– Przy obecnym rozwoju epidemii naprawdę trudno jest uniknąć wirusa, nawet przestrzegając wszystkich zaleceń. My do dzisiaj nie wiemy, skąd w zespole pojawił się koronawirus – powiedział prezes Ślepska Malow Suwałki Wojciech Winnik.
Koronawirus coraz bardziej daje się we znaki zespołom występującym w PlusLidze. Rosnąca liczba zakażeń w Polsce sprawiła, że między innymi Sopot znalazł się w czerwonej strefie. W efekcie weekendowe starcie Trefla Gdańsk z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w Ergo Arenie zostanie rozegrane bez publiczności. – Kontaktowaliśmy się z gdańskim magistratem w celu sprawdzenia możliwości formalnego organizowania naszych meczów w jurysdykcji gdańskiej, a nie sopockiej. W tak krótkim czasie nie było jednak to możliwe, od lat wszystkie wydarzenia, które odbywają się w ERGO ARENIE podlegają pod miasto Sopot. Sobotni mecz odbędzie się więc bez udziału publiczności, a my apelujemy do wszystkich naszych fanów i mieszkańców Pomorza o jeszcze większe przestrzeganie obostrzeń minimalizujących rozprzestrzenianie się SARS-CoV-2. Tylko wspólną odpowiedzialnością, poprawnym zakrywaniem ust i nosa, częstym dezynfekowaniem rąk i trzymaniem dystansu, możemy zmniejszać ryzyko zakażenia – powiedział prezes Trefla Gdańsk Dariusz Gadomski.
Optymistyczne wieści dochodzą ze Ślepska, gdzie koronawirus dopadł aż 14 osób, w tym dziesięciu zawodników. Pięciu graczy, którzy mieli negatywne wyniki testów, wróciło do treningów. Kolejni wznowią zajęcia na początku przyszłego tygodnia. – Musimy mieć pewność, że wirus nie odbił się na ich zdrowiu. Zarażeni łagodnie przechodzą chorobę, choć ostatnio kłopoty z oddychaniem ma jeden z obcokrajowców. Jesteśmy z nim w stałym kontakcie, obserwujemy go. Pozostali czują się dobrze, choć psychicznie źle znoszą izolację – skomentował prezes Ślepska, Wojciech Winnik, który nie ukrywa, że nie wie, skąd w zespole wziął się wirus. – Przy obecnym rozwoju epidemii naprawdę trudno jest uniknąć wirusa, nawet przestrzegając wszystkich zaleceń. My do dzisiaj nie wiemy, skąd w zespole pojawił się koronawirus – dodał.
Koronawirus pojawił się także w drużynie z Warszawy. Pozytywne wyniki miało 6 osób, a najbliższe spotkania podopiecznych Andrei Anastasiego zostały odwołane. Pierwsze kłopoty pojawiły się także na zapleczu elity, gdzie koronawirus z gry wyłączył AGH AZS Kraków. Wydaje się, że kolejne przypadki są tylko kwestią czasu. – Musimy liczyć się z tym, że zaatakuje następne zespoły. Dopóki jednak możemy, będziemy grali i czekali na powrót wykluczonych zespołów. Na szczęście terminarz w tym sezonie nie jest tak przeładowany, jak w poprzednich latach, pozostało sporo wolnych terminów. Nie wpadamy w panikę, ale apelujemy do wszystkich o rozsądek i przestrzeganie wprowadzonych zasad – powiedział dyrektor prasowy PLS Kamil Składowski.
źródło: opr. własne, przegladsportowy.pl