Na zwycięską ścieżkę udało się wrócić siatkarzom Asseco Resovii, którzy we własnej hali bez straty seta pokonali Aluron CMC Wartę Zawiercie, choć do dyspozycji mieli tylko dwóch nominalnych przyjmujących. – Gorzej jest na treningach. Mamy dwóch przyjmujących i robimy wszystko, żeby wyglądało to dobrze lub bardzo dobrze. Całe szczęście, że gramy i zwyciężamy pomimo tych kontuzji – mówił po wygranej cichy bohater tego starcia Rafał Buszek.
O ile w pierwszym secie pojedynku w hali Podpromie to gospodarze dyktowali warunki na parkiecie, to w kolejnych wygrana nie przyszła im tak łatwo. Pomimo tego rzeszowianie byli w stanie triumfować, nie tracąc przy tym ani jednego seta.
– Na pewno cieszy wynik, ale w drugim i trzecim secie już nie było gładko. Tym bardziej cieszymy się, że zdobywamy trzy punkty i ten mecz się nie przedłużył. Tak naprawdę końcówka meczu była na styku, więc różnie mogło być – ocenił Rafał Buszek. Jego zespół po krótkiej grze na przewagi rozstrzygnął na swoją korzyść trzecią odsłonę, a co za tym idzie – całe spotkanie.
W składzie meczowym Asseco Resovii zabrakło dwóch przyjmujących. Zarówno Nicolas Szerszeń, jak i Robert Taht zmagają się z kontuzjami. To oznacza, że Alberto Giuliani ma do dyspozycji jedynie dwóch zawodników na tej pozycji. Braki nie były co prawda widoczne w starciu z zawiercianami, ale z pewnością jest to duży problem dla rzeszowian. – Gorzej jest na treningach. Mamy dwóch przyjmujących i robimy wszystko, żeby wyglądało to dobrze lub bardzo dobrze. Całe szczęście, że gramy i zwyciężamy pomimo tych kontuzji – przyznał Buszek.
Przed Asseco Resovią mały meczowy maraton, muszą oni nadrabiać zaległe mecze PlusLigi. – Mamy teraz dużo spotkań do rozegrania i z jednej strony fajnie, że cały czas będziemy grać. Z drugiej trochę te kontuzje nam mocno skracają skład, którym moglibyśmy dysponować i biorąc pod uwagę perspektywę tak wielu spotkań w tak krótkim czasie – podsumował doświadczony przyjmujący ekipy z Podkarpacia, ale dodał: – Patrzymy jednak w przyszłość z optymizmem i będziemy robić wszystko, żeby wygrywać i grać jak najlepiej – zapowiedział Rafał Buszek.
W zupełnie innych nastrojach po środowym pojedynku są gracze z Zawiercia, dla których była to już kolejna porażka z rzędu. – Robimy głupie błędy, mamy trochę niedokładności. Brakuje również trochę siły – ocenił atakujący Aluronu CMC Warta Zawiercie Grzegorz Bociek. Siatkarze prowadzeni przez Igora Kolakovicia nie mogą odnaleźć swojej formy po koronawirusowej przerwie. – Ten COVID jest, istnieje i my jesteśmy tym przypadkiem, nie tylko zresztą my, ale i cała liga to przechorowała. Ciężko się po tym koronawirusie pozbierać, ciężko wrócić do tego wcześniejszego rytmu. Myślę, że trzeba zebrać wszystko w jedną całość – mówił Bociek.
Zawiercianie przegrali z Treflem Gdańsk, Stalą Nysa, PGE Skrą Bełchatów, a teraz z Asseco Resovią Rzeszów. Już w sobotę zmierzą się natomiast z Indykpolem AZS Olsztyn. – Wygrane na pewno budują zespół. W naszej grze cały czas czegoś brakuje, takiej precyzyjnej siatkówki. Myślę, że jak wygramy, zaczniemy wierzyć w siebie. Teraz musimy przetrwać ten ciężki okres i walczyć, żeby było jak najlepiej i żeby ta siatkówka w naszym wykonaniu wyglądała jak najlepiej – zapowiedział Grzegorz Bociek.
źródło: inf. własna