FIVB wprowadza kolejne zmiany w rozgrywkach międzynarodowych. Tym razem dotyczą one Siatkarskiej Ligi Narodów. – Na gorąco ta decyzja wydaje mi się lepsza niż to, co funkcjonowało do tej pory. Nie jest to jednak system idealny – ocenia w TVP Sport nowy format rozgrywek Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Więcej drużyn to nie problem
W ostatnich dniach władze światowej federacji siatkarskiej FIVB podjęły decyzję, że Siatkarska Liga Narodów (VNL) od 2025 roku powiększy się do 18 drużyn. Zmiana formatu ma podnieść poziom rozgrywek, usprawnić organizację miastom-gospodarzom oraz zwiększyć atrakcyjność rozgrywek dla kibiców.
– System zmienił się jednak dzięki wzmocnieniu rankingu. Nikt nie może sobie pozwolić na stratę punktów, tym bardziej w okresie olimpijskim, gdy trwa walka o kwalifikację na igrzyska. Generalnie rzecz ujmując, wychodzimy z chaosu w stronę uporządkowania kalendarza – zapewnia w rozmowie z Sarą Kalisz prezes PZPS.
Istotne zmiany
Od 2025 roku do listy zespołów dołączą: zwycięzca Challenger Cup 2024 oraz drużyna ze światowego rankingu. Dodatkowo statusy drużyn podstawowych i „pływających” pretendentów zostaną zniesione. Zespoły znajdujące się na najniższych miejscach w końcowej klasyfikacji zawodów każdej płci zostaną zdegradowane i zastąpione przez odpowiednio najwyżej sklasyfikowane drużyny w rankingu światowym.
– Przepis z drużynami „pływającymi” był dla mnie dziwny. Rozumiem, że federacja światowa chciała się zabezpieczyć, by tylko najmocniejsze ekipy występowały w VNL, ale skutkowało to zamknięciem ligi. Najlepsze zespoły dzięki temu mogły sobie nieco „odpuścić” rozgrywki, wystawiając mniej doświadczonych graczy i dając odpocząć swoim gwiazdom – tłumaczy Sebastian Świderski.
Ułatwienia dla uczestników
Harmonogram zawodów również zostanie usprawniony. Dni meczowe będą skrócone z sześciu do pięciu. Nowe zasady to coś więcej niż tylko poprawka logistyczna. W nowym formacie VNL odbędą się łącznie 232 mecze. Każda drużyna rozegra 12 meczów, czyli po cztery mecze tygodniowo na drużynę.
– Nie będzie dwóch grup po osiem drużyn, a trzy po sześć. Dla organizatorów nakład finansowy będzie więc mniejszy, spotkań będzie tyle samo, a czas przebywania w danej lokalizacji skróci się o jeden dzień – dodaje w TVP Sport Świderski. – Na gorąco ta decyzja wydaje mi się lepsza niż to, co funkcjonowało do tej pory. Nie jest to jednak system idealny. Choć wszystko jest bardziej uporządkowane, to Liga Narodów przez swój charakter nadal niejako będzie wyścigiem szczurów – wyjaśnia.
źródło: inf. własna, sport.tvp.pl