Reprezentacja Ukrainy oficjalnie awansowała do elity. Podopieczne Jakuba Głuszaka i Mikołaja Mariaskina po zwycięstwie w złotej Lidze Europejskiej zdołały także przedrzeć się do Ligi Narodów. Gorycz porażki muszą przełknąć natomiast Portorykanki, które na osłodę ugrały jedynie mistrzostwo.
Ukrainki w gazie
Choć tegoroczna Liga Narodów jeszcze trwa, to już teraz udało nam się poznać przyszłorocznego beniaminka. Polskiego akceptu nie zabraknie, bowiem chodzi o ekipę Jakuba Głuszaka. Szkoleniowiec MOYA Radomki Radom zobowiązania klubowe łączy z prowadzeniem kadry Ukrainek. Wraz z Mikołajem Mariaskinem udało mu się poprowadzić drużynę do kolejnego sukcesu. Po wygranej w Złotej Lidze Europejskiej drużyna zyskała w rankingu światowym. W grze jednak pozostawały inne zespołu ubiegające się o awans do Ligi Narodów. Teraz jednak wszystko stało się jasne, a Portorykanki mogą obejść się jedynie smakiem.
Pechowy finał
Zgodnie z nowym regulaminem Ligi Narodów awans do elitarnych rozgrywek otrzymuje drużyna, która nie ma jeszcze przepustki do grania w zawodach, a znajduje się najwyżej w rankingu FIVB. Tym razem padło na Ukrainki, które według najnowszego zestawienia plasują się na 15. miejscu. Największymi przeciwniczkami Europejek na drodze do awansu okazały się Portorykanki. Rzutem na taśmę nie udało im się jednak zdobyć biletu. Zespół ma za sobą właśnie mistrzostwa, w których po raz trzeci sięgnął po tytuł.
O awansie do Ligi Narodów decydował finałowy pojedynek z Meksykankami, który pechowo dla obrończyń tytułu zakończył się tie-breakiem. Każda inna wygrana dałaby triumfatorkom awans do prestiżowych rozgrywek, jednak w obliczu symbolicznego 'podziału punktów’ do sukcesu zabrakło niewiele. Aktualna różnica w światowym rankingu między Ukrainkami, a Portorykankami wynosi niecałe 2 punkty.
Równia pochyła
Już w środę – 23 lipca, wystartuje turniej finałowy Ligi Narodów. W czołowej ósemce znalazły się też biało-czerwone, które tym razem wystąpią w roli gospodyń, gdyż całość odbywa się w Łodzi. Podopieczne Stefano Lavariniego o półfinał powalczą z Chinkami, mając nadzieję na zdobycie trzeciego z rzędu krążka prestiżowego turnieju. W sezonach 2024 i 2023 Polki kończyły zmagania na najniższym stopniu podium. W związku z zakończeniem fazy interkontynentalnej znany jest również tegoroczny spadkowicz. W przyszłych rozgrywkach zabraknie miejsca dla Koreanek, które od paru sezonów znajdowały się na równi pochyłej.
Zobacz również:
Liga Narodów: Stefano Lavarini zdecydował! One zagrają o medale