Kamil Rychlicki będzie jednym z najciekawszych na papierze transferów do polskiej ligi w sezonie 2025/2026. Debiut w PlusLidze zaliczy w barwach ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, ale wcześniej weźmie udział w mistrzostwach świata. W barwach Italii, choć mógłby grać dla Polski. – Ja zawsze miałem i mam polskie obywatelstwo, polski paszport, tylko niestety nigdy, obstawiam że z różnych względów, nie doszło do takich rozmów – przyznał w rozmowie dla portalu plusliga.pl.
Sezon 2025/2026 PlusLigi zostanie zainaugurowany 22 października. W tegorocznych rozgrywkach nie zobaczymy wielu reprezentantów Polski, którzy po zdobyciu wicemistrzostwa olimpijskiego, otrzymali korzystne oferty za granicą. Ciekawych transferów jednak nie zabraknie.
Jednym z nazwisk, które trafią w nadchodzących miesiącach do polskiej ekstraklasy, będzie Kamil Rychlicki. Atakujący polskiego pochodzenia, mimo że ma 30 lat na karku, dopiero teraz zadebiutuje na parkietach PlusLigi.
Serie A zamienił na PlusLigę
Dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle postanowił opuścić Serie A, w której występował nieprzerwanie od sześciu sezonów. – Zawsze myślałem o tym, żeby prędzej czy później spróbować sił w polskiej lidze i zagrać w PlusLidze. Teraz akurat był taki moment, że ZAKSA potrzebowała atakującego i dostałem ofertę z tego klubu już na bardzo wczesnym etapie. Trenera zespołu też znam, więc to wszystko tak się fajnie poukładało. Postanowiłem, że może teraz właśnie jest ten właściwy moment, żeby zagrać w Polsce – wyjaśnił swoją decyzję atakujący w rozmowie dla plusliga.pl.
Choć bezpośredniego doświadczenia z PlusLigą nie miał, to w młodości często śledził zmagania w polskiej ekstraklasie. I choć teraz nie ma tak wiele czasu, to i tak jest na bieżąco z wydarzeniami. Zawdzięcza to… swoim rodzicom. – Bardzo mocno śledzą PlusLigę i to zawsze od nich miałem takie podsumowanie czy to jakiego ważnego meczu, czy całej kolejki i sytuacji w rozgrywkach.
Reprezentacja Polski? Nigdy nie doszło do rozmów
Kamil Rychlicki w tym sezonie zadebiutował w barwach reprezentacji narodowej. Gra dla Włoch, choć ze względu na swoje pochodzenie – mógł występować w biało-czerwonych barwach. – Ja zawsze miałem i mam polskie obywatelstwo, polski paszport. Tylko niestety nigdy, obstawiam że z różnych względów, nie doszło do takich rozmów, żebym mógł grać dla Polski – przyznał.
Mistrzowie świata powtórzą sukces?
Azzurri do turnieju mistrzostw świata przystępują jako obrońcy tytułu. Złoto wywalczyli w 2022 roku, gdy imprezę organizowano w Polsce. Wówczas ograli w finale podopiecznych Nikoli Grbicia. Rychlicki zdaje sobie więc sprawę, jakie są oczekiwania wobec jego drużyny, ale patrzy realistycznie na ewentualną powtórkę sukcesu. – Na pewno duże, chociaż trochę niestety borykamy się z problemami zdrowotnymi. Niedawno straciliśmy kluczowego zawodnika, jakim jest przyjmujący Daniele Lavia. Do tego jeden z naszych środkowych ostatnio skręcił sobie nogę, więc nie jesteśmy w pełnym składzie. (…) Nie wybiegamy za daleko do przodu i nie rozmyślamy jak te mistrzostwa nam pójdą. Chcemy po prostu z meczu na mecz iść do przodu.
Pierwszy etap to faza grupowa. Włosi w grupie F zmierzą się z Ukrainą, Belgią oraz Algierią. Mimo łatki faworyta, doskonale wiedzą, że nikogo nie można lekceważyć. – Rozmawialiśmy już w zespole o tym, że jeśli podejdziemy do tych meczów tak jakby to miał być dopiero rozruch, to takie podejście może się bardzo źle skończyć. Patrząc już chociażby na Belgię jest to zespół, który w ataku ma przecież bardzo mocnego Ferre Reggersa. Na przyjęciu też nie brakuje tam młodych i utalentowanych zawodników. Z kolei Ukraina już w Lidze Narodów sprawiła nam dużo problemów, zresztą nie tylko nam. Myślę więc, że już od fazy grupowej będziemy musieli mieć się na baczności. Tym bardziej, że może nie będziemy w pełnym składzie. Nastawiamy się na to, że już od pierwszych meczów trzeba będzie grać na maksa – podkreślił 30-latek.
Zobacz również:
Rękawica została rzucona! Tomasz Fornal i spółka przed dużym wyzwaniem i… nagrodą