Strona główna » Siatkówka plażowa. Pierwsze koty za płoty. W grupie A bratobójczo na start

Siatkówka plażowa. Pierwsze koty za płoty. W grupie A bratobójczo na start

fot. Kamil Pastusiak

Faza grupowa w warszawskim turnieju cyklu BPT Futures ruszyła na dobre. W drabince głównej znalazło się pięć polskich par. Na start w bratobójczym pojedynku spotkali się natomiast Piotr Kantor i Filip Lejawa, oraz Jarosław Lech i Artem Besarab. Poranno-popołudniowe zmagania były całkiem udane w wykonaniu biało-czerwonych dwójek.

Pierwsze przetarcie

Turniej główny BPT Futures Warszawa wystartował. W stawce znalazło się miejsce dla pięciu polskich par, a szczęście dopisało duetowi – Aleksander Czachorowski i Michał Korycki, który drogą losowania dostał się do drabinki głównej pomimo porażki w eliminacjach. Piątkowe zmagania otworzyła natomiast zupełnie inna dwójka Polaków. W grupie C swoje spotkania rozgrywają Jędrzej Brożyniak i Piotr Janiak, na których drodze stanęli Izraelczycy – Hershko/Day. Pojedynek nie należał do najłatwiejszych, lecz Polakom udało się zamknąć całość w dwóch setach – 2:0.

Brązowi medaliści mistrzostw Polski świetnie rozpoczęli, od razu wysuwając się naprzód – 8:5. Choć przeciwna para starała się odrobić straty, to na dystansie i tak lepiej wypadał biało-czerwony duet, unikając niepotrzebnych błędów własnych – 16:14. W samej końcówce zrobiło się gorąco, lecz parę wymian później z wygranej inauguracyjnego seta cieszyli się przedstawiciele gospodarzy – 22:20. Na żyletki było też w drugim secie, ale polski duet w decydującym momencie odskoczył – 21:19. Jędrzej Brożyniak zdobył 16 punktów, a Piotra Janiak – 9.

Brożyniak/Janiak (POL) – Hershko/Day (ISR) 2:0
(22:20, 21:19)

Los szczęścia

Po tym jak los uśmiechnął się do Czachorowskiego i Koryckiego, mogli oni rozpocząć zmagania grupowe. Na Polaków w pierwszym meczu grupy B czekało starcie z Łotyszami – Bedritis/Rinkevics. Pomimo chęci, lepiej wypadł duet przyjezdny, który po dwóch setach mógł się cieszyć już z wygranej i potencjalnego awansu do kolejnej rundy – 2:0.

W mecz lepiej weszła polska para – 4:8, której później punkty zaczęły umykać. Parę błędów i presja przeciwników sprawiła, że na dystansie różnicę Łotyszom udało się odrobić – 15:16. Odważny rajd oponentów zakończył się dla nich szczęśliwie. Biało-czerwoni zaś nie mogli ruszyć z miejsca, całkowicie tracąc grunt pod nogami – 16:21. Podrażnieni Polacy mieli nadzieję na nowe otwarcie w drugiej części meczu, jednak rozpędzeni oponenci nie mieli zamiaru odpuszczać. Obie pary grały na 'remis’. W połowie seta różnica stała się jednak wyraźna – 16:13, a jednostronna końcówka dała wygraną Łotyszom – 21:18. Po polskiej stronie siatki karty rozdawał Aleksander Czachorowski, który punktował 20 razy.

Bedritis/Rinkevics (LAT) – Czachorowski/Korycki (POL) 2:0
(21:16, 21:18)

Bratobójczy start

W grupie A znalazły się dwa biało-czerwone duety, które spotkały się już w pierwszym meczu. Naprzeciwko siebie stanęli bowiem Piotr Kantor i Filip Lejawa, oraz Jarosław Lech i Artem Besarab. Faworytami starcia była pierwsza z par, która sprostała zadaniu, choć nie było ono wcale łatwe. W obu setach o wygranej decydowały detale – 2:0.

Pojedynek dla obu zespołów nie był łatwy, jednak mocny początek odnotowała para Kantor/Lejawa, wysuwając się na prowadzenie – 8:5. W kolejnych minutach różnica jedynie rosła – 16:12. Reprezentacyjni koledzy nie mieli jednak zamiaru odpuszczać. Faworyci poczuli się zbyt pewni siebie, co Lechowi i Besarabowi udało się wykorzystać. W końcówce para podreperowała rezultat, lecz końcowo i tak przegrała – 19:21. Podobnie wyglądał też drugi set, w którym znów dwójka Kantor/Lejawa wiodła prym, pozostawiając niewiele przestrzeni dla kolegów z drugiej siatki. Faworyci ponownie dowieźli prowadzenie do końca, zwyciężając – 21:18. Najwięcej punktó w meczu zdobył Filip Lejawa – 20. W szeregach drugiej pary skuteczniejszy był Jarosław Lech – 18 'oczek’.

Kantor/Lejawa (POL) – Lech/Besarab (POL) 2:0
(21:19, 21:18)

Długodystansowcy

W grupie D natomiast swoje spotkania rozgrywają Jakub Krzemiński i Szymon Pietraszek, którym przyszło się zmierzyć z Brazylijczykami – Johann/Henrique. Mecz obfitował w emocje, zwłaszcza w pierwszym secie, a obronną ręką z długiego starcia udało się wyjść właśnie Polakom – 2:1. Obaj biało-czerwoni rozegrali świetne zawody. Szymon Pietraszek punktował aż 27 razy, a Jakub Krzemiński zakończył zmagania z 20 'oczkami’ na koncie.

Początek spotkania należał do szalenie wyrównanych, a żadnej ze stron w dłuższej perspektywie czasu nie udało się zbudować bezpiecznej przewagi. O losach seta zadecydowała dopiero przedłużająca się gra na przewagi. Stalowe nerwy Polaków dały się we znaki rywalom, którzy musieli zejść na przerwę ze statusem pokonanych – 29:31. Postawieni pod ścianą Canarinhos postawili wszystko na jedną kartę, z łatwością zwyciężając w drugim secie – 21:14. Po stronie biało-czerwonych pojawiły się błędy i przestoje, a pierwsza partia mocno dała się dwójce we znaki. Niespodziewanie w tie-breaku rolę się odwróciły, a uśpiona czujność gości zakończyła się dla nich dotkliwą porażką – 7:15.

Johann/Henerique (BRA) – Krzemiński/Pietraszek 1:2
(29:31, 21:14, 7:15)

Zobacz również:

Jędrzej Brożyniak: Chcemy walczyć o najwyższe cele i zakończyć sezon w dobrym stylu

PlusLiga