– To są jednak inne emocje, doświadczenia – móc grać ze swoją flagą na piersi, walczyć o zwycięstwo dla twojego kraju, zwłaszcza gdy grasz u siebie, a kibice cię wspierają. Z dumą i radością wracam latem na zgrupowania kadry – mówił w rozmowie ze Strefą Siatkówki Rok Možič.
Już drugi raz gościsz na Memoriale Wagnera. Jak się czujesz w Polsce?
Rok Možič: – Czuję się tu bardzo dobrze. Piękne widowisko stworzyli Polacy i Niemcy w meczu poprzedzającym naszą rywalizację z Egiptem. Bardzo przyjemnie obserwuje się wypełnioną kibicami halę. Podobnie było w piątek. Na nasze spotkanie też część kibiców została w hali. Jest to bardzo miłe. Zawsze chętnie wracamy do Krakowa i gramy przed taką publicznością.
przyszłość na polskich parkietach
Są szanse na to, że zobaczymy cię w polskim klubie?
– Tak, zdecydowanie (śmiech)! Powiedziałbym nawet, że są na to spore szanse. Kiedy byłem dzieckiem, zawsze marzyłem o grze we Włoszech, ale Polska jest teraz na tym samym, jeśli nie wyższym, poziomie co włoska Serie A. Jeśli tylko będę miał możliwość, bardzo chciałbym grać w Polsce po mojej włoskiej przygodzie.
Przejdźmy do igrzysk olimpijskich. W grupie zmierzycie się z Francją, Kanadą i Serbią. Masz jakieś wątpliwości lub obawy przed turniejem?
– Nie, wszystko w porządku. Każda drużyna, która weźmie udział w igrzyskach, może poza Egiptem, który jest outsiderem, jest świetna. Francuzi to gospodarze, więc z pewnością mecz z nimi będzie bardzo trudny z uwagi na tłum kibiców, który zapewne pojawi się w hali. Przyznam się szczerze, że na ten mecz najbardziej czekam. Serbia jest też bardzo silnym zespołem, a Kanada obecnie gra świetną siatkówkę. Musimy podejść do każdego meczu z osobna. Celem jest wyjście z grupy. Zobaczymy, na kogo trafimy w ćwierćfinale. Potem wszystko może się zmienić z dobrego do wyśmienitego rezultatu.
jedenastu w pogoni za medalem
To będą zatem najbardziej wyrównane igrzyska w historii?
– Na pewno! Jedenaście zespołów walczy o wyjście z grupy. Mówię jedenaście, bo Egipt ma małe szanse na przejście tak silnych drużyn jak Polska, Włochy czy Brazylia, ale poza tym wszystko jest możliwe. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się spełnić marzenie o Paryżu, ale na pewno nie jedziemy tam tylko sobie pograć, ale by osiągnąć coś wspaniałego. Musimy skoncentrować się na ostatnim sprawdzianie przed igrzyskami, czyli meczu z Polską. Potem już zostaje tylko tydzień do wylotu do Paryża. Myślę, że jesteśmy gotowi.
Jesteś jednym z młodszych graczy w drużynie. Jak to jest mieć dużo bardziej doświadczonych zawodników obok siebie na boisku?
– To jest naprawdę super! Jestem w zespole od czterech lat, ale wciąż jestem młody. Fajnie jest mieć obok siebie takich gości. Oni co roku mówią, że odejdą, ale wciąż są z nami. Dzięki temu możemy czerpać z ich doświadczenia, uczyć się i stawać lepszymi siatkarzami. Po igrzyskach wielu zapewne rozstanie się z kadrą, więc musimy przejąć po nich pałeczkę i zastanowić się, jak zostać na tym wysokim poziomie. Słowenia jest obecnie jedną z lepszych drużyn na świecie.
młody a doświadczony
Mimo młodego wieku sporo już osiągnąłeś z reprezentacją, bo srebro i brąz mistrzostw Europy. Można powiedzieć, że też już jesteś doświadczonym kadrowiczem?
– Tak, mam na swoim koncie dwa medale, występowałem też na mistrzostwach świata, w VNL i właśnie wspomnianych mistrzostwach Europy. Zebrałem więc już jakieś doświadczenie. Gram też we Włoszech, gdzie poziom też jest bardzo wysoki, ale to nie to samo co siatkówka reprezentacyjna. To są jednak inne emocje, doświadczenia – móc grać ze swoją flagą na piersi, walczyć o zwycięstwo dla twojego kraju, zwłaszcza gdy grasz u siebie, a kibice cię wspierają. Z dumą i radością wracam latem na zgrupowania kadry.
Dobrze ci się współpracuje też z trenerem Cretu?
– Jest bardzo doświadczonym trenerem. Ma też spore osiągnięcia, nie tylko z naszą reprezentacją, ale też choćby w klubowej siatkówce – zwycięstwo w Lidze Mistrzów z ZAKSĄ. W pierwszym roku swojej współpracy z nami doprowadził nas do półfinału mistrzostw świata, ostatecznie zajęliśmy wówczas czwartą lokatę. Teraz już nas zna i współpracuje z nami trzeci rok. Z nim uzyskaliśmy awans na igrzyska. Nie zapominajmy jednak, że przed nim w ciągu ostatnich piętnastu lat wielu trenerów też wykonało ogrom pracy. Cretu zna się na ludziach. Wie, czego potrzebuje i młodszy, i starszy zawodnik. Świetnie nam się z nim pracuje, bo zmierzamy w tym samym kierunku.
Zobacz również:
Memoriał Wagnera: Reprezentacja Egiptu postawiła trudne warunki Słoweńcom
źródło: inf. własna