Strona główna » Puchar CEV. Pierwsze koty za płoty. Jastrzębski Węgiel bliżej awansu

Puchar CEV. Pierwsze koty za płoty. Jastrzębski Węgiel bliżej awansu

inf. własna

fot. Klaudia Piwowarczyk

JSW Jastrzębski Węgiel ma za sobą debiut w tegorocznym Pucharze CEV. Łupem podopiecznych Andrzeja Kowala padło wyjazdowe spotkanie z MAV Elore Foxconn Szekesfehervar – 3:1. Były mistrz Polski jest o krok od awansu do 1/8 finału rozgrywek.

Szczęście sprzyja lepszym?

1/16 Pucharu CEV rozpoczęta, a wraz z tym etapem do gry wszedł JSW Jastrzębski Węgiel. Mistrzowie Węgier z Szekesfehervar doskonale wiedzieli, że aby myśleć o wygranej, należy od początku dać z siebie wszystko. Dlatego też siatkarzom MAV z początku udało się narzucić własne tempo. Od początku Polakom mocno we znaki wdawał się Karim Slaibe – 3:1. Choć jastrzębianom dość szybko udało się odrobić straty – 5:5, to gospodarze nie próżnowali, a rozgrywający zaczął też stawiać na Petera Eke – 9:7. Z problemami w mecz wszedł natomiast Miran Kujundzić, a po asie Redi’ego Bakiri’ego grę przerwał trener Kowal – 9:14.

Później jednak w polu zagrywki zameldował się Łukasz Kaczmarek, po którego dwóch asach zrobiło się – 14:15. W końcówce PlusLigowcy starali się pozostać w kontakcie. O asa pokusił się Jordan Zaleszczyk, a za moment zrobiło się 23:22 dla JSW. Pierwszy set zakończył się krótką grą na przewagi, gdzie lepiej wypadł zespół gości z Polski – 26:24.

Podrażnione ego?

Porażka na finiszu inauguracji mocno rozdrażniła lokalnych, którzy znów lepiej weszli w partię – 4:1. Dwoił się i troił na rozegraniu Vilmos Szabo – 6:3. Blokiem popisał się Eke – 10:6, a pomyłkom po stronie Polaków nie było końca. Rewelacyjnie spisywał się też Bakiri, kończąc niemal każdą trudniejszą piłkę – 13:7. Na nic zdawały się prośby Andrzeja Kowala. Choć powalczyć próbował jeszcze Michał Gierżot, a nowym impulsem miała być podwójna zmiana, to różnica okazała się za duża – 18:11. W końcówce ciężar gry wziął a siebie Marcell Pesti i za moment było już 1:1 – 25:17.

Faworyt w końcu złapał rytm!

Od początku trzeciego seta na parkiecie za Kujundzicia pozostał Nicolas Szerszeń, dokładając od sienie cenne oczka i pojedynkując się z Balintem Kecskemetim. Całą serią zagrywek popisał się Michał Gierżot, a w ataku nie do zdarcia byli jego koledzy – 8:3, 16:7. W końcu odetchnąć z ulgą mógł również Toniutti. To co było atutem gospodarzy w pierwszym secie, a więc obrona i jej współpraca z blokiem, to teraz stało się to zaletą Polaków, a świetnie spisywał się Maksymilian Granieczny. Po jednym z asów Gierżota było już 23:10. Chwilę później jastrzębianie domknęli seta blokiem – 25:13.

Wraz z początkiem czwartej części odważnie ruszył przed siebie Marcell Pesti, wspierany przez Bakiri’ego. Błędy zaczął popełniać natomiast Kecskemeti, a na wysokości zadania stawał Łukasz Kaczmarek – 11:8. Po bloku gości było już 17:13. Chwilę później szkoleniowiec gospodarzy znów musiał reagować – 15:21. W samej końcówce powalczył jeszcze osamotniony Redi Bakiri, a mecz zakończył atakiem w aut Pesti, dając jastrzębianom wygraną 3:1 – 25:18.

MAV Elore Foxconn Szekesfehervar – JSW Jastrzębski Węgiel 1:3
(24:26, 25:17, 13:25, 18:25)

Składy zespołów
MAV: Szabo (1), Eke (4), Bakiri (20), Pesti (12), Slaibe (12), Kecsemeti (11), Takacs (libero) oraz Ambrus, Bandi, Szentesi, Varga
JSW: Kaczmarek (16), Toniutti, Kujundzić (4), Zaleszczyk (6), Gierżot (12), Usowicz (7), Granieczny (libero) oraz Lorenc (4), Szerszeń (9), Brehme, Kufka, Tuaniga

Zobacz również:

Wyniki i terminarz Pucharu CEV siatkarzy sezon 2025/2026

PlusLiga