Spokojny weekend nie istnieje jeśli chodzi o polską siatkówkę. Leniwe sobotnie przedpołudnie przerwał Stefano Lavarini, a Nikola Grbić nie chciał być gorszy i skład na igrzyska olimpijskie ogłosił w niedzielę. Czekałam na pole golfowe (albo chociaż spalskie lasy) ala Michał Probierz, ale niespodzianek było wystarczająco, żeby nie zwracać uwagi na tło.
Cieszę się, że skład reprezentacji Polski został ogłoszony. Mamy już za sobą zgadywanki, przyszedł czas na lawinę komentarzy.
TRÓJKA ZAMIAST PIĄTKI
Trener Nikola Grbić w swojej olimpijskiej “13” postawił na trzech atakujących. Oczywiście, jeden z nich jest zawodnikiem rezerwowym, ale dlatego dziwi to jeszcze mocniej. Czy podjęłabym taką samą decyzję jak Serb? Nie.
Nie mam jednak rozdmuchanego ego i jestem w stanie otwarcie powiedzieć, że daleko mi do alfy i omegi siatkarskiej. Zdecydowanie bliżej tego miana jest natomiast Nikola Grbić
Co jednak nie zmienia faktu, że ryzyko jest spore. Selekcjoner postąpił niesztampowo. Nie od dziś wiadomo, że przyjmujący co do zasady są bardziej wszechstronnymi zawodnikami niż ci na innych pozycjach. Zdarzało się, że grali czy na libero czy jako atakujący. Dlatego zabranie przyjmującego jako rezerwowego gracza ma sens. Czy wzięcie zawodnika z prawego skrzydła oznacza, że powinniśmy martwić się o formę albo – co gorsze, o zdrowie któregoś z dwójki Kurek-Kaczmarek?
ZAUFANIE
Nie jest tajemnicą, że trener Grbić ma swoich zaufanych ludzi. Mam wrażenie, że szybko do grona zawodników, na których mógł liczyć w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle dołączył Tomasz Fornal, który przeważnie pełnił rolę strażaka i zazwyczaj się z niej wywiązywał.
Jednak zarówno Aleksander Śliwka, jak i Kamil Semeniuk oraz Łukasz Kaczmarek w kluczowych momentach nie zawodzili. Semeniuk długo dochodził do siebie w poprzednim sezonie, a rok temu Kaczmarek potrafił dźwignąć ciężar prawego skrzydła, kiedy kontuzji nabawił się Bartosz Kurek.
Tegoroczna forma Kaczmarka jednak nie zachwyca. Podobnie jak Aleksandra Śliwki czy właśnie Semeniuka. Czy atakujący, podobnie jak Semeniuk odda zaufanie w najważniejszym momencie?
FORMA JESZCZE PRZYJDZIE?
Z tyłu głowy cały czas mam fakt, że igrzyska olimpijskie dopiero za 20 dni. To naprawdę sporo czasu, biorąc pod uwagę przygotowanie fizyczne. A raczej patrząc na poprzednie sezony pod wodzą Grbicia.
Z tej strony jestem w stanie zrozumieć decyzję szkoleniowca. Nie bronię jej, próbuję zrozumieć. Ja sama podjęłabym ją zupełnie inną. Na “13” wzięłabym Bartosza Bednorza, który grał na wysokim poziomie i zapewne w razie awarii mógłby także zagrać w ofensywie.
Nie ma zaskoczeń na pozycji rozgrywających.
- Marcin Janusz od początku kadencji Nikoli Grbicia był nr 1 i tym numerem jest nadal. Co prawda jego forma w turnieju finałowym Ligi Narodów nie zachwyciła, ale miejmy nadzieję, że przyjdzie na najważniejsze momenty.
- Grzegorz Łomacz to ostoja doświadczenia. Będą to dla niego trzecie igrzyska olimpijskie i trener nie musi się martwić, że nie dźwignie presji.
Najwięcej znaków zapytania było na prawym skrzydle. Nic dziwnego.
- Bartosz Kurek to siatkarz instytucja. Mówisz reprezentacja Polski i Kurek jest przeważnie pierwszym nazwiskiem, które przychodzi ci do głowy. On jednak również nie imponował swoją grą w turnieju finałowym, ale dla kadry ważny jest również jako lider mentalny.
