Strona główna » Polskie drużyny zachwycały. Puchar CEV jednak daleki od niespodzianek

Polskie drużyny zachwycały. Puchar CEV jednak daleki od niespodzianek

inf. własna

fot. tauronliga.pl

Po eliminacjach czas na zasadnicze zmagania. 1/16 finałów Pucharu CEV siatkarek wystartowała, a wraz z nią do gry weszły MOYA Radomka Radom oraz BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała. Obie drużyny wygrały swoje spotkania w trzech setach, co napawa optymizmem przed rewanżami. Na tym etapie jednak ciężko o niespodzianki.

Polscy kibice usatysfakcjonowani

1/16 finałów w Pucharze CEV, to nie przelewki, a mimo to ciężko o długie i zacięte pojedynki. Najlepszym dowodem mogą być na to oba polskie zespoły, które rozjechały przeciwniczki niczym walec. Zwycięski marsz TAURON Ligowców rozpoczęła MOYA Radomka Radom. Choć nie było to najłatwiejsze spotkanie w wykonaniu radomianek, to jednak pokonały one VK UP Olomouc w trzech setach – 3:0 (25:19, 25:19, 25:22). Rewanż zapowiada się ciekawiej, bowiem Czeszki nie przyjechały do Polski w najmocniejszym składzie. Faworyt jednak będzie ten sam, a Radomka stoi przed szansą szybkiego awansu, o ile podopieczne Jakuba Głuszaka unikać będą niepotrzebnych błędów.

Odetchnąć z ulgą może również Bartłomiej Piekarczyk. BKS BOSTIK ZGO Bielsko-Biała grał w środę na wyjeździe. Był to topowy koncert bielszczanek, które mają swoje słabsze momenty na krajowym podwórku. Nie zmienia to jednak faktu, że siatkarki OK Dinamo Zagreb mają za sobą blamaż na własnym parkiecie, przegrywając – 0:3 (6:25, 8:25, 21:25). Bardziej wyrównana trzecia partia była wynikiem rozluźnienia w szeregach BKS-u, lecz spotkanie i tak udało się dociągnąć do końca, bez niepotrzebnej straty seta.

Bez cienia szans

Przed rewanżem w znakomitych nastrojach są też zawodniczki szwajcarskiego Viteos Neuchatel UC, które pokonały na wyjeździe ZOK Cacko RD Swisslion. O jednostronności spotkania najlepiej świadczy fakt, że gospodynie w żadnym z setów nie przekroczyły 20 punktów, a wygrana Szwajcarek szybko stała się faktem – 3:0 (25:13, 25:15, 25:19). Jeszcze niedawno ZOK Gacko walczył o awans do fazy grupowej Ligi Mistrzyń. Tymczasem w rozgrywkach niższego szczebla radzi sobie jeszcze gorzej. Świetnie zagrała Maia Dvoracek, której wtórowały Tiata Scambray oraz Gabrielle Attieh.

Na wyjeździe lepsze okazały się także siatkarki MBH Bekescsaba, pokonując ZOK Ribola Kastela – 3:0 (25:22, 25:20, 25:22). Chorwatki mocno skomplikowały sobie sytuację przed drugim pojedynkiem, lecz sport lubi niespodzianki. Pewnym jest natomiast, że sama Nina Strize, przy tak grającej parze Iman IsanovićDevryn Robinson, niewiele może zrobić.

Sezon spisany na straty?

Honor gospodyń udało się obronić OTP Banka Branik Maribor. Choć AC PAOK Thessaloniki dzielnie gonił, dokładając kolejne 'oczka’, to mecz zakończył się wygraną lokalnych – 3:0 (25:16, 25:20, 25:23). Rewelacyjnie zagrały Iza Mlakar i Sydney Palazzolo, zdobywając po 21 punktów. U siebie wygrały również zawodniczki Asterix Avo Bevern. Belgijki pewnie pokonały serbski Tent Obrenovac, zamykając mecz w trzech partiach – 3:0 (25:21, 25:20, 25:17). Im dalej w spotkanie, tym gra gościń wyglądała coraz gorzej. Zespół do wygranej poprowadziła dwójka Manon Stragier oraz Saar Bertels, choć tak naprawdę cała drużyna spisała się na medal.

Rewelacyjne spotkanie, równające się z BKS-em, ma za sobą też Mladost Zagreb. Zespół ma niedosyt po wcześniejszych potknięciach, odbijając sobie to w meczu z Janta Volej Kisela Voda. Gospodynie ani na moment nie mogły dojść do słowa, a Chorwatki niczym nie wzruszone, mogły bardzo szybko wracać do siebie – 3:0 (25:6, 25:12, 25:19). Najwięcej do powiedzenia miały Pamella Owino oraz Andrea Koraca.

