Spotkania w dole tabeli bywają równie emocjonujące co hitowe starcia światowych gwiazd. Do takich z pewnością zaliczają się dzisiejsze pojedynki Bułgarek z Tajkami oraz Francuzek z Koreankami. Oba mecze grane były na pełnym dystansie, a o zwycięstwie konkretnych ekip decydowały detale i błędy rywalek.
Tajki nie wybaczyły błędów
Lepiej w spotkanie weszły podopieczne trenera Nataphona Srisamutnaka, które szybko wyszły na prowadzenie (6:2). Na odpowiedź Bułgarek nie trzeba było długo czekać, gdyż te do remisu doprowadziły przy stanie po 9. Chwilę później gra Europejek ponownie się zacięła, a Tajki wróciły do budowania przewagi (16:12, 19:16). Końcówka należała do wyrównanych, lecz ostatecznie górą okazały się reprezentantki Tajlandii (25:23). Znakomicie w mecz weszły Ajcharaporn i Chatchu-On. Po stronie Bułgarek od początku drużynie liderowała Mirosława Paskowa, przy wsparciu Marija Jordanowej i Marija Kriwosijskiej.
Druga partia należała do bułgarskich siatkarek, które w ogólnym rozrachunku okazały się lepsze, zwyciężając 25:22. Po wyrównanej grze punkt za punkt na całej długości seta, w końcówce udało im się zbudować niewielką przewagę i kontrolować wydarzenia na boisku. Niezastąpiona okazała się w ostatnich akcjach Jordanowa, które asystowała Nikołowa. W trzeciej odsłonie spotkania gra Bułgarek całkowicie się załamała, z czego potrafiły skorzystać Tajki, wygrywając do 18. Już w pierwszych akcjach Azjatki uciekły rywalkom z wynikiem, a remis po 11, nie miał większego przełożenia na końcowy rezultat. Rewelacyjnie zagrały Thatdao oraz Pimpichaya, które dały swojej drużynie prowadzenie w meczu 2:1.
Czwarta odsłona spotkania należała do podopiecznych Lorenzo Micelli. Bułgarki poprawiły skuteczność w ataku i przyjęcie, wywierając przy tym presję na oponentkach własną zagrywką. Już w pierwszych minutach zyskały przewagę (15:8, 17:12, 21:17), którą dowiozły do końca (25:22). Zdobywane seriami punkty napawały optymizmem przed tie-breakiem. Piąty set natomiast wbrew wszystkiemu nie potoczył się po myśli Europejek, które już na początku oddały inicjatywę przeciwniczką (4:2). Bułgarki do remisu doprowadziły przy stanie po 7, lecz chwilę później złapały kolejny zastój. Ze stanu po 8 zrobiło się 15:10 na konto Tajek. Świetnie spisała się Chatchu-On, która odpowiadała w piątym secie za 1/3 punktów swojej drużyny.
Bułgaria – Tajlandia 2:3
(23:25, 25:22, 18:25, 25:22, 10:15)
Składy zespołów
Bułgaria: Jordanowa (16), Paskowa (22), Barakowa (3), Kriwosijska (16), A. Sajkowa (6), Nikołowa M. (9), Paskhulewa (libero) Bechewa (1), Dudowa (9), Gunchewa
Tajlandia: G. Pornpun (1), N. Thatdao (15), B. Hattaya (11), K. Pimpichaya (17), K. Ajcharaporn (18), M. Chatchu-On (14), P. Piyanut (libero), N. Jidapa (libero), S. Wipawee (2), S. Donphon, J. Natthanicha, S. Thanacha
zabrakło niewiele. Koreanki lepsze od debiutujących francuzek
Niewiele zabrakło do szczęścia także Francuzką, które tym razem, po pięciosetowym boju, musiały uznać wyższość Koreanek. Azjatki bardzo dobrze otworzyły spotkanie zaskakując francuskie siatkarki szczelną obroną i funkcjonowaniem systemu blok – obrona. Wypracowana na początku przewaga (7:4, 10:7), dała swój rezultat. Francuzki pomimo starań, nie były w stanie odrobić różnicy, przegrywając 25:23. Znakomicie zagrała Jiyun J., a także Sohwi oraz Dahyeon. Wśród Francuzek od początku błyszczały Lucille Gicquel i Christina Bauer.
Dwa kolejne sety padły łupem podopiecznych trenera Emile Rousseaux (25:21, 25:17), lecz zabrakło postawienia kropki nad 'i’ w postaci wygranego trzeciego seta z rzędu. W obu przypadkach Europejki postawiły twarde warunki wypracowując sobie przewagę, która zaowocowała pewnymi wygranymi. Duża skuteczność w ataku i dobre przyjęcie ułatwiło Francuzką zadanie. Gra Tajek natomiast całkowicie się posypała. Dwie znakomite partie rozegrała Helena Cazaute, zdobywczyni aż 14 punktów.
Czwarta odsłona spotkania rozpoczęła się od zaciętej walki o każdy punkt, niemniej górą okazały się Tajki, które każdorazowo wysuwały się na prowadzenie. Zacięta końcówka zakończyła się z korzyścią dla podopiecznych Fernando Lopeza, które zwyciężyły 25:22. Równie zacięty, przynajmniej na początku, okazał się tie-break. Oba zespoły nie były w stanie przejąć inicjatywy (2:3, 4:4, 6:6). Niemniej później własne tempo narzuciły Tajki prowadząc 10:8. Wyrównana końcówka wreszcie dała odpowiedź. Lepsze okazały się reprezentantki Tajlandii (15:13).
Koreanki zdominowały Europejki niemal w każdym elemencie i gdyby nie ich przestoje, mecz zapewne nie trwałby tak długo. Fantastycznie zaprezentowała się Jiyun J., która zdobyła aż 20 punktów. Wśród Francuzek najskuteczniejsza okazała się Lucille Gicquel, która zakończyła zawody z 23 'oczkami’ na koncie.
Francja – Korea Południowa 2:3
(23:25, 25:21, 25:17, 22:25, 13:15)
Składy zespołów
Francja: Cazaute (16), Bauer (12), Stojiljkovic (1), Gicquel (23), Sylves (16), Bah (16), Giardino (libero), Ndiaye (2), Respaut, Gelin
Korea: Dain (2), Sohwi (18), Dahyeon (10), Jeongah (2), Jiyun J. (20), Hoyoung (12), Dahye (libero), Jiwon, Seungju (1), Sarang, Jiyun M. (8)
Zobacz również:
źródło: inf. własna