- Łukasz Kaczmarek to chyba największa kontrowersja składu Grbicia. Kłopoty w trakcie PlusLigi, słaby sezon klubowy, nie zachwycał również w biało-czerwonej koszulce. Przy Nikoli Grbiciu miał jednak cieplarniane warunki do odbudowy swojej formy i odzyskania pewności siebie. Czy to mu się uda? Nie mam bladego pojęcia, ale dla dobra polskiej siatkówki – mam nadzieję, że tak.
- Bartłomiej Bołądź może nie jest odkryciem tego sezonu kadrowego, ale swoją grą potwierdził aspiracje. Popisywał się imponującymi statystykami, ale mam wrażenie, że słabiej może sobie radzić w starciu z bardziej technicznymi zespołami.
Obsada przyjęcia absolutnie mnie nie zaskoczyła. Dokładnie tej czwórki się tu spodziewałam.
- Aleksander Śliwka to drugi z kapitanów biało-czerwonych i dla mnie, od jego nazwiska zaczynała się olimpijska kadra. On również musi odnaleźć formę, ale mam wrażenie, że jest na tyle inteligentnym i świadomym zarówno siatkarzem, jak i człowiekiem, że nie będzie miał z tym problemu.
- Kamil Semeniuk wiele zawdzięcza Nikoli Grbiciowi. To Serb dał mu czas, aby się odbudował rok temu i chociaż w tym sezonie Semeniuk oddalił się od podstawowej szóstki, to nadal ma swoją jakość.
- Wilfredo Leon nie bez powodu jest uważany za jednego z najlepszych siatkarzy na świecie. Bez większych problemów złapał dobrą formę po przymusowej przerwie i jeśli tylko będzie zdrowy, to można wpisać go do podstawowego składu.
- Tomasz Fornal również zgłosił do tego gotowość. Ostatnie dwa sezony spędził na byciu pierwszym rezerwowym. Jeśli pojawiały się kłopoty, Fornal wchodził z ławki i robił swoje. W tym roku to jednak on wydaje się pewniakiem Grbicia.
Jakub Kochanowski, Norbert Huber i Mateusz Bieniek to jedni z najlepszych środkowych świata. Bez względu którą dwójkę trener pośle w bój, mamy prawo oczekiwać występu na wysokim poziomie. Od tej trójki odstawał Karol Kłos, czemu wyraz dał Grbić ani razu nie zapraszając go do składu meczowego w turnieju finałowym Ligi Narodów.
Libero mamy tylko jednego i jest to najbardziej utytułowany siatkarz w tej kadrze.
Paweł Zatorski najpierw zmagał się z kontuzją biodra, potem dochodził do formy. Jego doświadczenie i stabilność w przyjęciu sprawiają, że skreślenie Jakuba Popiwczaka nie jest sensacją. Imponował w obronie, ale ostatecznie Grbić postawił na doświadczenie.
Nie mogę nie wspomnieć o Bartoszu Bednorzu. To nie pierwszy raz, kiedy wypada z kadry przed najważniejszą imprezą sezonu kadrowego. Tak było za Vitala Hejyena, tak jest i teraz. Bednorz świetnie radził sobie w tym sezonie. Najpierw długo był liderem ZAKSY, w biało-czerwonych barwach również jak pojawiał się na parkiecie – nie zawodził.
CIESZĘ SIĘ
Niezmiernie cieszę się, że nie jestem w skórze Nikoli Grbicia. Ja osobiście do dwunastki wzięłabym Bołądzia, a rezerwowym byłby u mnie Bednorz.
Bez względu na to, jaką decyzje podjąłby Serb, byłyby dyskusje. To on jest z kadrą na codzień, to jego obowiązkiem jest selekcja, w trakcie której musi brać pod uwagę więcej niż tylko formę. Może naiwnie, ale zakładam, że to on wie najlepiej i podjął decyzję najlepszą dla reprezentacji Polski. Na koniec to z wyniku będzie rozliczany.
Mam nadzieję, że bez względu na wszystko, każdy z 13 zawodników ze swoją najlepszą formą trafi na Paryż, a my wszyscy będziemy kibicować polskiej kadrze w igrzyskach olimpijskich.
Zobacz również:
Terminarz turnieju olimpijskiego siatkarzy
źródło: inf. własna