Dość niespodziewanie to Astra Nowa Sól, razem z BAS-em Białystok, awansowała do I ligi mężczyzn. Zespoły te w pokonanym polu zostawiły Anioły Toruń i Arkę Tempo Chełm. – Warto wspomnieć o tym, że w gronie finalistów byliśmy „kopciuszkiem”, jeśli chodzi o wielkie nazwiska czy możliwości finansowe. Nie wyróżniały się jednostki, tylko tworzyliśmy mocny kolektyw i napędzaliśmy się z meczu na mecz. Gdy wygraliśmy półfinałowy turniej w Wieluniu, zwyciężając Arkę Tempo Chełm, uwierzyliśmy w nasze duże możliwości – powiedział prezes Przemysław Jeton.
Choć wiele zespołów nie ukrywało pierwszoligowych aspiracji, to BAS Białystok i Astra Nowa Sól zajęły premiowane awansem miejsca w turnieju finałowym II ligi.
– Na pewno jeden czynnik nas bardzo mocno charakteryzował. To zespołowość, choć może brzmi to kolokwialnie i błaho. U nas się to sprawdziło, bo to był prawdziwy zespół, ze znakomitą atmosferą. Myślę, że to był element decydujący, tym nadrabialiśmy braki – zauważył Przemysław Jeton, prezes nowosolan.
W czasie turnieju w Nowej Soli gospodarze wygrali 3:2 z Aniołami Toruń i 3:1 z Arką Tempo Chełm, zaś przegrali 1:3 z BAS-em Białystok. – Warto wspomnieć o tym, że w gronie finalistów byliśmy „kopciuszkiem”, jeśli chodzi o wielkie nazwiska czy możliwości finansowe. Nie wyróżniały się jednostki, tylko tworzyliśmy mocny kolektyw i napędzaliśmy się z meczu na mecz. Gdy wygraliśmy półfinałowy turniej w Wieluniu, zwyciężając Arkę Tempo Chełm, uwierzyliśmy w nasze duże możliwości. Ten zespół budował się bardzo stabilnie, unikaliśmy problemów zdrowotnych, więc nie musieliśmy robić dziwnych roszad wśród zawodników. Zespół po prostu z tygodnia na tydzień cementował się. Nasi rywale grali w poczuciu, że coś im się należy, my chcieliśmy wszystko wręcz wyszarpać.
Włodarze Astry zastanawiają się nad kształtem zespołu na nowy sezon. Równolegle trwają rozmowy ze sponsorami, aby zwiększyć budżet zespołu, który w drugiej lidze oscylował między 650 a 750 tysięcy złotych. – Na pewno trzeba wspomnieć o tym, że pierwsza liga poziomem odstaje od drugiej. Ten turniej finałowy i poszczególne mecze stały na bardzo wysokim poziomie. Zdajemy sobie więc sprawę, że potrzebujemy delikatnych zmian. Oczywiście wychodzę z założenia, że to ci chłopcy wywalczyli awans, więc należy im się udział w drużynie już w pierwszej lidze. Filary pozostaną na kolejny sezon, ale żeby dorównać do tych innych drużyn pierwszoligowych, muszą być roszady, choć niewielkie. Czas pokaże na jakich pozycjach i kto do nas dołączy. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji odnośnie szczegółów – wyjaśnił Jeton.
źródło: gazetalubuska.pl, opr. własne