Strona główna » Z trybuny prasowej – Liga Narodów: Przepraszamy za niedogodności, reprezentacja Polski w budowie

Z trybuny prasowej – Liga Narodów: Przepraszamy za niedogodności, reprezentacja Polski w budowie

inf. własna

fot. PressFocus

Reprezentacja Polski na trzeci weekend Ligi Narodów przyjechała w swoim najmocniejszym zestawieniu. Wrócili Tomasz Tomasz Fornal, Wilfredo Leon oraz Jakub Kochanowski. Trudno jednak od nich wymagać, żeby w swoich pierwszych meczach o punkty od dwóch miesięcy nagle grali na najwyższym możliwym poziomie. 

Zaufać procesowi?

Dopiero trzeci tydzień Ligi Narodów przyniósł teoretycznie najmocniejszą polską kadrę. Do drużyny dołączyli wreszcie Tomasz Fornal, Wilfredo Leon czy Jakub Kochanowski. To właśnie ta trójka to jedyni zawodnicy, którzy byli w podstawowym składzie w finale zeszłorocznych igrzysk olimpijskich. Trzeba to jasno powiedzieć – reprezentacja Polski jest w przebudowie i tak już zostanie do końca tego sezonu. – Cały czas się szukamy, staramy się wykreować styl naszej reprezentacji – mówił po porażce 1:3 z Kubą jeden z liderów Polaków, Kamil Semeniuk.

Dwójka rozgrywających, większość środkowych i libero – ci zawodnicy są w nowej dla siebie roli. Owszem, część z nich ma spore doświadczenie, jednak niekoniecznie reprezentacyjne i na pewno nie w takiej roli, jaką mają w tym sezonie. 

Liderzy dopiero zaczynają 

Tomasz Fornal, Wilfredo Leon dopiero łapią rytm meczowy. Za nimi sześć tygodni monotonnych treningów w Spale, które musieli przepracować, ale trudno się spodziewać, że nagle zaczną grać jakby mieli meczową pewność całego sezonu. Czy taki sposób przygotowań jest dobry? Nie wiem, ale ja wolę ich przygotowanych do mistrzostw świata, a nie do meczu fazy interkontynentalnej Ligi Narodów. Absolutnie nie uważam, że porażki z Kubą czy tie-break Bułgarią przynoszą chlubę czy będą jakimś mitem założycielskim przebudowanej kadry. To tylko sport i między innymi za takie nieoczywiste wyniki go uwielbiam. Wygrać z niżej notowanymi rywalami jednak by wypadało. 

Chociaż jak słusznie zauważył również wspomniany wcześniej Semeniuk, obie drużyny są na innym etapie niż polska kadra. Po pierwsze podobnym składem grają całą Ligę Narodów, po drugie ich przebudowa zaczęła się dużo wcześniej. Siatkówka to mozolne powtórzenia i gra błędów. Jedno ma pozbawić drugiego. – Nie powiedziałbym, że się martwimy. Wiemy, co robimy i co trzeba poprawić. Jesteśmy w trakcie turnieju, więc teraz nie będzie wielu zmian. Skupiamy się na trenowaniu i wracaniu do meczowego rytmu. Nie zapominajmy też, że nie mieliśmy zbyt wiele wspólnych treningów w tym składzie. Część zawodników dopiero dołączyła, jesteśmy grupą graczy, która dopiero się zgrywa. Potrzeba czasu, żeby się dobrze poznać. Tego nie da się przeskoczyć – mówił po przegranej z Bułgarią Wilfredo Leon.

Bez Kurka i Śliwki 

Nie mogę nie wspomnieć o kontuzjach, które w tym sezonie znów zbierają rekordowe żniwo. Zarówno Bartosz Kurek, jak i Aleksander Śliwka to ważne ogniwa biało-czerwonych. Nie tylko pod względem siatkarskim, ale i mentalnym. Podejrzewam, że któryś z aktualnych kadrowiczów będzie w stanie w pewnym stopniu przejąc tę rolę, ale na to również potrzeba czasu. 

Lekki niepokój, ale nie panika 

Czy niepokoi mnie gra kadry? Trochę tak, ale z drugiej strony jestem w stanie znaleźć na aktualną formę reprezentacji Polski pod wodzą Nikoli Grbicia rozsądne argumenty. Przypomnę, że pierwszy poważny test na mistrzostwach świata będzie dopiero 17 września i to z reprezentacją, która aktualnie znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli Ligi Narodów. 

Ewentualny brak awansu do turnieju finałowego powinien zapalić lampkę alarmową, ale chyba jeszcze nie w  mocnym czerwonym kolorze. 

PlusLiga