W piątek odbędą się pierwsze mecze nowego sezonu TAURON Ligi. Znów, jak przed każdymi rozgrywkami, trwają spory kibiców, kto będzie walczył o medale, kto o utrzymanie, kto się wzmocnił, a kto wręcz przeciwnie. Po raz pierwszy w historii polskiej ligi połowa zespołów ma w swoim składzie siatkarki z Brazylii – w sumie 11 zawodniczek z tego kraju zagra w Polsce. Co zmieniło się w układzie sił naszej rodzimej żeńskiej ekstraklasy?
ŁKS Commercecon Łódź (3), Pałac Bydgoszcz (2), Joker Świecie (2), UNI Opole (2), Developres Rzeszów (1) i Chemik Police (1) – to zespoły, które w tym sezonie zdecydowały się postawić na siatkarki z Brazylii w swoich składach. Na pewno ogromny wpływ na to ma kryzys ekonomiczny w tym kraju, który mocno odbił się na kondycji finansowej brazylijskich klubów.
Czy Brazylijki będą stanowiły o sile polskich zespołów? Z pewnością transfer Roberty Ratzke, a także pozostanie w Polsce Bruny Honorio to bardzo mocne punkty na transferowej mapie, jednak pozostałe siatkarki z Ameryki Południowej będą dopiero musiały udowodnić swoją klasę i przydatność. Wśród innych zagranicznych zawodniczek, które zdecydowały się na grę w TAURON Lidze z pewnością trzeba wymienić Jovanę Brakocević–Canzian i Bojanę Milenković (Chemik), Veronikę Jones–Perry (ŁKS), Jelenę Blagojević (Developres), Gyselle Silvę (Legionovia) i Gabrielę Orvosovą (BKS). Te siatkarki to wartość dodana w polskich klubach i kibicom pozostaje życzyć sobie, by coraz więcej zawodniczek tej klasy w naszej lidze się znalazło. W TAURON Lidze zobaczymy również Regiane Bidias, Freyę Aelbrecht czy też Anę Cleger, których nazwiska jeszcze nie tak dawno były głośne na świecie i w Europie. Czy nadal będą? Czas pokaże.
Z drugiej strony w ekstraklasie pokaże się w tym sezonie sporo polskich siatkarek z młodego pokolenia. W Chemiku zobaczymy Martynę Czyrniańską, w Developresie Julię Bińczycką, w ŁKS-ie Julitę Piasecką, w Budowlanych Martynę Łazowską, Paulinę Damaske i Darię Skomorowską, w BKS-ie Martynę Borowczak i Dominikę Pierzchałę czy też Sonię Stefanik w Legionowie. Na ich grę warto zwrócić uwagę i powinni to zrobić nie tylko kibice naszej żeńskiej siatkówki, ale również nowy sztab reprezentacji Polski. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że trenerzy będą stawiać na te młode siatkarki i będą one grać jak najwięcej, i jak najczęściej.
Wśród ekspertów zgodne są opinie, że w gronie zespołów walczących w tym sezonie o medale znajdą się wszyscy czterej półfinaliści poprzednich rozgrywek. Wśród bukmacherów panuje przekonanie, że najpoważniejszym kandydatem do zdobycia mistrzostwa Polski są… obrończynie tytułu, czyli Grupa Azoty Chemik Police. Policzanki z nowym trenerem Jackiem Nawrockim mogą zdziałać w tym sezonie wiele, ale grę w polskiej lidze muszą również dzielić z rywalizacją w Lidze Mistrzyń. Zatrzymanie Jovany Brakocević–Canzian, Martyny Kowalewskiej i Martyny Łukasik to z pewnością plusy okienka transferowego w wykonaniu Chemika. Gdy do tego dołożymy przyjście Marii Stenzel, Martyny Czyrniańskiej, Bojany Milenković i Naiane Rios, to można stwierdzić, że Chemik z pewnością będzie w czołówce i ma ogromną szansę powalczyć o coś więcej w Lidze Mistrzyń, niż osiągnął w zeszłym sezonie.
Wśród faworytów wymienia się również zespół Developresu Rzeszów. Wprawdzie strata Marty Krajewskiej (kontuzja) może wpłynąć na jakość drużyny, ale działaczom w Rzeszowie udało się pozyskać młodą rozgrywającą Julię Bińczycka, która powinna być świetnym uzupełnieniem coraz lepiej prezentującej się Katarzyny Wenerskiej. Developres będzie imponował siłą ataku na skrzydłach mając w swoim składzie Brunę Honorio, Kairę Bajemę i Anę Kalandadze. Do tego tyły powinna zabezpieczyć Jelena Blagojević. Zobaczymy, jak drużyna Stephana Antigi poradzi sobie na środku siatki, ale Anna Stencel jest raczej na fali wznoszącej, a pozyskane Janiuk i Witowska mogą pod opieką francuskiego szkoleniowca na taką falę wejść, zwłaszcza po zdobytym doświadczeniu w Lidze Mistrzyń.
Brązowe medalistki z ubiegłego sezonu postawiły na zmianę na pozycję rozegrania, a ściągnięcie do Łodzi Roberty Ratzke z pewnością jest hitem okienka transferowego. W ŁKS-ie na skrzydłach mają operować Ivna Colombo, Veronica Jones–Perry i młoda Julita Piasecka, a tyły zabezpieczą Martyna Grajber oraz dwie niezwykle doświadczone libero – Paulina Maj-Erwardt i Krystyna Strasz. Do tego dodajmy niezwykle mocny środek ŁKS-u – Klaudia Alagierska, Kamila Witkowska i Joanna Pacak będą straszyć blokiem nie tylko w TAURON Lidze, ale również w Pucharze CEV. To wszystko uzupełnione młodymi siatkarkami, pragnącymi wejść na szersze wody ekstraklasy może stworzyć mieszankę wybuchową. Rolą trenera Michala Maska jest, by ten wybuch nastąpił w odpowiednim momencie i w odpowiednim kierunku.
