Strona główna » „Ileż razy można przegrywać?” Jastrzębski Węgiel powalczy z klątwą finałów Pucharu Polski

„Ileż razy można przegrywać?” Jastrzębski Węgiel powalczy z klątwą finałów Pucharu Polski

plusliga.pl

fot. PressFocus

Choć JSW Jastrzębski Węgiel zdominował ostatnie sezony w PlusLidze, jego dorobek w Pucharze Polski wciąż pozostaje zaskakująco skromny. – Ileż razy można przegrywać? – zastanawiał się libero Jakub Popiwczak w rozmowie z redakcją plusliga.pl, podkreślając, że mimo bogatej kolekcji medali mistrzostw Polki, tego trofeum w ostatnich latach ciągle im brakuje. W finale drugi raz z rzędu jastrzębianie powalczą z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Początek spotkania w niedzielę o 14:45.

Pięć finałów z rzędu i ciągle bez trofeum

Jastrzębski Węgiel już po raz piąty z kolei zameldował się w finale TAURON Pucharu Polski, pokonując BOGDANKĘ LUK Lublin 3:0. Niestety, historia tych występów nie napawa optymizmem. Od 2008 roku jastrzębianie aż dziewięciokrotnie występowali w finałach tych rozgrywek, a tylko raz sięgnęli po zwycięstwo – w 2010 roku, pokonując Asseco Resovię Rzeszów. Później przyszła seria bolesnych porażek, w tym aż pięć kolejnych finałów bez sukcesu.

Statystyki poprzednich finałów TAURON Pucharu Polski nie brzmią dobrze, ale to nie jest tak, że spędza mi to sen z powiek. Myślę, że czy ja, czy inni koledzy, którzy są już długo w klubie, jak Tomek Fornal, czy Ben Toniutti, już dużo wygraliśmy dla Jastrzębskiego Węgla i powiesiliśmy mnóstwo medali na naszych szyjach. W TAURON Pucharze Polski to się jeszcze nie udało, ale wierzę w to, ileż razy można przegrywać? – mówił po półfinale Pucharu Polski, Jakub Popiwczak, który zna ciężar takich spotkań.

W końcu przyjdzie ten pierwszy raz?

W półfinale obecnej edycji Pucharu Polski Jastrzębski Węgiel pokonał w trzech setach LUK Lublin, jednak wynik nie oddaje pełnego obrazu meczu. Każdy z setów był zacięty, a rywale potrafili wywierać presję w końcówkach. Lublinianie w każdej partii przegrywali tylko dwoma punktami. – Patrząc na wynik, widać, że każdy z setów był zacięty. Nawet jak mieliśmy prowadzenie w pierwszych dwóch setach, to w końcówce Lublin nas doganiał i stawiał wszystko na jedną szalę. Z kolei w trzeciej partii to my musieliśmy gonić wynik i odrobić straty. Pod tym względem wszystkie trzy sety były bliźniaczo podobne – tłumaczył po spotkaniu libero z Jastrzębia-Zdroju.

Finał ponownie rozegrają z Aluronem CMC Wartą Zawiercie – zespołem, który przed rokiem okazał się dla nich nie do przejścia. Dla jastrzębian to kolejna szansa na rewanż, ale też możliwość, by zakończyć niechlubną passę. – Już parę razy w swoim życiu grałem finał TAURON Pucharu Polski i pewnie parę razy byłem faworytem finału, ale jeszcze nigdy nie udało mi się go wygrać i podnieść tego pucharu do góry. Mam nadzieję, że w niedzielę będzie ten pierwszy raz, żeby to zrobić, bo bardzo tego chcemy i jesteśmy gotowi – mówił wyraźnie zmotywowany przed najważniejszym starciem Jakub Popiwczak.

Łukasz Kaczmarek talizmanem?

Jastrzębski Węgiel ma w tym sezonie w swoim składzie siatkarza, który doskonale wie, jak smakuje triumf w tych rozgrywkach. Łukasz Kaczmarek, przez lata filar ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, wielokrotnie sięgał po Puchar Polski i może wnieść bezcenne doświadczenie w kluczowych momentach. – Łukasz jest jednym z najbardziej utytułowanych graczy w naszej lidze, który regularnie podnosił puchary do góry. Mam nadzieję, że będzie naszym talizmanem w niedzielę – przyznał z uśmiechem libero mistrzów Polski.

Trzy możliwe triumfy

Tegoroczny finał Pucharu Polski to tylko początek kluczowego etapu sezonu. Jastrzębianie wciąż liczą się w walce o trzy trofea: Puchar Polski, mistrzostwo kraju i zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Stawka jest więc ogromna. Presja z tygodnia na tydzień będzie tylko rosła. – To oznacza, że mnóstwo emocji będzie skumulowanych w jednym czasie. Na przestrzeni miesiąca rozstrzygnie się, czy zdobędziemy trzy trofea, które są do wygrania i będziemy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, czy nic nie zdobędziemy i będziemy smutni, a nie będzie już miejsca, żeby się gdzieś odbić – mówił Kuba Popiwczak, świadomy ciężaru nadchodzących meczów.

TAURON Arena – wspomnienie reprezentacji

Dodatkowym atutem turnieju finałowego jest wyjątkowa atmosfera TAURON Areny w Krakowie, która wypełnia się po brzegi kibicami z całej Polski. Libero Jastrzębskiego Węgla przyznał, że przypomniały mu się czasy ze starć reprezentacji Polski. – Zdecydowanie czuć klimat jak na meczach reprezentacji. Jeszcze otwarcie meczów z hymnem – to jest niesamowite i fajnie, że trybuny w TAURON Arenie tak zapełniają się na ten turniej – wspomniał z uznaniem. I dodał: Są oczywiście trochę inne barwy niż na reprezentacji i jest więcej kolorów, ale w niedzielę wszystko będzie bardziej rozbite już nie na cztery, ale na dwie drużyny. Trzeba przyznać organizatorom, że stanęli na wysokości zadania – skończył rozmowę Jakub Popiwczak.

Czy tym razem JSW Jastrzębski Węgiel przełamie pechową serię i po piętnastu latach ponownie zdobędzie Puchar Polski? Odpowiedź poznamy już w niedzielę. Mecz wystartuje o 14:45, transmisja w Polsat Sport 1.

PlusLiga