– Nie tyle w meczu z Polską coś zawiodło, co dużym plusem okazało się wejście Grzegorza Łomacza na boisko. Nie tylko dorzucił swoje pierwsze tempo, ale również zaskoczył nas skrótami, będąc najlepiej zagrywającym. Przy stanie 16:11 byliśmy blisko zakończenia tego meczu, ale nie wyszło – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Robert Kaźmierczak, statystyk reprezentacji Niemiec.
TRZECI SET UCIEKŁ
Krzysztof Sarna (Strefa Siatkówki): Wygraliście z reprezentacją Egiptu 3:1, choć spoglądając w statystyki to Egipcjanie rozdawali karty w zagrywce oraz bloku.
Robert Kaźmierczak: – Na pewno spotkanie było dla nas ważne ze względu na to, żeby zatrzymać tę koncentrację, którą mieliśmy w pierwszych dwóch meczach. To był klucz. Ten trzeci set nam uciekł. Wiadomo też, że wyszliśmy z opresji w drugiej partii. To właśnie jest naszym dużym atutem. Mam nadzieję, że wykorzystamy przełamania na naszą stronę. Cieszymy się, że mogliśmy pograć i wszyscy są zdrowi. Nic, tylko czekać na najważniejsze momenty w igrzyskach olimpijskich.
Zobacz również:
Galeria Polska – Niemcy
W trzecim secie Ahmed Deyo pokazał swoje umiejętności z pola serwisowego, a Ruben Schott trochę poszarpał przyjęciem.
– Ryzykowali i kopali ile mogli, więc kilka zagrywek weszło im w boisko. Wiadomo, kto nie ryzykuje, nie zdobywa tych asów. Mieliśmy trochę problemów w przyjęciu. Jednak jeśli chodzi o przyjęcie na przestrzeni całego turnieju, byliśmy całkiem dobrym zespołem. Porównując drugi mecz z Polakami, byliśmy nawet troszeczkę lepsi. Na pewno Ruben i pozostała trójka jest mocno defensywna. Myślę, że przyjęcie zagrywki będzie naszym dużym atutem.
Trener Winiarski powiedział, że mogliście spokojnie wygrać mecz z Polską 3:0. Co zatem zawiodło?
– Nie tyle w meczu z Polską coś zawiodło, co dużym plusem okazało się wejście Grzegorza Łomacza na boisko. Nie tylko dorzucił swoje pierwsze tempo, ale również zaskoczył nas skrótami, będąc najlepiej zagrywającym. Przy stanie 16:11 byliśmy blisko zakończenia meczu, ale nie wyszło. To jednak dobrze, bo wiemy, co możemy poprawić. Trener również rozmawiał z chłopakami i zwrócił uwagę co zrobić, żeby było lepiej.
WNIOSKI
Jakie są wnioski po Memoriale Wagnera na gorąco? Co się rzuca w oczy?
– Trzeba pytać się trenera (śmiech).
Co mówią cyferki?
– Cyferki nie do końca są odzwierciedleniem tego, jak się czujemy. Do najważniejszego turnieju pozostały dwa tygodnie. Na dzisiaj cieszymy się, że mecze z topem były na wysokim poziomie. To jest duży plus. Widać, że trener robi wszystko, żeby zespół był przygotowany. Pojedynki pokazują, że idzie w dobrym kierunku.
Jakie są nastroje w waszej drużynie? Jak zapatrujecie się na grupowych rywali igrzysk olimpijskich?
– Towarzyszą dobre nastroje. Na pewno będziemy walczyć i patrzyć na przeciwników z meczu na mecz. Tylko to nam pozostaje. To trudni rywale i trudna grupa. Wydaje mi się, że każdy z każdym może wygrać.
W nadchodzącym sezonie będzie pan dyrektorem sportowym Visły Bydgoszcz. Z czym będzie się to stricte wiązało? Jakie są wasze zapatrywania na nadchodzący sezon? Będzie pan kontynuował jeszcze pracę statystyka w siatkówce klubowej?
– W nowym sezonie podobnie jak w poprzednim będę pełnił funkcję dyrektora ds. sportu. To funkcja, która tak naprawdę łączy wiele aspektów, bo marketing, jak i funkcjonowanie klubu na obrzeżach, będę się starał pomagać, jak mogę.
Jeśli chodzi o funkcję statystyka, to było bardzo dużo pracy, prowadząc również reprezentację Niemiec kobiet. Cieszę się, że na okres klubowy będę mógł trochę odstawić laptopa. Nie jest to łatwa praca, ale cieszy, że trenerzy chcą ze mną funkcjonować i współpracować. Staram się wykorzystać każdą możliwą okazję. Jestem zadowolony, że mogę lecieć z zespołem na najważniejszy turniej. Nie mogę się już doczekać meczów i walki.
W Viśle Bydgoszcz zbudowany został fajny zespół. Miejmy nadzieję, że trener Masny ponownie pokaże swoje dobre przygotowanie. Liczę, że w tym roku sięgniemy po coś więcej i będziemy trzymali swój poziom od początku do końca.
Zobacz również:
Rozgrywający Niemiec: Z tyłu głowy jest strach przed kontuzją tuż przed igrzyskami
źródło: inf. własna