Czwartym, który zasiądzie do ligowego brydża jest z pewnością zespół z Radomia. W Radomce postawiono w tym sezonie na doświadczenie – na rozegraniu wprawdzie w pierwszej części sezonu zabraknie Katarzyny Skorupy, ale nazwiska Aleksandry Wójcik, Katarzyny Zaroślińskiej–Król, Agaty Witkowskiej i Zuzanny Efimienko–Młotkowskiej znane są wszystkim sympatykom piłki siatkowej w Polsce. Do tego dochodzą zagraniczne zawodniczki – Srna Marković, Freya Aelbrecht, Alexandra Lazić i Kaisa Alanko i już można bez wątpienia stwierdzić, że Radomka w tym sezonie nie powinna mieć w żadnym meczu kompleksów, a w większości będzie musiała sobie poradzić z rolą faworyta.
Tuż za „wielką czwórką” znów pewnie będziemy mieli dwa zespoły, pukające do ligowej czołówki i chcące w niej namieszać. Takie ambicje mają z pewnością Budowlani Łódź, którzy z czołówki jakiś czas temu wypadli i bardzo chcą do niej wrócić. W przeciwieństwie do Radomia w Łodzi postawiono na młodość – Monika Fedusio, Martyna Łazowska, Zuzanna Górecka, Paulina Damaske, Julia Szczurowska czy Justyna Łysiak to siatkarki, którym z pewnością nie można odmówić umiejętności, ale wciąż brak im doświadczenia. To ma im dać osoba trenera Jakuba Głuszaka, który będzie musiał poukładać zespół tak, by dawał sobie radę z najlepszymi. Podobnie jak i w zeszłym roku do czołówki zapuka również BKS Bielsko-Biała. Pozostawienie w składzie Weroniki Szlagowskiej, Gabrieli Orvosovej, Kingi Drabek czy Martyny Świrad to z pewnością atuty bielszczanek. Do nich prezes Aleksandra Jagieło i trener Bartłomiej Piekarczyk dołożyli ambicję i młodość w postaci Martyny Borowczak i Dominik Pierzchały oraz doświadczenie na rozegraniu w osobie Eweliny Polak. BKS sprawi w tym sezonie niejedną niespodziankę.
Pozostałe drużyny z pewnością chciałby się znaleźć w play-off, a tam powalczyć o jak najwyższe cele. Najbliżej tego są naszym zdaniem zespoły z Wrocławia i Świecia, ale łatwo za wygraną nie da Legionovia czy też MKS Kalisz. Zespół prowadzony przez Dawida Murka wydaje się personalnie mocniejszy niż przed rokiem i być może słowa o walce o medale w tym sezonie rzucone zostały trochę na wyrost, ale udział w play-off jest jak najbardziej realny. Z kolei Joker po sezonie, w którym był beniaminkiem, tym razem skompletował ciekawą ekipę. Na rozegraniu postawiono na młode zawodniczki (Michalewicz i Zaborowska), jednak doświadczenie jest i na skrzydłach i na środku siatki.
Legionovia w okresie przygotowawczym prezentowała się średnio, jednak w klubie wszyscy liczą na Gyselle Silvę, która jeśli wróci do formy, jaką przed urodzeniem dziecka prezentowała w Chemiku, to może być lokomotywą drużyny. Trener Allesandro Chiappini przede wszystkim będzie musiał pracować nad utrzymaniem formy całego zespołu, bo gdy wypadnie tam jeden lub dwa elementy, rywale mogą to bezlitośnie wykorzystać. W Kaliszu znając trenera Jacka Pasińskiego znów będzie żywiołowo i walecznie, a cel z minionego sezonu, czyli miejsce w ósemce, będzie jednak trudniejszy do osiągnięcia. MKS ma wprawdzie w swoim składzie zawodniczki, które mogą przechylić losy meczu na ich korzyść, jednak w ostatnim sezonie nie grały równo i częściej miały słabsze momenty. Czy doświadczonemu szkoleniowcowi uda się z nich stworzyć bezbłędną maszynę? Pewnie nie, ale fakt, że będzie ta maszyna popełniać błędów jak najmniej może przynieść spodziewany efekt.
Sporą zagadką w tym sezonie będą zespoły Pałacu Bydgoszcz i beniaminka UNI Opole. W Pałacu nadal za rozegranie odpowiadać będzie doświadczona Magdalena Mazurek, wraca do gry Patrycja Balmas, za przyjęcie będzie odpowiadać libero Magdalena Saad, jednak pozostała część zespołu… stanowi wielką niewiadomą. Jak wkomponują się w drużynę zawodniczki z zagranicy, czy zespół będą omijały kontuzje – od tych czynników będzie wiele zależało jeśli chodzi o końcowy wynik bydgoszczanek. UNI Opole, który miał najmniej czasu na budowanie drużyny, postawił na siatkarki, które w zeszłym sezonie wywalczyły awans. Drużynę wzmocniła niezwykle doświadczona Regiane Bidias, a także Weronika Wołodko, Anna Bączyńska i Vivian Pellegrino. Czy to wystarczy, by zachować ligowy byt? W tej chwili trudno odpowiedzieć na to pytanie, ale brak play-out o utrzymanie zmusza opolanki do walki o punkt w każdym ligowym meczu. Każdy z nich może okazać się w końcowym rozrachunku bezcenny.
źródło: inf. własna