Przed siatkarzami PGE Skry Bełchatów jeden z ważniejszych meczów w tym sezonie. Podopieczni Slobodana Kovaca polecieli do Francji, aby zrobić drugi krok ku awansowi do finału Pucharu CEV. Potrzebna im jest do tego wygrana minimum 3:2 z TOURS VB.
Luty był udany dla siatkarzy PGE Skry Bełchatów. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, w których występują, odnieśli sześć wygranych z rzędu, co między innymi pozwoliło im być na dobrej drodze do finału Pucharu CEV. Aby się w nim znaleźli, muszą zrobić jeszcze jeden krok we Francji, gdzie w środę zmierzą się z Tours VB. W miniony weekend podopieczni Slobodana Kovaca nie grali, więc mogli spokojnie przygotowywać się do rewanżowego starcia półfinałowego z Tours VB. Pierwsze spotkanie bełchatowianie wygrali 3:2. Jakiekolwiek zwycięstwo we Francji da więc im awans do finału. Jeśli przegrają 2:3, dojdzie do złotego seta, zaś porażka 0:3 lub 1:3 spowoduje, że o końcowy sukces w Pucharze CEV zagra francuska drużyna.
Jest ona liderem ligi francuskiej, a w europejskich pucharach z dalszej walki wyeliminowała między innymi Leo Shoes Modena. W Bełchatowie również postawiła się PGE Skrze, a we własnej hali może być jeszcze groźniejszym przeciwnikiem. – Na wyjeździe na pewno będzie trochę ciężej, bo to nie będzie nasza hala. Wierzę jednak, że tam też odniesiemy zwycięstwo. Jakie? To już nie ma znaczenia – powiedział rozgrywający zespołu z Bełchatowa Grzegorz Łomacz.
U siebie PGE Skra mogła wygrać nawet 3:0, ale przegrana premierowa odsłona po walce na przewagi utrudniła jej zadanie. Ostatecznie skończyło się wygran ą dopiero w tie-breaku. Kluczem do niej była zagrywka, którą bełchatowianie punktowali aż 16 razy. W ataku rywale dotrzymali im kroku, a trio Luciano Palonsky/Kevin Tillie/Geraldo da Silva zdobyło 44 punkty dla rywali. Wśród gospodarzy wyróżnili się Robert Taht i Aleksandar Atanasijević, którzy odpowiednio zapisali na koncie 23 i 17 oczek. Zdają sobie jednak sprawę, że na terenie rywala czeka ich jeszcze trudniejsza przeprawa. – W rewanżu możemy spodziewać się kolejnego trudnego meczu, ale wierzę, że do niego będziemy jeszcze lepiej przygotowani. My będziemy przygotowani na nich, a oni na nas – stwierdził Aleksandar Atanasijević.
Przypomnijmy, że bełchatowianie w historii raz zajęli drugie miejsce w Lidze Mistrzów. Trzykrotnie stawali na trzecim stopniu podium tych rozgrywek. Natomiast w Pucharze CEV najdalej zaszli w 2014 roku, kiedy to znaleźli się również w półfinale. Wówczas musieli w nim uznać wyższość rosyjskiej Guberniji Niżny Nowogród. A jak będzie tym razem? Czy po raz drugi pokonają Tours VB i znajdą się w rozgrywce finałowej? O tym przekonamy się w środę.
źródło: inf. własna