Przed siatkarkami ŁKS Commercecon Łódź pierwsze ćwierćfinałowe starcie Pucharu CEV. Podopieczne Michala Maska zmierzą się u siebie z chorwacką Mladostą Zagrzeb. Będą faworytkami tego meczu, a czy wywiążą się z tej roli?
Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź dość niespodziewanie miały więcej czasu na przygotowania do ćwierćfinałowego meczu w ramach Pucharu CEV. Wszystko dlatego, że w miniony weekend nie rozgrywały meczu z Pałacem Bydgoszcz. W zespole znad Brdy pojawiły się przypadki koronawirusa, przez co spotkanie zostało przełożone na późniejszy termin. W tym roku łodzianki mają na swoim koncie wartościowe zwycięstwo z Chemikiem, ale także bolesną porażkę z Developresem. Ich gra wciąż jest nieustabilizowana, co ma odbicie w ich miejscu w tabeli. Obecnie bowiem w TAURON Lidze plasują się na piątej pozycji i mają już 13 punktów straty do prowadzącego zespołu z Rzeszowa. – Powinnyśmy ustabilizować swoją grę i nie schodzić poniżej pewnego poziomu. Jeśli będziemy grały tak jak w meczu z Chemikiem, to uważam, że jesteśmy w stanie powalczyć o wygraną z każdym przeciwnikiem – podkreśliła środkowa ŁKS-u Kamila Witkowska.
Zdecydowanie lepiej podopiecznym Michala Maska wiedzie się na europejskim froncie, gdzie nie zaznały jeszcze goryczy porażki. Najpierw dwukrotnie pokonały w czterech setach węgierski Swietelsky Bekescsaba, a następnie ani jednej odsłony nie oddały w dwumeczu hiszpańskiemu CV Gran Canaria, co dało im awans do ćwierćfinału. W nim na ich drodze stanie chorwacki Mladost Zagrzeb. Pierwsze spotkanie odbędzie się w środę w Łodzi, a brązowe medalistki TAURON Ligi przystąpią do niego już bez Ivny Colombo, z którą łódzki klub rozwiązał umowę.
Mladost Zagrzeb przygodę z europejskimi pucharami w tym sezonie zaczął od kwalifikacji do Ligi Mistrzyń. W ich pierwszej rundzie stoczył zaciętą rywalizację z CV Gran Canaria. W pierwszym meczu wygrał 3:1, ale w rewanżu u siebie przegrał w takim samym stosunku. Dopiero po zwycięstwie w złotym secie awansował do kolejnej rundy. W kolejnej rundzie dwukrotnie okazał się słabszy od szwajcarskiego Viteos Neuchatel UC, przez co trafił do Pucharu CEV. W nim nie nagrał się do tej pory zbyt wiele. Wszystko dlatego, że najpierw dwukrotnie gładko po 3:0 odprawił z kwitkiem UOK Banjaluka Volley z Bośni i Hercegowiny, a przez kolejną rundę przebrnął bez gry, bowiem uzyskał dwa walkowery za mecze z TS Volley Dudingen. Szwajcarska drużyna zrezygnowała z rywalizacji w Pucharze CEV ze względu na rozprzestrzeniającą się pandemię koronawirusa.
Nie ma co jednak ukrywać, że łodzianki będą zdecydowanym faworytem obu starć z zespołem z Zagrzebia. W awansie do kolejnej rundy nie powinna im nawet przeszkodzić chimeryczna gra w tym sezonie. Wśród rywalek próżno bowiem szukać znanych i ogranych na europejskich parkietach siatkarek. Chyba najbardziej rozpoznawalną z nich jest środkowa – Martina Samadan, choć warto także zwrócić uwagę chociażby na Mikę Grbavicia czy Astrid Popić. Nie są to jednak nazwiska, których łodzianki powinny się obawiać. Jeśli wykorzystają atut własnej hali i przy dopingu własnych kibiców odniosą wygraną w środę, to do Chorwacji pojadą w korzystnej sytuacji na rewanż. A czy wywiążą się z roli faworyta? Częściową odpowiedź na to pytanie poznamy już w środę. Początek meczu o godzinie 18.
Zobacz również:
Pary 1/4 Pucharu CEV
źródło: inf. własna