– Maracanazinho to obiekt, który w pewnym sensie mnie zainspirował, biorąc pod uwagę moje pierwsze doświadczenia na igrzyskach olimpijskich, więc nie mogę doczekać się tego, aby ponownie zagrać w jednej z najbardziej kultowych aren na świecie – powiedział rozgrywający reprezentacji Włoch, Simone Giannelli.
Siatkarze reprezentacji Włoch z dobrej strony pokazali się w mistrzostwach Europy. Wprawdzie nie udało im się obronić tytułu, bo w finale przegrali z Polakami, ale srebrny medal też jest dla nich dużym osiągnięciem. – Jesteśmy dumni z drogi, którą obraliśmy. Zaczęliśmy ją jako mistrzowie, a zakończyliśmy jako wicemistrzowie, więc udało nam się zapewnić pewną kontynuację. Za tym medalem kryje się wiele dobrych rzeczy, chociaż zdajemy sobie sprawę, że wiele z nich jeszcze musimy poprawić, bo nie zafunkcjonowały w meczu przeciwko Polakom, a będą nam potrzebne w przyszłości – przyznał Simone Giannelli.
Przepustki do Paryża celem Italii
Przed podopiecznymi Ferdinando De Giorgiego jeszcze jeden ważny turniej w tym roku, a są nim olimpijskie kwalifikacje. – Chcemy zakwalifikować się na igrzyska olimpijskie, które dla każdego sportowca są najważniejszym wydarzeniem, przez co tak trudno jest się na nich znaleźć. Damy z siebie wszystko, aby osiągnąć nasz cel – zaznaczył rozgrywający Italii.
Włosi o przepustki do Paryża zagrają w Brazylii. W 9 dni rozegrają 7 meczów, a tylko dwie drużyny wywalczą bezpośredni awans na igrzyska. – Każdy mecz będzie finałem, ponieważ zwycięstwo w nim będzie niezbędne do osiągnięcia sukcesu. W każdym meczu będziemy musieli dać z siebie wszystko, popełniać jak najmniej błędów i być maksymalnie skoncentrowani. Już nie możemy doczekać się wyjścia na boisko – przyznał Giannelli.
Pozytywne wspomnienia z przeszłości
Jest on jedynym zawodnikiem z obecnej kadry, który z Brazylią ma miłe wspomnienia, bowiem w 2016 roku wywalczył srebrny medal igrzysk olimpijskich. – Igrzyska w Rio de Janeiro wywołują we mnie wiele pozytywnych emocji i szczęścia, bo spełniłem swoje marzenie. Z pewnością po finale pozostało rozczarowanie, ale był to turniej, który będę zawsze nosił w sercu i który ukształtował mnie zarówno jako sportowca, jak i mężczyznę. Maracanazinho to obiekt, który w pewnym sensie mnie zainspirował, biorąc pod uwagę moje pierwsze doświadczenia na igrzyskach olimpijskich, więc nie mogę doczekać się tego, aby ponownie zagrać w jednej z najbardziej kultowych aren na świecie. Mam nadzieję, że uda mi się zakończyć ten turniej z uśmiechem, podobnie jak ten w 2016 roku – zakończył jeden z liderów reprezentacji Włoch.
Zobacz również
Terminarz turnieju kwalifikacyjnego w Rio de Janeiro
źródło: inf. własna, volleyball.it