Strona główna » Srebrna Liga Europejska. Ofiarna gra nie nie dała. Faworyci ze złotem i awansem

Srebrna Liga Europejska. Ofiarna gra nie nie dała. Faworyci ze złotem i awansem

inf. własna

fot. CEV

Srebrna Liga Europejska dobiegła końca. Po dwóch finałach z awansu do rozgrywek rangi złotej cieszy się Szwecja. Choć drugie spotkanie zakończyło się wygraną Węgrów – 3:2, to korzystny rezultat z pierwszego pojedynku dał złoto Skandynawom.

Cios za cios

Tegoroczne rozgrywki srebrnej Ligi Europejskiej dobiegły końca. Po dwóch finałach górą okazała się Szwecja, która już w przyszłym sezonie zagra w złotej Lidze Europejskiej. Pierwsze spotkanie rozegrano w czwartek. Wówczas szwedzka kadra utarła nosa grającym przed własną widownią Węgrom – 3:1. Drugi finał zakończył się natomiast wygraną Węgrów, ale zwycięstwo w tie-breaku nie przyniosła im oczekiwanego sukcesu.

Początek spotkania należał do Szwedów, którym natychmiast udało się narzucić własne reguły – 8:4. Przespany początek mścił się na Węgrach aż do końca tej części pojedynku. Niska skuteczność w ataku nie sprzyjała odrabianiu strat, a rezultat stale się rozjeżdżał – 11:16. Od pierwszych minut nie do zatrzymania był Jakob Link. Świetnie spisywał się też Victor Lindberg. Po drugiej stronie brakowało pewnego lidera, który w decydującym momencie przejąłby inicjatywę. Ostatecznie inauguracja padła łupem gospodarzy – 25:17.

Wysoka wygrana na otwarcie nieco uśpiła czujność szwedzkiej drużyny. Choć początkowo partia należała do wyrównanych, to w połowie seta coraz wyraźniej naprzód wysuwała się reprezentacja Węgier – 16:14, 21:17. Rewelacyjnie spisał się Peter Varga, który sam zdobył 8 punktów. Równie skuteczny i konsekwentny był Benedek Peter. To właśnie dyspozycja tych dwóch graczy dała przyjezdnym remis 1:1 – 25:20.

Gorycz zwycięstwa

Druga, jak i trzecia partia mocno podrażniła szkoleniowca Szwedów, który szczęścia zaczął szukać w kwadracie dla rezerwowych. Początkowo nie przyniosło to efektów – 8:6, 16:14. Później jednak gospodarzom udało się odrobić straty, a nawet objąć prowadzenie – 21:20. Radość z takiego stanu rzeczy nie trwała długo, bowiem za moment był już remis. Lindberg i Link w duecie nie byli w stanie pociągnąć spotkania. Po węgierskiej stronie siatki wciąż błyszczał Peter, do którego dołączył Kristof Horvath. O losach trzeciej odsłony zadecydowała jednak przedłużająca się gra na przewagi, w której ponownie lepsza była węgierska drużyna – 29:27.

Postawieni pod ścianą Szwedzi musieli postawić wszystko na jedną kartę. Choć z nożem na gardle gra się ciężko, to morale zespołu zdecydowanie wzrosły. Gospodarzom udało się nawiązać do pierwszego seta, a ojcem tego sukcesu okazał się Alex Enlund. Spokój w obronie i rotacja defensorów także znów przynosiła efekty. Zmieszani Węgrowie nie mogli przedostać się na drugą stronę siatki, a aż 6 punktów zdobytych blokiem przez przeciwników skutecznie podcięło im skrzydła. Parę minut później szwedzcy sympatycy siatkówki odetchnęli z ulgą, myśląc już o tie-breaku – 25:16.

Decydujący set nie oszczędzał węgierskiej kadry, która resztą sił chciała zwyciężyć, wiedząc, że i tak nie przyniesie to upragnionego złota. Przez większość czasu prowadziła ekipa gospodarzy – 5:4, 10:8. Niesamowite rzeczy wyczyniał jednak Kristof Horvath, a po bloku Camerona Keena było już po zawodach – 17:15.

Szwecja – Węgry 2:3

(25:17, 20:25, 27:29, 25:16, 15:17)

Składy zespołów

Szwecja: Brink (1), Ekman (12), Ekstrand (9), Johansson (7), Link (20), Lindberg (17), Andersson (libero) oraz Svard (libero), Petersson, Enlund (15), Von Sydow

Węgry: Boldizsar (7), Horvath (24), Keen (2), Szalai (3), Varga (19), Cziczlavicz (9), Takacs (libero) oraz Kiss (libero), Peter (22), Kecskemeti

Zobacz również:

Złota Liga Europejska. Szybkie granie. Czesi niespodzianką półfinałów

PlusLiga