Jastrzębski Węgiel awansował do finału Ligi Mistrzów, w którym zagra z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Jeszcze przed awansem kędzierzynian Rafał Szymura mówił, że liczy nie tylko na polski finał, ale również na zgodę CEV, aby przynieść najważniejsze spotkanie do Polski.
– Kibice będą na pewno świętować trochę dłużej, bo my w sobotę gramy kolejny ważny mecz. Fajnie, że awansowaliśmy, to pierwszy raz w historii. Cieszymy się, ale już niedługo ważne mecze w play-off – podkreślił Szymura.
W meczu rewanżowym z Halkbankiem Ankara nie zabrakło emocji. Jastrzębianie wygrali pierwszego seta i do awansu potrzebowali zwycięstwa w jeszcze jednej partii, ale wtedy dwa odsłony meczu wygrali rywale. Czy te dwa przegrane sety nadszarpnęły pewność siebie graczy Jastrzębskiego Węgla? – Nie grałem w tych najważniejszych momentach, więc trudno jest mi się określić. Nie czułem tej atmosfery boiskowej. Dużo było problemów w naszej grze, ale zmiana rozgrywającego zadziałała bardzo na plus. To cieszy, nasza ławka jest długa i trener korzysta ze zmian.
W rewanżowym meczu z Halkbankim świetną zmianę dał właśnie rozgrywający Eemi Tervaportti. – Dostał szansę, fajnie, że ją wykorzystał, pomógł drużynie. Tak jak wspominałem, mamy długą ławkę, dobrych i klasowych zawodników. Na każdej pozycji jak jest zmiana, to zwykle jest na plus – ocenił przyjmujący.
Rafał Szymura zdradził, że trener Marcelo Mendez po trzecim secie, gdy jastrzębianie przegrywali 1:2, był spokojny. – Trener był opanowany. Myślę, że nie mogliśmy wprowadzić nerwowości w naszą grę. Starał się nas uspokoić. Mówił, że przyjdzie taki moment, że odpalimy i tak właśnie było.
Jeszcze przed awansem kędzierzynian Rafał Szymura podkreślił, że liczy na polski finał, ale również na to, że uda się przenieść go do Polski, na przykład do Katowic.
Teraz przed Jastrzębskim Węglem gra w fazie play-off PlusLigi. W meczach ćwierćfinałowych jastrzębianie zagrają z Treflem Gdańsk. Pierwsze dwa spotkania odbędą się w Jastrzębiu Zdroju 8 i 9 kwietnia. Rywalizacja toczy się do trzech wygranych meczów.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl