Projekt Warszawa zagra z Calcitem Kamnik – to jest najważniejsza dla nas informacja po kwalifikacjach Pucharu Challenge. To trzecie w kolejności rangą z europejskich trofeów, ale wciąż jest to puchar do podniesienia. Nie należy też traktować go z przymrużeniem oka, bo o ile gra w nim sporo siatkarskiej egzotyki, to zawsze jest kilka drużyn z europejskiej czołówki.
Kwalifikacje – szansa dla drużyn z peryferii siatkówki
Kwalifikacje Pucharu Challenge nie należą do najbardziej emocjonujących siatkarskich przeżyć. Dość powiedzieć, że słoweński Calcit Kamnik, z którym warszawianie zmierzą się w następnej rundzie jest chyba jednym z najmocniejszych klubów z tego etapu rozgrywek, a wciąż to Projekt będzie murowanym faworytem starcia.
Najciekawszymi wydarzeniami tej rundy były oczywiście losy drużyn z Izraela, które zgodnie z przewidywaniami wycofały się z rozgrywek. O losach jednego starcia musiał rozstrzygnąć złoty set, w którym Omonia Nikozja pokonała Pomgrad Murska Sobota.
Mocni wchodzą do gry
Teraz do gry wejdą zespoły rozstawione w 1/16 finału, w tym Projekt Warszawa, a najsilniejszym rywalem w całym pucharze wydaje się Vero Volley Monza. Włosi mają w składzie takich zawodników jak Gianluca Galassi, Ran Takahashi czy Ibrahim Lawani. Mocne będzie też pewnie francuskie Saint-Nazaire, piąta drużyna ostatniego sezonu ligi francuskiej. To właśnie na Francuzów może trafić Projekt, jeżeli upora się z Calcitem, a Saint-Nazaire wygra z bułgarskim Deya Volley Burgas.
Jedna drużyna już z awansem
Jedna z ekip grających w 1/16 ma już zapewniony udział w kolejnej rundzie. To bułgarski Lewski Sofia. Bułgarzy nie będą musieli nawet wychodzić na boisko. W wyniku kwalifikacji trafili na rozstawioną drużynę Hapoel Mate-Asher Akko z Izraela, który rzecz jasna z powodu sytuacji w kraju, nie weźmie udziału w rozgrywkach.
Zobacz również:
Wyniki kwalifikacji Pucharu Challenge
źródło: inf. własna