Radosław Kolanek jest związany z PGE Skrą Bełchatów od wielu lat – najpierw jako zawodnik, później szkoleniowiec zespołów młodzieżowych (w sezonie 2017/2018 drużyna juniorów pod jego wodzą wywalczyła mistrzostwo Polski), a od 2019 roku znajduje się w sztabie pierwszego zespołu PGE Skry jako asystent trenera. Tak będzie również w przyszłym sezonie – duet asystentów będzie tworzyć razem z Michałem Bąkiewiczem.
Mówi się, że czwarte miejsce jest zawsze najgorsze dla sportowca. PGE Skra w poprzednim sezonie zajęła w PlusLidze czwarte miejsce, drugi raz z rzędu. Opadły już emocje z tym związane?
Radosław Kolanek: – Najgorsze w czwartym miejscu jest to, że jest się blisko sukcesu, ma się go na wyciągnięcie ręki, a później on ucieka, i to dwukrotnie – bo najpierw przegrywa się półfinał, a później także rywalizację o brązowy medal. Doświadczyłem tego dwukrotnie, bo przed rokiem i w zakończonym niedawno sezonie, więc wiem, jakie to jest uczucie zakończyć sezon z porażką w najważniejszym momencie. Emocje już jednak opadły i teraz najważniejsze jest to, żeby wyciągnąć z tego wnioski.
Dla pana był to sezon wyjątkowy, bo w decydujących spotkaniach poprowadził pan zespół jako pierwszy trener. To pewnie bardzo cenne doświadczenie dla pana jako szkoleniowca, ale również jako wychowanka PGE Skry, właściwie całe życie związanego z tym klubem?
– To prawda, było to dla mnie bardzo cenne doświadczenie, ale też sytuacja, do której w pewnym sensie od dłuższego czasu się przygotowywałem. Pracowałem na to od lat – jestem związany z PGE Skrą właściwie od zawsze, tutaj się wychowałem, to ten klub ukształtował mnie jako zawodnika w mojej krótkiej karierze siatkarskiej, a teraz również w karierze trenerskiej.
Miałem okazję przebyć w PGE Skrze całą drogę w procesie szkolenia trenerskiego, pracując najpierw z młodzieżą, a później także z seniorami, więc pomimo okoliczności było to dla mnie fantastyczne uczucie móc poprowadzić zespół w tak ważnych meczach. Postanowiłem podjąć to wyzwanie i zrobić wszystko dla drużyny oraz celu, który chcieliśmy osiągnąć. Na pewno nie udało się tego zrobić w 100%, bo nie zdobyliśmy medalu, ale pracowaliśmy na bardzo wysokim poziomie. Myślę, że bardzo ważne jest także to, że w końcówce sezonu pokazaliśmy sobie samym, jak ważna jest drużyna. Zabrakło niewiele, by wynik był dla nas korzystny, ale to już historia, z której – jak już mówiłem – trzeba wyciągnąć lekcję na przyszłość.
Dla mnie to była ogromna przyjemność, że mogłem pracować w tym okresie z chłopakami. Dostaliśmy od nich jako sztab bardzo pozytywny feedback i wiem, że funkcjonowaliśmy jako jedna drużyna.
W nowym sezonie stworzy pan duet asystentów trenera razem z Michałem Bąkiewiczem, z którym znacie się jeszcze z boiska. To pewnie ważne, by móc współpracować z osobą, którą zna się trochę dłużej i która „czuje” klub od środka?
– Oczywiście, znamy się z Michałem bardzo dobrze. Kiedy jeszcze grałem w siatkówkę Michał był ważnym ogniwem PGE Skry, który osiągnął z klubem i reprezentacją wiele sukcesów. Jestem przekonany, że współpraca między nami będzie bardzo dobra, bo Michał to również bardzo pozytywny, zawsze uśmiechnięty człowiek, chętny do pomocy. Tak naprawdę to już nie mogę się doczekać, aż zaczniemy przygotowania, znajdziemy swój rytm współpracy i będziemy mogli razem działać dla dobra zespołu i całego klubu. Michał na pewno bardzo dobrze pamięta swoje sukcesy siatkarskie z PGE Skry i jestem pewien, że chciałby do nich nawiązać. Razem będziemy do tego dążyć.
Jakie cele zawodowe stawia pan sobie przed kolejnym sezonem PlusLigi?
– Cele zawodowe są dla mnie zawsze takie same – chcę stawać się lepszym asystentem i lepszym trenerem. Priorytetem jest zawsze drużyna i jak najlepsza współpraca między wszystkimi osobami w sztabie na czele z pierwszym szkoleniowcem – po to, żeby jak najlepiej wprowadzić nasze założenia w życie, w codzienne treningi i mecze. Tylko wtedy zespół jest w stanie dobrze ze sobą funkcjonować i wygrywać. Pracy zawsze jest dużo, nie tylko w hali, ale też w biurze – jako sztab robimy jednak wszystko, żeby jak najlepiej przygotowywać zespół do sezonu i każdego kolejnego spotkania.
Każdy w nas w sztabie zdaje sobie sprawę, że pracujemy w jednym z najlepiej poukładanych klubów siatkarskich w Polsce i w Europie, więc to jest zobowiązujące. Cele sportowe w PGE Skrze Bełchatów zawsze są bardzo wysokie, ale my jesteśmy gotowi, by je realizować. Mamy do tego potencjał, więc będziemy walczyć o wszystko, co jest do wygrania. Sezon będzie na pewno trudny, liga została powiększona, meczów będzie sporo i musimy być na to gotowi.
źródło: skra.pl