– Jastrzębski Węgiel stanął na wysokości zadania, mimo że ciążyła na nim większa presja. ZAKSA wypaliła się w najważniejszym momencie rozgrywek. Okazało się, że mocno przyciśnięci do ściany kędzierzynianie spuszczają głowy – powiedział Ryszard Bosek po zwycięstwie Jastrzębskiego Węgla z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w finale PlusLigi.
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla po 17 latach ponownie sięgnęli po tytuł mistrzów Polski. W finale PlusLigi w dwóch meczach pokonali niespodziewanie ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, która dominowała przez cały sezon i wydawała się murowanym faworytem do zdobycia złotego medalu. – Jastrzębski Węgiel stanął na wysokości zadania, mimo że ciążyła na nim większa presja – ocenił finałową rywalizację Ryszard Bosek. – Pomarańczowi wygrali dzięki dłuższej ławce rezerwowych. Jakub Bucki i Rafał Szymura zmienili bardzo dużo w grze drużyny i udowodnili, że byli w niej bardzo ważnymi ogniwami. Przez cały czas czuli, że byli pełnowartościowymi zawodnikami w zespole i w drugim meczu to udowodnili – dodał były mistrz olimpijski i świata.
– Wychodzi na to, że ZASKA wypaliła się w najważniejszym momencie rozgrywek – skomentował z kolei postawę podopiecznych Nikoli Grbicia. – Okazało się, że mocno przyciśnięci do ściany kędzierzynianie spuszczają głowy. Być może w rywalizacji do trzech wygranych sytuacja by się odwróciła, ale takie są zasady. Były to jednak starcia godne finału mistrzostw Polski i do tego najlepsze mecze jastrzębian w sezonie – podkreślił Bosek.
Dla kędzierzynian sezon się jednak jeszcze nie skończył. Przed nimi wciąż szansa na triumf w Champions League. 1 maja o zwycięstwo w tych rozgrywkach zagrają z Itasem Trentino. – Oby teraz kędzierzynianie szybko oczyścili głowy przed Ligą Mistrzów, bo stoją w niej przed ogromną szansą na powtórzenie sukcesu Płomienia Sosnowiec z 1978 roku. Brak trofeum będzie oznaczał rozczarowanie na koniec tak udanego w wykonaniu ZAKSY sezonu – zakończył Ryszard Bosek.
źródło: inf. własna, Przegląd Sportowy