– Chcemy utrzymać w drużynie te dziewczyny, które wywalczyły awans, bo to im się po prostu należy i uzupełnić zespół czteroma, pięcioma zawodniczkami z przeszłością ekstraklasową lub pierwszoligową – powiedział trener drużyny z Białegostoku, która wywalczyła awans do I ligi.
Żeńska siatkówka w Białymstoku powoli się odradza. Miejscowy BAS wywalczył niedawno awans do I ligi. W turnieju finałowym pokonał Tomasovię Tomaszów Lubelski i Sokoła Mogilno, a te dwie wygrane dały mu promocję do wyższej klasy rozgrywkowej. Porażkę poniósł z rywalkami z Warszawy, ale ona nie miała już większego znaczenia. – Po wywalczeniu awansu radość była ogromna – krótko skwitował Sebastian Grzegorek, szkoleniowiec zespołu z Białegostoku.
Działacze beniaminka nie mają zbyt dużo czasu na budowanie drużyny, która skutecznie powalczy na zapleczu TAURON Ligi. Rynek został już mocno przebrany, ale liczą, że uda im się dokonać wartościowych wzmocnień. – Zaczęły się już prace nad budową zespołu na nowy sezon. Musimy teraz uzupełnić i wzmocnić skład. Jest to niezmiernie ciężkie zadanie, gdyż wszystkie zespoły pierwszoligowe praktycznie na przełomie lutego i marca robią roszady w swoich składach. Musimy więc korzystać z tych zawodniczek, które zostały na rynku transferowym – stwierdził szkoleniowiec BAS-u.
W drużynie nie mogą jednak jeszcze zapaść ostateczne decyzje personalne, ponieważ priorytetem jest ustalenie budżetu, w ramach którego będzie można kontraktować nowe siatkarki. – Do tej pory nie wiemy, na czym stoimy finansowo – jakie będzie wsparcie miasta i Urzędu Marszałkowskiego, co nas trochę blokuje. Ale liczymy, że oba te podmioty staną na wysokości zadania – dodał.
W dalszym ciągu w barwach BAS-u mają grać miejscowe zawodniczki, które wywalczyły awans do I ligi. – Opieramy się na zawodniczkach z Białegostoku. Szkolimy te dziewczyny, aby mogły się rozwijać i miały ścieżkę do dalszego uprawiania siatkówki na wysokim poziomie. Chcemy utrzymać w drużynie te siatkarki, które wywalczyły awans, bo to im się po prostu należy i uzupełnić zespół czteroma, pięcioma zawodniczkami z przeszłością ekstraklasową lub pierwszoligową, które będą pewniaczkami i nie zadrży im ręka przy wyniku 23:23 – zaznaczył trener białostockiej ekipy.
Żeńska drużyna chce na dłużej zaistnieć w I lidze, nie powielając scenariusza, który przytrafił się męskiej sekcji BAS-u Białystok, która najpierw znalazła się w I lidze, ale jej przygoda z tym szczeblem rozgrywkowym trwała tylko przez jeden sezon. – Chcemy wzmocnić się na każdej pozycji po to, aby nie walczyć tylko o utrzymanie, ale także o jak najlepszy wynik. Chcemy zadomowić się na tym poziomie rozgrywkowym i z roku na rok walczyć o coraz wyższe cele – zakończył Sebastian Grzegorek.
źródło: inf. własna, Polskie Radio Białystok
