Siatkarki MKS COPCO Imielin pokonały w finale I ligi śląskiej drużynę Polonii Łaziska Górne 3:1 i zostały mistrzyniami województwa śląskiego. To nie koniec sezonu dla podopiecznych Rafała Kalinowskiego, bowiem czeka je teraz walka w turniejach barażowych o awans do ogólnopolskiej II ligi.
Fantastyczna oprawa, doping kibiców, animacje świetlne – takiej otoczki, która towarzyszyła sobotniemu meczowi w imielińskiej hali, nie powstydziłby się żaden zespół ekstraligi. Gospodynie były faworytkami tego pojedynku. Zarówno w fazie zasadniczej, jak i w rywalizacji półfinałowej, nie przegrały żadnego z 24 meczów. W tym były także dwa pojedynki z Polonią Łaziska, która w pierwszej rundzie znalazła się w tabeli jedynie za MKS-em.
Po dwóch pierwszych setach było 2:0 dla MKS-u, który dał rywalkom zdobyć kolejno 17 i 16 punktów. W trzecim secie Polonia zaprezentowała się ze znacznie lepszej strony i nie dała szans zawodniczkom z Imielina, pokonując je do zaledwie 13 punktów. Ostatnią partię lepiej zaczęły polonistki, a gdy gospodynie dogoniły je punktowo, Polonia odskoczyła po raz kolejny. W pewnym momencie było nawet 20:15 dla Polonii, ale wtedy nastąpiło przebudzenie MKS-u. Ten zaczął seryjnie zdobywać punkty, doprowadził do zwycięstwa 25:22 i ostatecznie wygrał cały mecz. – Pierwsze dwa sety były w zasadzie bez historii, wygraliśmy je pewnie i mieliśmy je pod kontrolą. Nie wiem co się stało w trzecim secie. Może dziewczyny zawiodła głowa, za szybko uwierzyły w to, że mecz już jest wygrany? Z drugiej strony zespół z Łazisk został postawiony pod ścianą i podjął większe ryzyko – zastanawiał się trener MKS COPCO Rafał Kalinowski.
– Liczyłem, że ta przegrana trzecia partia będzie dla nas policzkiem i w czwartym secie wyjdziemy na parkiet z ogniem, ale tak się nie stało. Wciąż mieliśmy problem z przyjęciem. W końcówce, przy stanie 15:20 realnie myślałem już o tie-breaku. Na szczęście, za sprawą Natalii Pustelnik, zaczęła funkcjonować nam zagrywka. Odrobiliśmy straty, mieliśmy też trochę szczęścia, bo rywalki w łatwy sposób straciły dwa punkty. Później dobra seria punktów Magdy Kitki, trochę zimnej krwi Renaty Bekier i udało się wygrać. Trochę szczęśliwie, ale podobno szczęście sprzyja lepszym – dodał szkoleniowiec.
MKS awansował tym samym do turnieju półfinałowego o awans do ogólnopolskiej II ligi, w którym we Wrocławiu zagra z zespołami: #VolleyWrocław, SPS Zbąszynek oraz KS Volley Chrząstowice. Do turnieju finałowego awansują dwie najlepsze drużyny, a trener Kalinowski zapowiada walkę o pełną pulę.
*Autor: Kamil Hajduk
źródło: inf. prasowa