Nie samym Superpucharem siatkarska Turcja żyje. Zanim do gry wejdą giganci walcząc o krajowe mistrzostwo, to część drużyn ma za sobą 1. rundę w Pucharze. Noga powinęła się jednak Halkbankowi Ankara, a na sukces z pewnością ma nadzieję Spor Toto.
Pierwsza runda w toku
Zanim do gry wkroczy turecka ekstraklasa siatkarzy, to część zespołów ma już za sobą przetarcia w Pucharze. W 1. rundzie ciężko o krajową czołówkę, a najmocniejsze ogniwo stanowił Halkbank Ankara, który może poszczycić się finalizacją głośnego transferu. Zespół odnotował jednak dotkliwą wpadkę, a we wszystkich 3 grupach wyklarowała się już grupa pewniaków, zaś mecze w większości udało się zamykać w trzech setach.
Rywalizacja rozpoczęła się w poniedziałek i potrwała do środy. Pierwszego dnia szybkie zwycięstwo udało się odnotować siatkarzom Spor Toto, którzy pokonali Kusgoz Izmir Vinc Akkus Belediyespor – 3:0 (25:17, 25:21, 25:23). Outsiderzy pomału starali się skradać do faworytów, jednak na dystansie byli bezradni. Siatkarze Sporu cały czas kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, błyskawicznie odpowiadając na wszelkie kryzysy. Świetne zawody rozegrał Jesus Herrera Jaime, który zdobył aż 25 punktów.
Ciekawiej było w starciu Genclik Stambuł z Bursa Buyuksehir Bld. Pojedynek ten zakończył się wygraną Genclik dopiero w tie-breaku – 3:2 (21:25, 19:25, 25:18, 25:15, 15:12). Pomimo falstartu nominalnym gospodarzom udało się odwrócić losy spotkania, potwierdzając starą siatkarską regułę, że jeśli nie wygrasz 3:0, to przegrasz 2:3. Po stronie triumfatorów najwięcej do powiedzenia miał Luciano Palonsky, autor 26 'oczek’. W szeregach oponentów ciężar gry spoczął na parze Osmany Santiago Uriarte Mestre – Klistan Lawrence Vidal.
O jeden pojedynek więcej
We wtorek o punkty powalczyło aż 6 drużyn. Drugą wygraną odniósł Spor Toto, pokonując Gebze Bld. – 3:0 (25:23, 25:23, 25:23). Było to bardzo nieoczywiste starcie, w którym o wygranej decydowały naprawdę niewielkie detale. W samych końcówkach zaś bardzo różnie mogło się to potoczyć. Choć dwoić się i troić musiała dwójka Miguel Suarez i Dmitri Bahow, to ostateczne słowo i tak należało do Jesusa Herrery i spółki. Dobrze zaprezentował się także Marko Ivović.
Za ciosem poszedł też Genclik Stambuł, triumfując w meczu przeciwko Gaziantep Genclik Spor – 3:0 (27:25, 25:12, 25:22). Było to dość zacięte spotkanie, poza drugim setem, gdzie różnica na dystansie była pokaźna. Sam Yann Niclas Bohme, to zdecydowanie za mało. Kapitalnie raz jeszcze zagrał Palonsky, któremu wtórował skuteczny Morteza Sharifi.
Dotkliwą porażkę na start odnotował natomiast Halkbank Ankara, przegrywając z Ibb Spor Kulubu – 0:3 (21:25, 25:27, 23:25). Po raz kolejny o wygranej nominalnych gospodarzy decydowały niewielkie różnice. Parę niedokładności mniej i to siatkarzy Halkbanku zapewne mogliby się cieszyć z wygranej. Rewelacyjnie zagrał Denisław Bardarow, zdobywając aż 26 punktów.
Na domknięcie
W środę natomiast siatkarze Gaziantep Genclik Spor pokonali Bursa Buyuksehir Bld. – 3:1 (25:23, 25:22, 21:25, 25:18). Spotkanie obfitowało w emocje, lecz faworyt był tylko jeden. Postawieni pod ścianą gospodarze zdołali jednak urwać rywalom jednego seta, ale wciąż było to za mało. Znów dobry mecz odnotował Bohme, który miał dużo parcia w Denizie Ivgenie oraz Nazarze Hetmanie.
Z przytupem granie zakończył także Kusgoz Izmir Vinc Akkus Belediyespor, ucierając nosa graczom Gebze Bld. – 3:0 (25:17, 25:23, 25:22). Mocne otwarcie siatkarzy z Izmir mocno podcięło skrzydła przeciwnikom. Pomimo starań końcówki im nie sprzyjały. Pierwsze skrzypce w szeregach zwycięzców grał Hernandez Cardonell Yosvany, lecz koledzy nie pozostawali dłużni, dodając od siebie cenne 'oczka’.
Zobacz również:
Tomasz Fornal z pierwszym trofeum! Po drugiej stronie Fabian Drzyzga