Bezradne przed własną publicznością były też zawodniczki Vasas Obuda Budapest. Węgierki nie miały szans w starciu z faworyzowanymi Włoszkami z Reale Mutua Fenera Chieri ’76, przegrywając – 0:3 (18:25, 20:25, 19:25). Włoskie Chieri to jeden z mocniejszych pretendentów do triumfu w rozgrywkach europejskich na szczeblu Pucharu CEV. Po 11 'oczek’ zdobyło trio Ilaria Spirito, Anett Nemeth i Anastasia Cekulaev, które również dyktuje zasady w serie A.

Promyczek nadziei

Część zespołów pograła jednak nieco dłużej. Wśród nich jest m.in. niemieckie VfV Suhl Thuringen, zwyciężając u siebie z rozczarowującym Dinamo Bucuresti – 3:1 (25:22, 25:22, 19:25, 25:21). Było to ciekawe spotkanie, ale różnice na dystansie były dość spore. Na wysokości zadania stanęła jednak Monika Brancuska, autorka 23 punktów. Nie do zatrzymania były też Rossa Laakkonen i Mackenzie Foley, pojedynkujące się najczęściej z Oleksandrą Milenko.

Na wyjeździe wygrały natomiast siatkarki C.S.O. Voluntari 2005. Dość szybko rozprawiły się one z CD Heidelber Las Palmas, choć w końcówkach mogło się to wszystko zupełnie inaczej potoczyć – 3:1 (25:21, 23:25, 25:21, 27:25). Kapitalne zawody mają za sobą Nikola Radosova oraz Nocole Van De Vosse, punktując ponad 20 razy.

Na wysokości zadania stanęły kolejne faworytki. Volley Mulhouse Alsace rozbiło na wyjeździe ZOK UB. Serbki nie miały zbyt wiele do powiedzenia, a jedno przełamanie kosztowało je bardzo wiele – 1:3 (20:25, 19:25, 26:24, 20:25). Jasny sygnał przeciwniczkom wysłały natomiast Francuzki. Najwięcej do powiedzenia po stronie gościń miała Reagan Rutherford, lecz tak naprawdę cały zespół zaprezentował się znakomicie.

Drugi z francuskich zespołów także poradził sobie doskonale, notując cenną wygraną u siebie. Vandoeuvre Nancy VB pokonał Sporting CP Lisboa, który ma za sobą ciężkie poprzednie spotkania. Gospodynie od początku, do samego końca, rozdawały karty, zwyciężając – 3:1 (25:18, 20:25, 25:21, 25:23). Na miano bohaterki zapracowała Madelyn Robinson, mając jednak oparcie w swoich koleżankach, w tym m.in. w Pimpichay’i Kokram, a więc frontmence Tajek.

Turecka jakość

Jednymi z pretendentów do tytuły w Pucharze CEV są oba tureckie zespoły. W pierwszym etapie zasadniczego grania oba spisały się bardzo dobrze, choć nie obyło się bez pojedynczych wpadek. Galatasaray Stambuł na wyjeździe pokonał FC Porto – 3:1 (22:25, 25:19, 25:21, 25:23). Po pierwszym przegranym secie Turczynki wzięły się w garść, dyktując tempo już do końca. Najmocniejszymi ogniwami były Alexandra Frantti i Britt Bongaerts. W meczu wystąpiła również Martyna Łukasik, punktując 11 razy.

Cztery sety wystarczyły też zawodniczkom THY Stambuł, których łupem padło domowe spotkanie z Avarca de Menorca – 3:1 (25:27, 25:12, 26:24, 25:16). Hiszpanki dobrze zaczęły. Później starczyło im sił na jeszcze jedną partię, w pozostałych zaś było bez szału. Liderek po stronie tureckiego pretendenta nie brakowało, lecz po 13 'oczek’ zdobyły Anna Adelusi oraz Karmen Aksoy.

Będzie gorąco!

Najdłużej pograły natomiast Dukla Liberec z Czech oraz belgijskie Darta Bevo Reeselare. Oba zespoły miały po swojej stronie sporo argumentów, lecz momentami popadały ze skrajności w skrajność. O losach spotkania zadecydował dopiero tie-break, a zwycięsko z tego długiego pojedynku wyszły siatkarki Dukli – 3:2 (20:25, 25:15, 11:25, 25:20, 21:19). Finisz dostarczył największych emocji, a wszystko to sprawia, że przed rewanżem ciśnienie idzie w górę. Żadna drużyn w Belgii z pewnością nie odpuści.

Czeszki do wygranej poprowadziła niesamowita Simona Jelinkova, której na krok nie opuszczały Jana Fixova i Denisa Pavlikova. Po drugiej stronie siatki dwoiła się i troiła Nikita De Paepe. Mimo wszystko szkoleniowiec gościń pozostał wierny swojej wizji, oszczędnie rotując składem.

Zobacz również:

Wyniki i terminarz Pucharu CEV siatkarek sezon 2025/2026

PlusLiga