Przyzwyczailiśmy się, że każde rozgrywki światowe muszą zahaczać o Polskę. Jeżeli nie w fazie grupowej, to w finałach, jeżeli nie w mistrzostwach świata, to w Europy itd. A co jeżeli trafi się w końcu sezon, w którym FIVB nie nominuje naszego kraju do bycia gospodarzem w żadnych rozgrywkach? Będzie z pewnością dziwnie, ale musimy być przygotowani na taki scenariusz.
Na razie VNL krąży daleko od nas
Jak na razie nieoficjalne informacje krążą tysiące kilometrów od naszej granicy. Na gospodarzy przyszłorocznej Siatkarskiej Ligi Narodów typowane są Tajlandia, Japonia czy Kanada. Ani słowa o Polsce.
Co prawda Sebastian Świderski wspomina o możliwości zorganizowania jednego z turniejów Ligi Narodów kobiet, ale to z pewnością zbyt mało dla polskich kibiców, Tym bardziej kiedy nasz związek deklaruje organizację turniejów kobiecych, co oznacza, że raczej odpuszcza te męskie, Oczywiście nic w tym zdrożnego bowiem przyzwyczailiśmy się, że wielka siatkówka zawsze dzieje się tutaj. Może czas na inne kraje i regiony świata.
Nie można tracić nadziei
Nie ukrywajmy, że to właśnie w naszym kraju można liczyć na widowiska na najwyższym światowym poziomie. Czasem jednak można odpuścić na rzecz innych ambitnych ośrodków, które chciałyby zaistnieć na siatkarskiej mapie świata,
Na dzień dzisiejszy nie możemy liczyć na wielkie turnieje międzynarodowe w 2025 roku, ale oczywiście kalendarz jest wciąż otwarty, a polski lobbing zawsze był skuteczny, więc jest szansa, że zobaczymy wielką siatkówkę w naszym kraju.
źródło: inf. własna