W pierwszym meczu o 9. miejsce w PlusLidze GKS Katowice 3:1 pokonał Indykpol AZS Olsztyn. Gospodarze świetnie zagrali w dwóch pierwszych partiach, potem do gry włączyli się akademicy. – W pierwszych dwóch setach chyba zostaliśmy głową w szatni. Siatkarze z Katowic na nas „naskoczyli”, a my nie byliśmy w stanie im się przeciwstawić. Od trzeciego seta nasza gra „ruszyła”, zaczęliśmy się nią cieszyć – mówił atakujący olsztynian Remigiusz Kapica.
Dwa pierwsze sety spotkania w Katowicach przebiegały pod dyktando miejscowych. Dopiero od trzeciej partii do gry włączyli się goście z Warmii i Mazur. – W pierwszych dwóch setach chyba zostaliśmy głową w szatni. Siatkarze z Katowic na nas „naskoczyli”, a my nie byliśmy w stanie im się przeciwstawić. Od trzeciego seta nasza gra „ruszyła”, zaczęliśmy się nią cieszyć. Końcówka czwartego seta nam nie wyszła, zmarnowaliśmy przewagę – ocenił Remigiusz Kapica, który na parkiecie pojawił się później, pod koniec pierwszego seta. – Jeśli chodzi o moją grę, to oceniam ją pozytywnie. Początek miałem ciężki, lecz później zagrałem na przyzwoitym poziomie. Fizycznie i psychicznie czuję się bardzo dobrze – zapewnił młody atakujący. W tym sezonie nie miał on zbyt wielu szans na grę. – Chcę się cieszyć siatkówką, do końca sezonu został nam jeden mecz. Nie miałem dużo okazji do gry i chcę czerpać z każdej minuty na boisku jak najwięcej dla siebie. Czerpać z tego radość i doświadczenie – zapowiedział Kapica.
Innym zmiennikiem, który poprawił grę olsztynian był Nikodem Wolański. Rozgrywający nie był jednak do końca zadowolony. – Nie mogę być w pełni usatysfakcjonowany, bo przegraliśmy, ale w jakiś sposób na pewno podniosłem morale – ocenił siatkarz. Jego zespół miał swoje szanse, aby doprowadzić nawet do tie-breaka, ale w czwartej odsłonie roztrwonił kilkupunktową przewagę. – Mecz niestety przegrany, ale był to mecz walki. Próbowaliśmy odwrócić losy spotkania, bo przegrywaliśmy już 0:2. Mieliśmy kilkupunktową przewagę w czwartej partii i tego nie wykorzystaliśmy, katowiczanie nas przełamali i skończyło się 1:3 – podsumował gorzko Nikodem Wolański. Indykpol AZS Olsztyn o odwrócenie losów rywalizacji powalczy już w piątek we własnej hali.
źródło: Indykpol AZS Olsztyn - materiały prasowe, opr. własne