Asseco Resovia Rzeszów wygrała 3:0 w Doetinchem z tamtejszym Orionem w rozgrywkach Pucharu CEV. Holenderska drużyna pomimo ambitnej gry nie była w stanie sprostać wyżej notowanej ekipie z Podkarpacia. Rzeszowianie są o krok od awansu do 1/8 rozgrywek. Do pełni szczęścia potrzebują zwycięstwa w dwóch setach.
DOBRY POCZĄTEK TO NIE WSZYSTKO
Spotkanie od asa serwisowego rozpoczął Klemen Cebulj, lecz rzeszowianom nie udało pójść się za ciosem, oddając na moment inicjatywę gospodarzom (3:1). Popsuty atak Maksima Shredau doprowadził do remisu po 4, lecz w kolejnych minutach prym dalej wiodła drużyna z Doetinchem. Poprawa skuteczności w ofensywie przyniosła polskiej ekipie remis po 9. Nie obyło się jednak bez kolejnych błędów, a po bloku Jannesa Van Der Hama holenderska drużyna prowadziła 15:13. Granie punkt za punkt przygotowało grunt pod mocną końcówkę podopiecznych Tuomasa Sammelvuo (15:15, 17:17). Przy zagrywce słoweńskiego przyjmującego zespół z Podkarpacia zaczął budować przewagę, a w ofensywie kilka ważnych piłek skończył Stephen Boyer. Chwilę później Asseco Resovia mogła cieszyć się z pierwszej wygranej 25:22.
DOŚWIADCZENIE KLUCZEM DO SUKCESU
Dobrą passę z pierwszej części spotkania kontynuował Dawid Woch, lecz set ponownie rozpoczął się od wyrównanej gry obu zespołów (4:3, 8:8). Czujnie na siatce po stronie gospodarzy pracował się Beau Wortelber, któremu wtórował Cas Abraham. Polska drużyna jednak również miała swoje argumenty. Cieszyć mogła bowiem gra Cebulja i Boyera. Francuz do wysokiego procentu w ataku dokładał także asy serwisowe. Niemal niewidoczny był jednak Bartosz Bednorz, na którego dobrą dyspozycję także liczono. Liderem holenderskiej ekipy z kolei niezmiennie był Maksim Szkredau. O losach seta ponownie przesądziła mocna końcówka rzeszowian, których atutem było ogromne doświadczenie. Z remisu po 18 nagle zrobiło się 19:22, a za moment druga wygrana przyjezdnych stała się faktem – 25:22.
SIATKARSKI WALEC
Trzeci set od udanych zagrywek rozpoczął Lubos Bartunek (2:0), jednak zmotywowani goście z Polski mieli nadzieję na szybkie zamknięcie wyniku spotkania w trzech partiach. Rzeszowianom faktycznie bardzo szybko udało się narzucić własne zasady gry, czego wynikiem było prowadzenie 9:5. Siatkarze Orion Star tanio skóry nie sprzedali, ruszając w pogoń (8:10). Inicjatorem zrywu był asystujący Szkredau, Mathijs Apine. Kilka dobrych zagrywek dodał od siebie Luuk Hoge Bavel (8:9), lecz za moment było już 13:8 dla przyjezdnych. Pojedyncze udane akcje i brak konsekwentnej gry krzyżował plany zespołu z Doetinchem, zaś rozpędzeni goście z każdą minutą byli coraz bardziej pewni siebie (15:12, 18:13, 20:13). Przerwy na żądanie trenera Dirka Sparidansa nic nie dały, a set i tak padł łupem rzeszowian – 25:15.
Orion Stars Doetinchem – Asseco Resovia Rzezów 0:3
(22:25, 22:25, 15:25)
Składy zespołów:
Orion: Van Der Ham (4), Wortelboer (7), Abraham (7), Saar (2), Bartunek (3), Szkredau (15), Svard (libero) oraz Hoge Bavel, Apine (3), Koops (5), Chun
Resovia: Woch (9), Kłos (1), Boyer (19), Bednorz (2), Kozub (2), Cebulj (13), Potera (libero) oraz Niemiec (3), Staszewski (3)
Zobacz również:
Wyniki 1/16 Pucharu CEV mężczyzn
źródło: inf. własna