– Skład Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w sezonie 2020/21 to naprawdę wielki siatkarski dream team. Są jednak takie okazje życiowe i sportowe, które trzeba wykorzystywać. Jak masz swoje pięć minut, to się spiesz, bo w szóstej szansa znika. Pewne decyzje transferowe są podejmowane wiele miesięcy wcześniej. Na pewno nastąpią zmiany, jak co roku. Mogę żałować, ale ci zawodnicy, którzy odejdą, zrobili wynik z wielkim przytupem i żegnają się w glorii chwały. Nikt do nich nie będzie miał pretensji, że odeszli, bo zrobili, co mieli zrobić – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” Sebastian Świderski.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle porażkę w finale PlusLigi powetowała sobie w najlepszy możliwy sposób – zdobywając Puchar Ligi Mistrzów. I choć po przegranej z Jastrzębskim Węglem zarówno zawodnicy, jak i sztab szkoleniowy miny mieli nietęgie, to negatywne emocje udało się wyrzucić z głowy. Finał Ligi Mistrzów był najlepszym z możliwych zakończeń sezonu 2020/2021. – Co roku dążyłem jako szef klubu do tego, by bić się z klubem o wielkie cele i spełniać marzenia. W tym roku nam się udało, chociaż zabrakło kropki nad „i” w postaci mistrzostwa Polski. Mam nadzieję, że wszyscy nam to wybaczą. Mamy puchar Ligi Mistrzów, nie mając złota ligowego. Zimny prysznic w lidze był nam potrzebny. Nie rozpamiętujemy już PlusLigi, o tym nie będzie się pamiętać, pozostanie w myślach Liga Mistrzów. Mistrzem Polski można być co roku, a triumfatorem Ligi Mistrzów może nie co 43 lata, bo chciałbym jeszcze kiedyś dożyć powtórki, ale na pewno rzadziej – podkreślił w rozmowie z „Super Expressem” Sebastian Świderski.
Kędzierzynianie odprawili z kwitkiem takie potęgi, jak Cucine Lube Civitanova czy Zenit Kazań. Gdyby o tytule miały decydować wyłącznie względy finansowe, ZAKSA odpadłaby w przedbiegach. – To nie do porównania, bo takie na przykład Lube… nie ma budżetu. Oczywiście jakieś ograniczenia sobie nakładali w związku z pandemią, ale nadal kwoty są nieporównywalne z naszymi. Zarobki Juantoreny, Leala, De Cecco, Simona to z grubsza tyle, co nasz budżet na wszystkich siatkarzy – zwrócił uwagę prezes triumfatora tegorocznych rozgrywek. Według informacji „La Gazzetta dello Sport” wynagrodzenie każdego z wymienionych to ok. 400 tys euro netto za sezon. – Z Zenitem to w ogóle trudno się finansowo zestawiać, sam Bartek Bednorz kosztuje pewnie jedną trzecią tego, co u nas się przeznacza na cały zespół – uzupełnił Sebastian Świderski. I choć w gronie finansowych potentatów jednym tchem wymienia się Lube i Zenit, to nie można jednak zapomnieć o ostatnim rywalu ZAKSY. – W Trento też płacą doskonale, Giannelli i Lucarelli za małe pieniądze nie grają, Srecko Lisinac nie po to odchodził ze Skry, gdzie miał świetny kontrakt, żeby dostawać we Włoszech mniej, Nimir poszedł tam jako gwiazda. W rezultacie nie wiem, czy pierwsza szóstka nie zarabia w Itasie więcej niż w Lube – dodał.
Były siatkarz przypomniał, że choć w sporcie wysokość budżetu odgrywa ogromne znaczenie, to jednak nie jest stuprocentowym gwarantem sukcesu. – Na szczęście pieniądze nie grają, tylko ludzie tworzący siłę sportową drużyny i jej atmosferę. Akurat jeśli chodzi o Kazań, to widać było, że tam z atmosferą jest na bakier, w Lube gwiazdy potrafią odmienić mecz, ale i sprowadzić zespół na dno. U nas nie ma najgłośniejszych nazwisk, mimo że mamy mistrzów świata, to jednak w rozgrywkach klubowych pozostawaliśmy wciąż na dorobku. Przypomnę też, że mamy tylko dwóch obcokrajowców, a reszta to Polacy, szeroki 15-osobowy skład – powiedział Sebastian Świderski.
Wiadomo już, że ZAKSĘ po raz pierwszy od dawna czeka dość gruntowna przebudowa składu. Oficjalnie mówi się o odejściu Benjamina Toniuttiego, Pawła Zatorskiego i Jakuba Kochanowskiego. Ci dwaj stanowili o sile kędzierzynian już od kilku sezonów. – Takie życie siatkarskie, przychodzą bogatsi i zabierają biedniejszym. Rozumiem to, nie jesteśmy najbogatszym klubem w Polsce. Na pewno nastąpią zmiany, jak co roku. Mogę żałować, ale ci zawodnicy, którzy odejdą, zrobili wynik z wielkim przytupem i żegnają się w glorii chwały. Nikt do nich nie będzie miał pretensji, że odeszli, bo zrobili, co mieli zrobić. Chcą się spełniać dalej, wybierają inną drogę kariery sportowej. Trwa ona krótko, trzeba umieć łapać pojawiające się szanse. Obserwowałem chłopaków i miałem wrażenie, że żałują niektórych decyzji. Skład Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w sezonie 2020/21 to naprawdę wielki siatkarski dream team. Są jednak takie okazje życiowe i sportowe, które trzeba wykorzystywać. Jak masz swoje pięć minut, to się spiesz, bo w szóstej szansa znika. Pewne decyzje transferowe są podejmowane wiele miesięcy wcześniej. Cieszę się, że padły takie słowa w naszej szatni, a dodam, że dla tych chłopaków klub pozostaje otwarty, nie palimy mostów – zapowiedział prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
Przypomnijmy, że tuż przed finałowym starciem we włoskich mediach pojawiła się informacja, że Nikola Grbić odejdzie z ZAKSY. I choć Serb w rozmowie z Polsatem Sport przypomniał, że już wcześniej przedłużył kontrakt i to są tylko spekulacje, to jednak prezes Perugii Gino Sirci nie ustawał w staraniach. Jego zdaniem odejście Grbicia jest przesądzone. O sprawie nie chce wypowiadać się Sebastian Świderski. – Nie chcę na razie komentować tej sytuacji ani niektórych wypowiedzi pana Sirciego. Na ten moment to wszystko spekulacje. Czy coś jest pewne? Tylko śmierć i podatki. Na razie chcemy się wspólnie radować z sukcesu – zakończył Sebastian Świderski.
źródło: opr. własne, Super Express