Ruszyły europejskie rozgrywki kadrowe. W złotej Lidze Europejskiej wrażeń nie zabrakło, podobnie jak w srebrnej. Po pierwszy tygodniu u pań niepokonane pozostają wyłącznie dwa zespoły.
Dwóch faworytów
Po pierwszych dwóch spotkaniach na czele pozostają dwie drużyny. Stawkę otwierają Szwajcarki, które dotychczas nie oddały przeciwniczkom ani jednego seta. Podopieczne Lauren Bertolacci już na otwarcie zagrały koncertowo, pokonując Luksemburg 3:0. Gościnie nie miały po swojej stronie żadnych argumentów i pozostawało im tylko pogodzić się z porażką. Sety wygrane przez Szwajcarki 25:11, 25:13 i 25:14, świadczą same za siebie. Cały zespół rozegrał świetny mecz, a sztab dał pograć niemal każdej zawodniczce. Najskuteczniejsze były: Samira Sulser oraz Sindi Mico. Kolejny pojedynek także padł ich łupem. Bez szans były Macedonki, przegrywając 0:3 (7:25, 16:25, 6:25).
Na fali są również reprezentantki Łotwy, które także dzierżą tytuł niepokonanych. W pierwszym spotkaniu udało im się pokonać drużynę Wysp Owczych, lecz nie było to idealne spotkanie 3:1 (25:11, 28:30, 25:17, 25:18). Pojedynczy zryw w ogólnym rozrachunku nie był w stanie zagrozić jednak Łotyszkom. Kapitalne zawody rozegrała Marta Levinska, która zdobyła aż 25 punktów. Niedziela jednak dała Łotwie wygraną 3:0, kiedy bez trudu zespół pokonał Izrael 3:0 (25:17, 25:19, 25:13). Znów nie do zatrzymania była Levinska, która skradła całe show. Po drugiej stronie siatki w pojedynkę odwrócić losy spotkania próbowała Valeria Gamanovich.
Za drugim podejściem
Tak duże szczęście nie dopisało Austriaczkom, które przegrały jedno ze swoich spotkań. Chodzi tutaj o pierwszy pojedynek z Gruzinkami, kiedy przeciwniczki triumfowały, ale dopiero w tie-breaku. Roland Schwab mógł być jednak zadowolony. Prym wiodła Kora Schaberl, autorka aż 28 punktów. Liderce wtórowały Nina Nesimovic oraz Carmen Raab. W niedzielę jednak Austriaczki pewnie pokonały Islandki 3:0 (25:16, 25:15, 25:17). Raz jeszcze przodowała w statystykach Schaberl.
Jedną porażkę na koncie mają również Gruzinki, które na otwarcie pokonały wspomniane wyżej Austriaczki. Na brak wrażeń nie można było narzekać 3:2 (28:26, 25:23, 13:25, 25:27, 15:13). W spotkaniu nie do zatrzymania była Ann Kalandadze, niegdyś związana z TAURON Ligą. Nie jest to jednak jedyny 'polski’ akcent, bowiem szkoleniowcem gruzińskiej kadry jest Piotr Matela. Dzień wcześniej drużyna zaznała jednak goryczy porażki, stając się tegorocznym specjalistą od tie-breaków. Lepsze w piątym secie okazały się bowiem Islandki.
Dalej w grze
Piąta lokata, na ten moment, należy do Izraela. Formalnością dla Izraelek okazał się mecz przeciwko Wyspom Owczym, kiedy udało im się rozbić przeciwniczki 3:0 (25:14, 25:19, 25:14). Większość siatkarek otrzymała szansę gry. Najskuteczniejsze były natomiast: Shirel Ganah i Vitalia Marmen. W niedzielę nie było już tak łatwo. Zespół zagrał przeciwko Łotyszkom, które zachowały tytuł niepokonanych – 0:3.
Mieszane szczęście miała też Macedonia Północna. Na wstępie Macedonki pewnie pokonały Luksemburg 3:0 (25:16, 25:19, 25:14). Na przestrzeni ostatniego seta Stefan Paunovic pozwolił sobie sięgnąć do kwadratu dla rezerwowych. Prawdziwą liderką okazała się natomiast Tea Terzievska, która punktowała 14 razy. W kolejnym rzucie spotkały się jednak ze ścianą w postaci faworyzowanych Szwajcarek, przegrywając 0:3.
Podobny los czekał Islandki, które rozgrywki otworzyły wyszarpaną wygraną nad Gruzinkami 3:2 (19:25, 25:13, 25:23, 26:28, 16:14). Spotkanie zdecydowanie nie należało do najłatwiejszych. Całe show skradła Heba Sol Stefansdottir, której wtórowała Lejla Sara Hadziredzepovic. W kolejnym spotkaniu Islandia musiała jednak uznać wyższość Austriaczek, przegrywając 0:3.
Bez punktów po pierwszym tygodniu pozostają: Wyspy Owcze oraz Luksemburg. Drużyny jednak starały się kąsać przeciwników. Do fazy play-off awansują wyłącznie dwa najlepsze zespoły, które między sobą rozstrzygną kwestię awansu.
Zobacz również:
Wyniki z pierwszego tygodnia srebrnej Ligi Europejskiej kobiet
