We Włoszech rozpoczął się turniej finałowy Pucharu Włoch siatkarzy. Już pierwszy półfinał przyniósł ogromną sensację. Debiutująca w finałach Coppa Italia Rana Verona przegrywała z Sir Susa Vim Perugia 0:2, ale odwróciła losy meczu i wygrała trzy kolejne odsłony awansując tym samym do finału. Tym samym Puchar nie powędruje na pewno w ręce Kamila Semeniuka. W drugim półfinale Itas Trentino zagrało z Cucine Lube Civitanova i także obejrzeliśmy tie-break, wygrany przez Cucine Lube,
WALKA O KAŻDY PUNKT
W pierwszym sobotnim półfinale naprzeciwko siebie stanęły Sir Susa Vim Perugia i Rana Verona. Faworytem Perugia, choć po ostatnich perturbacjach różnie mogło się skończyć. Od początku mecz należał do niesamowicie wyrównanych. W pierwszych minutach przy zagrywkach Robeto Russo mistrzowie Włoch odskoczyli na kilka punktów – 8:5, jednak chwilę później był już remis po 8. Nie do zatrzymania po drugiej stronie siatki był duet Noumoy Keita i Rok Mozić, jednak nikomu nie udało się wyraźnie przejąć inicjatywy. W samej końcówce Perugia złapała nieco swobody, za sprawą Yukiego Ishikawy, a set zakończył się wygraną Sir Susa Vim Perugia 25:22.
Druga część spotkania była równie wyrównana (4:3, 9:10, 15:16). Seta skończonym atakiem otworzył Kamil Semeniuk, który był mocnym ogniwem swojego zespołu. Po stronie Verony dobry fragment gry odnotował Mads Kyed Jensen. Zawodnikom Perugii ponownie udało się odskoczyć w samej końcówce, lecz przewaga nie była zbyt duża – 23:20. Podrażnieni przebiegiem wydarzeń rywale raz jeszcze wrócili do gry, szybko doprowadzając do remisu. O losach seta zadecydowała gra na przewagi, w której nerwy na wodzy do końca trzymał Ishikawa – 28:26.
NIEMOC I NIEFART
Trzeci set mistrzom Włoch kompletnie nie wyszedł. Szukając rozwiązania trener Angelo Lorenzetti stale spoglądał do kwadratu dla rezerwowych, lecz nic nie pomagało. Słabe przyjęcie i tragiczna skuteczność w ataku spowodowała, że siatkarze Rana Verona mogli cieszyć się z szybkiej wygranej do 14. Perugia wróciła częściowo do gry w czwartym secie. Podopieczni Lorenzettiego stale musieli gonić wynik. Na boisku po dobrym wcześniejszym wejściu został Wassim Ben Tara. Mimo starań i kilkukrotnego dochodzenia przeciwników, lepsza ponownie okazała się ekipa z Werony – 25:19.
O losach spotkania zadecydował dopiero tie-break, w którym grano punkt za punkt. Dwoił się i troił Simone Giannelli chcąc przechytrzyć oponentów, lecz nie przynosiło to efektów. Ostatecznie raz jeszcze górą stare siatkarskie przysłowie, a z wygranej i awansu do finału cieszyć mogło się Rana Verona – 15:12. Decydujący cios przeciwnikom zadał blokiem Aidan Zingel.
Sir Susa Vim Perugia – Rana Verona 2:3
(25:22, 28:26, 14:25, 19:25, 12:15)
Składy zespołów:
Perugia: Giannelli (3), Herrera (8), Ishikawa (15), Semeniuk (10), Russo (13), Loser (7), Colaci (|libero) oraz Sole (2), Ben Tara (8), Cianciotta (1), Piccinelli
Verona: Zingel (3), Cortesia (1), Abaev (6), Keita (30), Jensen (15), Mozic (28), D’Amico (libero) oraz Vitelli (5), Bonisoli (libero), Spirito, Chevalier (1)
NA NAJWYŻSZYCH OBROTACH
Początek drugiego z półfinałów pomiędzy Itas Trentino a Cucine Lube Civitanova należał do wyrównanych – 4:4. Chwilę później świetny fragment gry odnotował Alessandro Michieletto, wyprowadzając Trentino na prowadzenie 10:6. Nie do zatrzymania był również Kamil Rychlicki – 15:10. Mimo wszystko Itas roztrwonił przewagę i po ataku Ericka Loeppky’ego był już remis po 18. Wojnę nerwów lepiej zniosła ekipa Itas Trentino, która po zaciętej końcówce mogła cieszyć się z wygranej 26:24. Decydujący okazał się as Michieletto, który ustrzelił Fabio Balaso.
Drugi set należał do równie wyrównanych, a obie ekipy znów szły łeb w łeb, wymieniając się prowadzeniem – 5:3, 7:8. Świetnie prezentował się Daniele Lavia, a po stronie Lube obok Kanadyjczyka, przodował Adis Lagumdzija. W kolejnych minutach wynik stale oscylował wokół remisu – 11:11, 18:18, a set ponownie zwieńczyła krótka gra na przewagi. Tym razem skuteczniejsi okazali się siatkarze Cucine Lube Civitanova, zwyciężając 26:24.
ZADYSZKA ITASU I PEŁEN DYSTANS
Najmniej wrażeń dostarczył trzeci set, przegrany przez Itas – 14:25. Początek nie wskazywał na nic złego, lecz później w polu serwisowym zameldował się Mattia Boninfante, ustawiając partię pod Lube. W czwartym secie Itas Trentino wróciło do łask. Walczący o być albo nie być siatkarze zdołali raz jeszcze przeciwników, doprowadzając do wyrównania stanu meczu. Kluczowa okazała się dyspozycja w polu serwisowym. Świetne fragmenty gry notował duet Flavio – Bela Bartha, zaś ostatni punkt ponownie zagrywką dołożył Michieletto.
O losach drugiego z półfinałów także zadecydował tie-break, w którym wynik musiał gonić Cucine Lube Civitanova – 7:5, 12:10. Pogoń przyniosła skutek, a siatkarze Lube za moment mogli cieszyć się z wygranej 15:13, w czym pomógł autowy atak Bartha.
Itas Trentino – Cucine Lube Civitanova 2:3
(26:24, 24:26, 14:25, 25:22, 13:15)
Składy zespołów:
Trentino: Rychlicki (1), Sbertoli (1), Michieletto (15), Lavia (16), Flavio Gualberto (15), Bartha (13), Laurenzano (libero) oraz Acquarone, Fernández (11), Magalini (2),
Lube:Lagumdzija (18), Boninfante (4), Loeppky (18), Bottolo (16), Chinenyeze (9), Gargiulo (6), Balaso (libero) oraz Orduna, Đirlić (2), Khanzadeh (2), Nikołow (6), Podraščanin
źródło: inf. własna