Wygraną w tie-breaku w Bełchatowie PGE Skra delikatnie zbliżyła się do półfinałów Pucharu CEV. Podopieczni trenera Kovaca muszą jednak potwierdzić wyższość nad CSM Arcadą Galati w meczu rozgrywanym na trudnym, rumuńskim terenie. Nie mogą liczyć na półśrodki i muszą zaprezentować dobry poziom siatkarski.
W ubiegłym sezonie rumuński zespół również dotarł do ćwierćfinału. Spotkał się w nim wtedy z dużo silniejszym Dinamem Moskwa. Rosjanie nie dali rywalom większych szans, a drużyna z Galati w trzech setach nie zdołała osiągnąć granicy dwudziestu zdobytych punktów. Wtedy rozgrywki toczyły się tylko w jednym spotkaniu.
W tym sezonie Puchar CEV rozgrywany jest już w standardowej formie, a PGE Skra po zwycięstwie 3:2 u siebie udała się na rewanż do rywali. Jeśli chodzi o CSM Arcadą Galati, do tej pory w dwóch pierwszych meczach drużyna lepiej spisywała się w pierwszych starciach, a w rewanżach zdobywała tylko tyle setów, by zapewnić sobie awans dalej. Zwycięstwa notowali natomiast rywale. Dopiero w 1/8 finału rumuńscy siatkarze wygrali oba mecze, choć w drugim starciu mało brakowało, by United Volley Frankfurt również zapisał je na swoim koncie. To pokazuje, że drużyna z Galati gra nierówno i wynik wtorkowej rywalizacji zależeć będzie od postawy bełchatowian.
Podopieczni trenera Kovaca zdają sobie sprawę, że w pierwszym pojedynku zagrali słabo i w rewanżu muszą zaprezentować się lepiej. – Zagraliśmy słabe spotkanie. W wielu elementach zagraliśmy poniżej swojego poziomu. Musimy to koniecznie poprawić, bo ciężko będzie o zwycięstwo tam na wyjeździe – nie ukrywał Mateusz Bieniek. – To był mecz wzlotów i upadków. W niektórych momentach graliśmy dobrze, w innych niestety słabo – dodał Dick Kooy.
Główną bolączką jego zespołu była zagrywka, jeśli bełchatowianie poprawią choć w niewielkim stopniu ten element, ułatwi im to poczynania w Rumunii. PGE Skra w całym meczu oddała rywalom błędami 28 punktów. Momentami rywale dobrze czytali grę bełchatowskiego zespołu, bo lepiej spisywali się od nich w bloku, notując nim 13 punktów. W tie-breaku zespół z Bełchatowa wypracował przewagę, jednak musiał uważać do końca, bowiem rumuńska drużyna grała do końca i goniła wynik. Mimo to ekipa trenera Kovaca wykonała krok w stronę półfinału Pucharu CEV. Teraz musi postawić kolejny – ten ostateczny. O to nie będzie łatwo, bowiem rumuński teren nie należy do przyjemnych.
W międzyczasie bełchatowscy siatkarze pokonali w PlusLidze osłabiony Projekt Warszawa. Grająca w okrojonym składzie drużyna ze stolicy urwała jednak PGE Skrze jednego seta. Po tym meczu zajmuje 3. miejsce w ligowej tabeli z sześcioma punktami straty do pierwszego miejsca i trzema do drugiego. Bełchatowianie mają jednak o dwa rozegrane mecze więcej niż lider z Kędzierzyna-Koźla i jeden więcej niż drugi Jastrzębski Węgiel.
Faworytami tej potyczki są oczywiście siatkarze PGE Skry. Jeśli nie wywiążą się ze swojej roli, sprawią ogromną negatywną niespodziankę. O tym, jak rozstrzygnie się ta rywalizacja, przekonamy się we wtorkowy wieczór. Początek meczu o godzinie 18:00.
Zobacz również:
Wyniki 1/4 finału Pucharu CEV M
źródło: inf. własna