– Jesteśmy beniaminkiem. W poprzednim sezonie było inaczej, bo praktycznie do każdego meczu podchodziliśmy w roli faworyta i wiedzieliśmy, że nawet jeśli źle zaczniemy, to najprawdopodobniej wygramy. Teraz musimy być skoncentrowani od początku do końca. Trochę się jeszcze tego uczymy – powiedział przyjmujący CUK Aniołów Toruń, Sławomir Stolc.
Jeden set walki w Spale
Mimo że SMS PZPS Spała nie wygrała jeszcze meczu w tym sezonie, to trochę krwi wam napsuła. Musieliście trochę się spocić, aby wywieźć ze Spały komplet oczek.
Sławomir Stolc: Jesteśmy zadowoleni po tym meczu, bo wyjechaliśmy ze Spały z kompletem punktów. Jestem przekonany, że spalska młodzież w tym sezonie pourywa jeszcze punkty innym zespołom.
Chociaż w drugim secie było blisko waszej porażki.
– Prowadziliśmy 24:22, ale nie od dziś wiadomo, że w siatkówce gra się do 25 punktów lub na przewagi. Wygraliśmy tę partię właśnie na przewagi. Wtedy zespół ze Spały się trochę podłamał, a my byliśmy na fali wznoszącej. To jest taki schemat, w którym faworyt prowadzi 2:0, to w trzecim secie często dosyć łatwo przychodzi wygrana.
Początek na 3+ lub 4
Jak pan oceniłby początek sezonu w waszym wykonaniu?
– Myślę, że mogliśmy mieć trochę więcej punktów na koncie. Na pewno zaliczyliśmy bardzo cenną wygraną w Jaworznie. Jakbym miał dać nam ocenę w skali szkolnej, to wystawiłbym nam 3+ lub 4. Liga jest długa. Mamy jeszcze dużo czasu, aby pokazać nasze umiejętności. Uważam, że w ciągu sezonu będziemy pięli się w ligowej tabeli.
Najbardziej szkoda porażki z AGH?
– Nie ma co ukrywać, że liczyliśmy na komplet punktów w tym meczu. Przydarzyła nam się dosyć bolesna porażka, aczkolwiek możemy wyciągnąć z niej jakieś wnioski i trochę lepiej przygotować się do kolejnych spotkań i być w nich bardziej skoncentrowanym.
Czyli brakuje wam jeszcze trochę stabilizacji w grze?
– Jest to bardzo dobre określenie. Trzeba pamiętać, że jesteśmy beniaminkiem. W poprzednim sezonie było inaczej, bo praktycznie do każdego meczu podchodziliśmy w roli faworyta i wiedzieliśmy, że nawet jeśli źle zaczniemy, to najprawdopodobniej wygramy. Teraz musimy być skoncentrowani od początku do końca. Trochę się jeszcze tego uczymy. Musimy przystosować się do nowych realiów.
Spadkowicz na tapecie
Przed wami potyczka ze spadkowiczem z PlusLigi, który trochę zawodzi. Czarni są w waszym zasięgu?
– Na pewno zespół z Radomia jest w naszym zasięgu. Plasuje się w dolnej części tabeli, a już wcześniej inne drużyny pokazały, że można go pokonać. Aczkolwiek jest złożony z dobrych zawodników i na pewno w każdej chwili może zacząć wygrywać. Mam nadzieję, że nie stanie się to w czwartek. Musimy zachować czujność, bo jeśli tak się nie stanie, to może skończyć się szybkim 0:3 tak, jak w starciu z AGH Kraków.
Zobacz również
Beniaminek zawojuje ligę? Już w zeszłym sezonie wiedziałem, że potrafimy grać
źródło: inf. własna