W ostatnim czasie siatkarskim światem wstrząsnęła informacja o tragedii Sabera Kazemiego. Irański siatkarz miał zdaniem mediów zostać porażony prądem podczas pobytu na basenie. Jego kolega z zespołu dostrzega jednak w tej sprawie wiele niejasności. Przypomnijmy, że u Kazemiego stwierdzono śmierć mózgu, a funkcje życiowe podtrzymuje aparatura.
Koszmarny wypadek i nadzieja na cud
Przypomnijmy, Saber Kazemi uległ wypadkowi na basenie i zapadł w śpiączkę. Kazemiego przetransportowano do Iranu, gdzie po szczegółowych badaniach lekarze przekazali druzgocące informacje. U siatkarza stwierdzono śmierć mózgu, co w praktyce oznacza zgon. Pracę serca i płuc Kazemiego podtrzymują maszyny, nie działają już jednak nerki. Bliscy nadal liczą na cud, mimo iż sytuacja jest bardzo zła.
Taqavi: Saber’s condition isn’t promising. He has loss of brain function;we await his family’s decision. His heart/lungs run on machines, and his kidneys aren’t working. We’re not hopeless—miracles can happen—but his state is critical. Please pray and respect his family’s privacy
— Iran Volleyball Federation (@IRIVF) November 1, 2025
Odłączenie aparatury należy w tym momencie do decyzji rodziny. W mediach pojawił się apel o uszanowanie prywatności i nieskładanie kondolencji.
A request to all clubs and colleagues: no condolences for Saber Kazemi 🚫. He is brain-dead but maintained on life support with a beating heart 💓. Condolence notes are causing his family pain 🖤. If you wish to help, pray 🙏 and respect their privacy 🤍.#IRIVF #SaberKazemi pic.twitter.com/DzmiQMUX5Y
— Iran Volleyball Federation (@IRIVF) November 1, 2025
Wiele niejasności
Wciąż jednak pojawia się wiele niejasności, jeżeli chodzi o samo zdarzenie na basenie. Mówiło się o porażeniu prądem, o skoku do wody. Wiele wątpliwości ma kolega Kazemiego z zespołu, Witalij Papazow. – W oficjalnym oświadczeniu napisano, że doszło do porażenia prądem w basenie, ale kontrole przeprowadzone na basenie nie wykazały żadnych problemów (oczywiście, być może hotel coś ukrywa, bo kamery jakimś cudem nie zadziałały). Potem pojawiły się plotki, że uderzył głową w basen i że pomoc nie nadeszła przez długi czas (około 20 minut) – dodał rosyjski siatkarz. – Dlaczego więc nikt nie próbował mu pomóc przez 20 minut, aż do przybycia ratowników? (…) Nasz zespół stacjonował w pobliskim hotelu, ale szczegóły sytuacji są niejasne nawet dla nas – pyta Papazow.









