ŁKS Commercecon Łódź jest już o krok od mistrzostwa Polski. Trzeci mecz finałowy padł łupem drużyny Alessandro Chiappiniego, która wyciągnęła wnioski z dwóch poprzednich spotkań i nie pozostawiła rywalkom zbyt dużo pola do popisu. Rozgrywająca Łódzkich Wiewiór po meczu zwracała uwagę na to, że jej zespół znowu odnalazł się jako drużyna. – znowu odnalazłyśmy się jako drużyna – przyznała rozgrywająca łódzkiej drużyny, Roberta Ratzke.
Łódzkie Wiewióry przegrywały w drugim meczu finałowym 0:2. Wyjście z tak trudnej sytuacji wyraźnie podniosło łódzką drużynę i dodało jej potrzebnej energii w trzecim spotkaniu. – Ten mecz miał wiele ważnych momentów. Nawet w poprzednim (drugim meczu finałowym – przyp.aut.) wiedziałyśmy, że musimy poprawić kilka rzeczy. Między innymi to, jak zagrywamy. Teraz udało się lepiej zagrywać. Naciskałyśmy znacznie bardziej i podeszłyśmy do tego meczu znacznie bardziej agresywnie. Nawet jeśli zaczynasz źle możesz to poprawić, ale jeśli naciskasz od początku to jest łatwiej. Ważnym czynnikiem była też nasza praca w systemie blok-obrona. Grałyśmy znacznie lepiej niż w drugim meczu i na to, że wygrałyśmy złożyło się kilka czynników – wyjaśniała rozgrywająca, Roberta Ratzke. – Najważniejsze i tak jest to, że znowu odnalazłyśmy się jako drużyna. W pierwszym meczu finałowym było nam bardzo trudno, bo źle poradziłyśmy sobie z presją. Najważniejsze dzisiaj dla mnie było to, że byłyśmy zespołem w każdym momencie meczu. Wiedziałyśmy, że to może zrobić różnice – podkreśliła.
Zespół z Rzeszowa ponownie postawił na taktykę zagrywki obciążającą w przyjęciu Lanę Scukę. Tym razem słoweńska przyjmująca poradziła sobie znakomicie. – Myślę, że one od początku trzymają się takiej taktyki zagrywki. Dzisiaj miałyśmy stabilne przyjęcie i nie udało im się znaleźć prawie żadnych dziur w naszej grze – przyznała po zwycięstwie. Cenna wygrana była bardzo dobrym prezentem urodzinowym dla libero zespołu, Kingi Drabek. – Jasne, że tak (śmiech), ale pamiętam, że przed tym meczem chyba w urodziny którejś z dziewczyn lub kogoś z zespołu przegrałyśmy mecz – zdradziła Ratzke.
Czwarty mecz finałowy już w sobotę. Łodzianki oczywiście chcą zamknąć rywalizację w czterech meczach. – Mam nadzieję, że uda się zamknąć tą rywalizację w sobotę. Od początku przygotowywałyśmy się na długą i ciężką bitwę i wiemy, że prowadzimy 2:1, ale walka się jeszcze nie skończyła. Ja osobiście planuję odpocząć, bo jednak ciągłe granie i podróżowanie nie jest dla naszych organizmów łatwe. Musimy pozostać skoncentrowane. One oczywiście będą miały za sobą pełną halę, ale my mamy przy sobie naszych wspaniałych kibiców. Oni wspierają nas wszędzie. Z pewnością nasi kibice to dla nas siódmy zawodnik – zakończyła Brazylijka.
Czwarty mecz finały Tauron Ligi odbędzie się w Rzeszowie w sobotę, 18 maja o godzinie 18:00.
Galeria z ostatniego meczu.
źródło: inf. własna