Rzeszowski klub jest na granicy wytrzymałości, choć pozycja w tabeli nie jest jeszcze najczarniejszym scenariuszem. W drużynie jednak nie wszystko gra i działa jak powinno, o czym świadczyć może kolejna porażka w PlusLidze. – Nikt z nas tego nie chce. Nie pracuje po to codziennie, żeby to tak wyglądało – powiedział na łamach portalu plusliga.pl rozgrywający, Łukasz Kozub.
Sezon 2024/2025 jest następnym z rzędu, kiedy przed jego startem Asseco Resovia Rzeszów stawiana jest w grupie ekip z potencjałem na TOP5, a później jego początek mocno weryfikuje te oczekiwania. Zespół z województwa podkarpackiego aktualnie zajmuje 9. lokatę w tabeli z zaledwie dwoma zwycięstwami.
CIĘŻKO ZNALEŹĆ WYTŁUMACZENIE
– Nie tak wyobrażaliśmy sobie wejście w sezon. Myślę, że nikt nie wie jak to wytłumaczyć, bo nie takie są cele zespołu, ale też nie możemy się nagle zachowywać jakby to był koniec świata. Przed nami jeszcze dużo pracy i meczów do rozegrania. Wiadomo, że nie jest to przyjemne kończyć tak kolejny mecz jak z Częstochową. Musimy pracować dalej i wrócić do dobrej gry. Może to jest takie gadanie, ale nic nam nie pozostało bo to się już wydarzyło – mówił po meczu dla portalu plusliga.pl zawiedziony Łukasz Kozub.
Rozgrywający początkowo miał raczej pełnić rolę zmiennika Gregora Ropreta. Forma Słoweńca pozostawia natomiast wiele do życzenia i Polak otrzymuje więcej szans na kreowanie gry. Dla rzeszowian kolejna przegrana z rzędu, tym bardziej z zespołem, który na początku sezonu był stawiany raczej w roli outsidera jest dość przytłaczająca. – Nikt z nas tego nie chce. Nie pracuje po to codziennie, żeby to tak wyglądało ale czasami tak bywa ale wierzę, że się z tego podniesiemy.
ROLA FAWORYTA CIĄŻY?
Teraz przed ekipą z Rzeszowa kolejne spotkanie, gdzie po drugiej stronie siatki stanie zespół będący w bardzo trudnej sytuacji. Mimo wiadomego faworyta w tym zestawieniu, mecz znów może przynieść niespodzianki bo jak łatwo można zauważyć, problem w Resovii nie leży jedynie w dyspozycji sportowej. – Nie ma co ukrywać, że w każdym meczu będzie nam ciężko. My będziemy przyjeżdżać w roli faworyta na papierze, a chcielibyśmy to zmienić, żebyśmy przyjeżdżali w roli faworyta swoją grą. Na pewno będzie ciężki mecz w Olsztynie, gdzie rywale cały czas walczą o życie, my też, bo nikt z nas nie chce takiej sytuacji jak jest teraz.
Zobacz również:
źródło: inf. własna, plusliga.pl