–Jastrzębski Węgiel dopiero po trzecim starciu awansował do półfinału, gdzie już czeka na nich PGE Skra Bełchatów. Wśród jastrzębian wyróżniającą się postacią był Rafał Szymura, który podobnie jak w Gdańsku otrzymał statuetkę MVP meczu. – To jest dla mnie tylko dodatek do tego, że wygraliśmy mecz i awansowaliśmy do półfinału. Jest to też zasługa całego zespołu, bo bez nich tego wyróżnienia by nie było. Dziękuję im za to – mówił przyjmujący.
Zacznę od gratulacji. Czy można zatem stwierdzić, że ten pierwszy mecz ćwierćfinałowy to była wpadka czy może jednak mobilizacja?
Rafał Szymura: – Trzeba przyznać, że w tym pierwszym spotkaniu Trefl Gdańsk grał bardzo dobrze. Oni okazali się wtedy lepsi, ale z naszej strony nastąpiła szybka mobilizacja, powrót do rytmu meczowego i naszej dobrej dobrej siatkówki. Pokazaliśmy to i w Gdańsku, i u nas, że jesteśmy w pełni gotowi na play-off.
W wywiadach mówiłeś, że lubisz grać pod presją i ona dodaje i skrzydeł. Otrzymałeś nagrody MVP za oba wygrane spotkania ćwierćfinałowe. To ma dla ciebie jakieś dodatkowe znaczenie?
– Moja żona się wtedy cieszy (śmiech). To jest dla mnie tylko dodatek do tego, że wygraliśmy mecz i awansowaliśmy do półfinału. Jest to też zasługa całego zespołu, bo bez nich tego wyróżnienia by nie było. Dziękuję im za to. Najważniejszy jest jednak awans do półfinału.
Był jakiś podział zadań między tobą o Tomaszem Fornalem?
– Podziałów nie ma. Staramy się że sobą współpracować na linii przyjęcia i ataku. Myślę, że każdy tutaj robi swoją robotę. A ilość wykonanych ataków zależy już od Tottiego (Benjamin Toniutti – przyp. red), komu wystawi i jak ten atak rozrzuci.
To były świetne zawody w twoim wykonaniu. Kończyłeś trudne piłki i dobrze trzymałeś przyjęcie. Magia?
– Nie wiem, w czasie gry się o tym nie myśli. Dużo robi się instynktownie. Jak leci w ciebie piłka, to trzeba ją przyjąć, jak dostaniesz do ataku piłkę, to ją najlepiej zaatakować. Wiadomo, trochę szczęścia też było. Każdy robił swoje, starał się ten mecz wygrać.
Jaki plan na PGE Skrę Bełchatów? Z bełchatowianami wygraliście oba spotkania w rundzie zasadniczej. Taka świadomość pomaga?
– Nie, z nimi nigdy nie jest łatwo. To nie jest tak, że jak wygraliśmy z nimi wtedy, to w walce o medale będzie łatwiej. Play-off rządzi się swoimi prawami. Każdy mecz jest na wagę złota. Wygraliśmy z nimi wtedy, ale to już się nie liczy. To jest za nami. Musimy się skupić i jak najlepiej przygotować do tego meczu w sobotę. Nie będzie łatwo. To jest drużyna, która bardzo dobrze zagrywa, ma w składzie światowej klasy zawodników, reprezentantów swoich krajów. My będziemy gotowi i mam nadzieję, że się uda ich pokonać.
Której drużynie łatwiej będzie się grało – drużynie, która po zaciętej walce dopiero tie-breaku wyrwała zwycięstwo i awansowała do półfinału, czy wam, którzy dość gładko 3:0 wygraliście z gdańszczanami?
– Ciężko powiedzieć. Pewność siebie może jest większa, ale to zostaje za nami. Na boisku musimy grać swoją siatkówkę, wykonać swoje zadania. Chcemy wykorzystać jak najlepiej taktykę i swoje umiejętności. Mam nadzieję, że to właśnie naszą siatkówką okaże się lepszą w tych pojedynkach.
Prócz nagród MVP w ostatnim czasie zostałeś wyróżniony powołaniem do reprezentacji. Trener Grbić kontaktował się z tobą? Jak dowiedziałeś się do powołaniu?
– Nie dzwonił. Dowiedziałem się od znajomych. Jest to dla mnie super wyróżnienie. W tym sezonie nie liczyłem nawet na powołanie, bo mało grałem, ale bardzo się cieszę. Jak już dostałem to powołanie, to czemu miałbym w tej kadrze nie zagrać? Będę robił wszystko, by tam się znaleźć i jak najdłużej tam grać.
źródło: inf. własna