Siergiej Tietiuchin po zakończeniu kariery jako siatkarz zaczął pracować jako menedżer. Od 2019 roku współpracuje z rosyjską reprezentacją narodową mężczyzn, a latem 2021 roku został mianowany dyrektorem generalnym Biełogorie Biełgorod. – Na razie będę łączył oba stanowiska. Myślę, że sam czas pokaże rozwiązanie. Teraz moja praca w klubie dopiero się zaczyna. Jeśli sobie nie poradzę, będę musiał odejść ze stanowiska menedżera reprezentacji. Biełogorie to mój domowy klub o bardzo bogatej historii. Postaram się zachować tradycje i pomnażać osiągnięcia. Powrót do europejskiej rywalizacji jest naszym zadaniem. Jeśli chodzi o potencjał, jeśli chodzi o zawodników, mamy dobry zespół – przyznał były reprezentant Rosji.
Przez przełożenie igrzysk olimpijskich o rok zachwiany był cykl przygotowań – siatkarzom brakowało wytchnienia, bowiem tuż po zakończeniu turnieju w Tokio musieli się skupić na rywalizacji w mistrzostwach Europy. Rosjanie podzielili los Francuzów – po zdobyciu medalu na igrzyskach, czempionat Starego Kontynentu zupełnie im nie wyszedł. – Igrzyska to zazwyczaj kluczowa impreza sezonu drużyn narodowych, ale ten rok, ze względu na przeniesienie igrzysk do Tokio, okazał się wyjątkowy – trzeba było od razu udać się na kolejny ważny turniej i dać tam z siebie wszystko. Nie mogę winić żadnego z chłopaków za niechęć do walki. Ale było jasne, że nie zawsze mieli wystarczająco dużo energii wewnętrznej. Były iskry, ale nie było ognia, jak na olimpiadzie. Nie tylko my mamy taki problem. Kto by pomyślał, że Francuzi przegrają z Czechami? Oglądałem ten mecz. Chcieli, ale gra nie działała. To nie jest wymówka. Mówimy o jednym z czynników, które wpłynęły na rosyjski zespół i jego wyniki, zwłaszcza w grupie. Stan fizyczny moim zdaniem nie był zły, choć szczyt rzeczywiście był w Tokio – powiedział w rozmowie z rosyjską Sport Business Gazetą Siergiej Tietiuchin.
W rosyjskiej ekipie nie brakowało kontuzji, dzięki temu szansę gry otrzymał syn Siergieja, Paweł. – Propozycja wyszła od Tuomasa Sammelvuo. Zaliczka czy nie – trudno powiedzieć. Gdyby ze zdrowiem u wszystkich było wszystko w porządku, nie byłoby Pawła w drużynie. Oczywiście zagrał tu zbieg okoliczności. Z drugiej strony, w zeszłym sezonie pokazał się jako lider Belogorie, choć drużyna była na dole tabeli. Pozytywnym punktem jest to, że jest wszechstronny. Teraz Sammelvuo potrzebuje takiego gracza. Rola Pawła była niewielka, ale on sobie z tym poradził – chwalił syna były reprezentant Rosji.
Siergiej Tietiuchin przyznał również, że ogromne wrażenie podczas mistrzostw Europy zrobiła na nim kadra Włoch. – Simone Gianelli sprawdził się w roli lidera. Zjednoczył otaczającą go młodzież, poprowadził ze sobą chłopaków. Zwycięstwo Włoch jest oczywiście dużym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że zrezygnowali z wielu doświadczonych graczy. Myślę, że wszyscy wierzyli, że Polska wygra turniej, także sami Polacy. Ale Włosi są świetni. Brakowało komuś doświadczenia, ale rekompensowało to wielkie pragnienie walki. Bardzo podobała mi się drużyna – ocenił aktualnych mistrzów Europy.
Były siatkarz wspiera reprezentację Rosji, ale jest również dyrektorem w Biełogorie Biełgorod. – Na razie będę łączył oba stanowiska. Myślę, że sam czas pokaże rozwiązanie. Teraz moja praca w klubie dopiero się zaczyna. Jeśli sobie nie poradzę, będę musiał odejść ze stanowiska menedżera reprezentacji. Biełogorie to mój domowy klub o bardzo bogatej historii. Postaram się zachować tradycje i pomnażać osiągnięcia – dodał.
Siergiej Tietiuchin zaznaczył, że jego celem jest powrót klubu do występu w europejskich pucharach. – Powrót do europejskiej rywalizacji jest naszym zadaniem. Jeśli chodzi o potencjał, jeśli chodzi o zawodników, mamy dobry zespół. Przy dobrej pracy na siłowni i stabilnej grze powinniśmy trafić do Final Six i tam walczyć o medale i bilety na europejskie puchary – zakończył dyrektor Biełogorie Biełgorod.
źródło: opr. własne, sport.business-gazeta.ru