– W Kanadzie będziemy przygotowywać się do mistrzostw świata, które są dla nas docelową imprezą w tym roku. Zrobimy wszystko, aby osiągnąć dobry wynik. Nie będzie to łatwe, bo mamy trudną grupę, ale będziemy walczyć, nie tracąc wiary – powiedział doświadczony Kubańczyk Robertlandy Simon.
Siatkarze reprezentacji Kuby przez ostatnie lata nie odgrywali większej roli w światowej siatkówce. Jednak w tym roku wygrali w Korei Challenger Cup, co dało im awans do Ligi Narodów. W przyszłym roku będą więc mogli zmierzyć się ze światową czołówką.
– Ważną rzeczą będzie utrzymanie się w Lidze Narodów. Właśnie awansowaliśmy do tych rozgrywek. Wszyscy rywale będą z nami walczyć, a naszym zadaniem będzie im się przeciwstawić – powiedział Robertlandy Simon, który nie brał udziału w turnieju w Korei przez koronawirusa.
Śledził jednak poczynania kolegów w Challenger Cup. Pochwalił ich grę w obronie i przyjęciu, czyli elementach siatkarskich, w których Kubańczycy nigdy nie błyszczeli. – Rywale nie dysponowali wielką siłą na zagrywce. Turcy przez chwilę sprawili nam kłopoty, ale wiedzieliśmy jak ich powstrzymać. Ta drużyna ma dobre przyjęcie i obronę – ocenił doświadczony Kubańczyk, według którego jego koledzy muszą być jeszcze bardziej agresywni na zagrywce.
Kubańczycy w najbliższym czasie nie będą narzekali na nudę. Już w piątek udadzą się do Kanady, gdzie wezmą udział w turnieju Pan-American, a na przełomie sierpnia i września zagrają w mistrzostwach świata, w których w 2010 roku sięgnęli po srebrny medal. – W Kanadzie nadal będziemy przygotowywać się do mistrzostw świata, które są dla nas docelową imprezą w tym roku. Zrobimy wszystko, aby osiągnąć dobry wynik. Nie będzie to łatwe, bo mamy trudną grupę, ale będziemy walczyć, nie tracąc wiary – podkreślił Simon.
Ma on już 35 lat i jest jednym z najbardziej doświadczonych Kubańczyków występujących w tamtejszej kadrze. Służy więc swoim doświadczeniem i wiedzą młodszym kolegom. – Wniosłem swój wkład w rozwój tego zespołu i nadal będę to robił. Widzę jednak, że młodsi zawodnicy są gotowi na to, aby beze mnie stawić czoła najlepszym drużynom na świecie. Ich indywidualny rozwój przekłada się na rozwój drużyny, a to doprowadzi nas do osiągnięcia wspaniałych wyników w przyszłości – zakończył Robertlandy Simon.
źródło: La Gazzetta dello Sport, opr. własne