Nie milkną echa skandalicznego incydentu, który wydarzył się w środowym meczu Asseco Resovii Rzeszów i Jastrzębskiego Węgla. Gospodarze spotkania, czyli rzeszowski klub jednoznacznie potępili zachowanie jednego z kibiców, ale część komentujących tę sytuację próbuje bronić tego człowieka i przerzucić ciężar odpowiedzialności za te wydarzenia na jastrzębskich siatkarzy.
Przypomnijmy, że w trakcie spotkania jeden z kibiców miał niewybrednie komentować pochodzenie siatkarza Jastrzębskiego Węgla, co zostało zgłoszone pani komisarz zawodów oraz komisji sędziowskiej. Ochrona na polecenie pani komisarz usunęła tego człowieka z trybun, a Resovia w komunikacie po meczu jednoznacznie odniosła się do tego typu zachowań, oświadczając, że nie ma na nie zgody w siatkarskich widowiskach.
Dziękujemy Kibicom za wspaniałą atmosferę podczas meczu z @KlubJW. Jednocześnie stanowczo odcinamy się od mowy nienawiści i potępiamy zachowania, które uderzają w godność drugiego człowieka. Nie pozwólmy, aby nieakceptowalne działania jednostek psuły tak piękne widowiska. pic.twitter.com/rp4QYc67Rm
— Asseco Resovia (@AssecoResovia) April 17, 2024
Trzeba z całą powagą podkreślić, że to jedyna słuszna postawa i cieszy, że klub nie lawiruje i nie rozmydla tematu, nie próbuje bagatelizować problemu, tylko jasno i zwięźle komunikuje, że nie dyskutuje się w tematach, gdzie nie ma pola do dyskusji. To zwyczajna przyzwoitość, która zasługuje na podkreślenie. Nie wszyscy jednak mają taki naturalny kompas moralny. Część komentatorów tego incydentu uważa, że cała sytuacja była prowokacją siatkarzy Jastrzębskiego Węgla, a część – o zgrozo – wręcz pochwala zachowanie tego człowieka, który kupił bilet i znalazł się na trybunach (bo mówiąc szczerze, mam wewnętrzne opory przed nazywaniem go „kibicem” i jeżeli tego określenia używam, to mi wybaczcie i potraktujecie je jako konieczną formę stylistyczną, a nie intencjonalne zaliczenie go do rodziny sportowej).
Nie chcę oceniać, czy ta część komentarzy, o której mówię powstała z przyczyn światopoglądowych, czy potrzeby poszukiwania poklasku, ale wierzę, że warto je upublicznić, nawet kosztem dania tym komentatorom ich pięciu minut sławy.
Tak panie Łukaszu, zawodnik jest od grania i od zabawiania kibica, a małpa w cyrku od pokazywania różowej dupy, bo za to dostaje banany, nie? Oficjalnie nikt nie wie, co kibic powiedział, a zawodnik nagle zwariował, bo przecież wiadomo, że sportowcy mają to do siebie, że na każdym meczu bez przyczyny się odpalają w kierunku widzów.
Oczywiście panie Pelu, bo przecież trzeba być dumnym chamem, a nie upokarzać się i dawać sobie łamać kręgosłup – duma, honor, cebula, śmierć wrogom!
Czasem trafia się TRUDNY KLIENT i jest to wina zawodnika, a nie trudnego klienta. No taka robota i proszę zamknąć mordy, bo trudny klient płaci i wymaga. Nie dyskutujmy o istocie problemu, dyskutujmy o tym na jakim poziomie godności należy znosić topienie głowy w kiblu przez szkolnego rozrabiakę.
I na koniec mój osobisty puchar z buraka dla dumnego obrońcy Rzeczypospolitej. Pozwoli pan, że pozostanę przy opinii, że jednakowoż lepiej, że powiedziano panu w niebieskiej marynarce, że ma spierdzielać z Podpromia?
* Komentarze, których kopie są umieszczone w artykule zostały opublikowane przez ich autorów w oficjalnych mediach społecznościowych klubu (na platformach X (dawniej Twitter) oraz Facebook)
źródło: inf. własna