– Zabrakło nam trochę szczęścia i jakości w grze. Mimo że jesteśmy zespołem o zupełnie innych celach niż Gwardia, to determinacji i woli walki nie można nam w tym meczu odmówić – powiedział po porażce we Wrocławiu prezes Astry Nowa Sól, Przemysław Jeton.
Siatkarze Astry Nowa Sól nie sprawili niespodzianki we Wrocławiu, gdzie przegrali 0:3 z Chemeko-System Gwardią. Na tle lidera I ligi pokazali się jednak z bardzo dobrej strony. – Wynik końcowy na pewno nie odzwierciedla przebiegu całego spotkania. Co najmniej jeden set należał się nam za walkę, zaangażowanie i jakość w grze – stwierdził Przemysław Jeton, prezes drużyny z Nowej Soli.
Mimo że beniaminek na wyjazdach nie spisuje się najlepiej, to we Wrocławiu postawił się gospodarzom. Nie potrafił jednak zatrzymać Pawła Gryca, który uzyskał 52% skuteczności w ataku, a na swoim koncie zgromadził 23 punkty. – Do meczu nie przystępowaliśmy w roli faworyta. Wiedzieliśmy, że zmierzymy się z liderem, który jest na fali. Było dużo walki i dobrej siatkówki. Zabrakło nam jakości jednego zawodnika. W Gwardii w zasadzie każdą piłkę kończył atakujący i to była pozycja, która zaważyła. Oprócz tego wrocławianie mieli atut własnej hali, który wykorzystali, popisując się mocną, trudną zagrywką – ocenił prezes lubuskiej ekipy.
Kluczowa była druga odsłona, w której nowosolanie mogli przełamać rywali. – Wygrywaliśmy 24:23 i z mojego punktu widzenia, a akurat siedziałem na wysokości linii końcowej, kolejna piłka gospodarzy była na aucie. Niestety, sędzia główny podjął inną decyzję, choć liniowy stwierdził, że punkt nam się należy. No ale tej sytuacji też nie ma co rozpamiętywać. Myślę, że tego dnia Gwardia była od nas minimalnie lepsza – dodał działacz klubu z Nowej Soli.
W trzeciej partii goście mieli już dużą stratę, ale walczyli do końca o jak najlepszy wynik. – Nie spuszczaliśmy głów w żadnym momencie. Nawet w trzecim secie, w którym mieliśmy siedem punktów straty. Walczyliśmy dalej i wyciągnęliśmy wynik. W efekcie ta część meczu również stał pod dużym znakiem zapytania. Zabrakło nam trochę szczęścia i jakości w grze. Mimo że jesteśmy zespołem o zupełnie innych celach niż Gwardia, to determinacji i woli walki nie można nam w tym meczu odmówić. Jeśli tydzień temu tak samo zagralibyśmy z KPS-em Siedlce, to wynik tamtego meczu wyglądałby zupełnie inaczej – zakończył Przemysław Jeton.
źródło: opr. własne, Radio Zachód