– Zabrakło nam chłodnej głowy w końcówkach setów. W pierwszym i drugim secie prowadziliśmy kilkoma punktami, ale w kluczowych momentach robiliśmy błędy, nie potrafiliśmy dowieźć przewagi – powiedział Srećko Lisinac, środkowy reprezentacji Serbii.
W 1/8 finału mistrzostw świata Serbowie przegrali z Argentyńczykami i pożegnali się z turniejem. Mimo że mieli prowadzenie, to zabrakło im skuteczności w końcówkach. – Zabrakło nam chłodnej głowy w końcówkach setów. W pierwszym i drugim secie prowadziliśmy kilkoma punktami, ale w kluczowych momentach robiliśmy błędy, nie potrafiliśmy dowieźć przewagi, a Argentyńczycy zasłużenie wygrali – powiedział Srećko Lisinac.
Mimo że podopieczni Igora Kolakovicia przegrywali już 0:2, to próbowali jeszcze odmienić losy spotkania. – Z większym ogniem gramy jak przegrywamy. W trzecim secie zagraliśmy lepiej niż w pierwszych dwóch. Byliśmy blisko, aby wrócić do gry, ale nam się nie udało. Zabrakło nam tego ognia oraz technicznych rzeczy, które zrobiły różnice np. łatwą zagrywkę przyjmowaliśmy na 2,5 metra, później pojawiały się niedokładne przyjęcie i błędy w ataku. Mieliśmy dużo okazji, aby lepiej przyjmować i grać skuteczniej na siatce. Kiedy piłka przechodziła na naszą stronę, graliśmy nerwowo i mało precyzyjnie – ocenił doświadczony zawodnik serbskiej kadry.
Serbom nie udało się odrzucić rywali od siatki zagrywką, a wówczas Luciano De Cecco tak rozrzucał piłki, że trudno było zatrzymać Argentyńczyków. – Jak Luciano ma piłkę przy siatce, to ciężko jest grać. Bardzo dobrze gramy go z włoskiej ligi i wiemy, że potrafi rozgrywać. Nam zabrakło nie tylko zagrywki, ale też kilku obron. Nie był to nasz dzień. Zespół z Argentyny zagrał z większą determinacją w końcówkach setów i zasłużenie wygrał – zakończył Srećko Lisinac.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl