W srebrnej Lidze Europejskiej siatkarek dużo się dzieje. Wciąż niepokonana jest Szwajcaria. Kosztowne potknięcia zaliczyły Łotwa i Austria. Do odrabiania strat ruszyły natomiast Izrael oraz Islandia.
Seria trwa
Szwajcarki wciąż jeńców nie biorą. W sobotę podopieczne Laurena Bertolacciego pokonały Łotyszki – 3:0 (25:19, 25:18, 25:23). Był to kapitalny mecz, a frontmenki znów nie zawodziły. Najwięcej punktów zdobyła Julie Lengweiler, która odnotowała na koncie 16 'oczek’. Świetnie zaprezentowała się też Tabea Eichler. Kolejny udany weekend Szwajcarki domknęły niedzielną wygraną nad Austriaczkami – 3:0 (25:19, 2516, 25:18). Była to, w rzeczy samej, miazga. Dalej prym wiódł duet Eichler – Lengweiler, choć tak naprawdę na wysokości zadania stanął cały zespół.
Pierwsze potknięcia
Fatalne występy mają za sobą wiceliderki rozgrywek, Łotyszki, które przegrały oba spotkania, co pozwoliło Szwajcarkom zbudować sobie przewagę. Oprócz porażki ze wspomnianym faworytem, drużyna przegrała także Austrią. Wyłącznie w jednym secie udało im się przekroczyć barierę 20 punktów.
Mieszane szczęście miały zajmujące 3. miejsce Austriaczki, które na otwarcie weekendu pokonały w hicie właśnie Łotyszki – 3:2 (25:16, 25:23, 19:25, 19:25, 15:10. Spotkanie należało do intensywnych. Podopieczne Rolanda Schwaba świetnie zagrały blokiem, ale też królowały w polu serwisowym. Najwięcej 'oczek’ zdobyła niezastąpiona Srna Vardjan, której towarzyszyły niestrudzone Kora Schaberl oraz Nina Nesimovic. Osamotniona Marta Kamelija Levinska niewiele mogła zrobić. Na koniec Austria przegrała jednak ze Szwajcarią.
Odrabianie strat
Do odrabiania strat ruszyły Izraelki, których łupem padły oba mecze. Na wstępie zespół pokonał Macedonię Północną, ale wygraną przyniósł dopiero tie-break – 3:2 (24:14, 18:25, 22:25, 25:14, 15:10). Rotowania składem nie zabrakło. Znakomicie zagrała Tali Hakas, autorka aż 25 punktów. Aż 21 razy punktowała również Valeriia Gamanovich, a 21 'oczek’ dołożyła Shirel Ganah. Izrael poszedł za ciosem w niedzielę, pokonując Gruzję – 3:0 (25:14, 25:18, 25:18). Inicjatywa należała do Gamanovich, którą wspierała dobrze prezentująca się Ella Caroline Saada.
Dwie wygrane odniosły także Islandki, które w piątek zdołały rzutem na taśmę pokonać siatkarki z Luksemburga – 3:2 (25:22, 21:25, 24:26, 25:15, 16:14). Do samego końca spotkanie różnie mogło się potoczyć. Osamotniona Emma Van Elslande nie była w stanie przełamać przeciwniczek. Po stronie Islandek nie do ruszenia były Heba Sol Stefansdottir oraz Lejla Sara Hadziredzepovic. Dzień później udało się pokonać jeszcze reprezentację Wysp Owczych – 3:0 (25:19, 25:18, 25:18).
Z jedną porażką i jedną wygraną tydzień kończą Gruzinki, których łupem padło spotkanie z Macedonkami – 3:1 (20:25, 25:21, 25:23, 25:22). Falstart na otwarcie nie podciął im skrzydeł. Trener Piotr Matela mógł być dumny ze swoich podopiecznych, a drużynie przewodziła Ann Kalandadze. Dobre zawody ma za sobą też Mariam Mushkudiani. Para Tamara Stojanova i Ana Fasuleva nie była w stanie przełamać oponentek. W niedzielę Gruzinki przegrały zaś z Izraelkami – 0:3.
W poszukiwaniu przełamania
Bez sukcesu kończą Macedonki, choć w pierwszym meczu udało im się urwać 1 'oczko’ Izraelkom – 2:3. Kolejnego dnia po ich stronie także nie zabrakło chęci do gry, jednak lepsze okazały się Gruzinki – 3:1. Od tie-breaka tydzień rozpoczął także Luksemburg, urywając jeden punkt przeciwniczkom – 2:3. Na finiszu drużynie udało się pokonać Wyspy Owcze – 3:0 (25:20, 25:11, 25:20). Był to koncert trzech zawodniczek: Lily Tarantini, Giuli Tarantini oraz Marie Schaack. Wyspy Owcze nie ugrały natomiast ani seta, okupując dół tabeli.
W fazie play-off zagrają ze sobą cztery najlepsze drużyny rundy zasadniczej.
Zobacz również:
Wyniki i terminarz srebrnej Ligi Europejskiej kobiet 2025