W piątek i sobotę w Andrychowie odbywał się turniej towarzyski o Puchar Starosty Wadowickiego. Brały w nim udział męskie zespoły: z Gdańska, Gorzowa Wielkopolskiego, Nysy i Warszawy. Ostatecznie 3. miejsce po bardzo wyrównanym spotkaniu zajął Cuprum Stilon Gorzów, pokonując Trefl Gdańsk. Główną nagrodę i puchar wywalczyli zawodnicy PGE Projektu Warszawa, którzy okazali się być lepsi od PSG Stali Nysa.
W meczu o trzecie miejsce zmierzyli się zawodnicy Cuprum Stilon Gorzów, którzy wczoraj przegrali z PGE Projektem Warszawa 3:0 i Trefla Gdańsk, który okazał się słabszy od PSG Stali Nysa.
ŚWIETNA GRA W KOŃCÓWCE
Pierwszy set bardzo dobrze otworzyli zawodnicy Trefla Gdańsk, którzy utrzymywali trzypunktowe prowadzenie. Po bardzo silnym zbiciu Jakuba Jarosza było 8:5. Jednak po asie serwisowym Chizoby gorzowianie bardzo zbliżyli się do swoich rywali (12:11). Zawodnicy Cuprum nie poddawali się, zdobywali kolejne punkty. Marcin Kania wbił gwoździa w 4. metr i na tablicy wyników pojawił się remis 15:15. W drugiej połowie tej partii ponownie odskoczyli siatkarze Trefla Gdańsk, z środka udanym atakiem popisał się Moustapha M’Baye (22:19). Set zakończył się po kontrze gdańszczan, którzy zachowali koncentrację do końca tej partii (25:22).
BŁĘDY ZADECYDOWAŁY
Cuprum Stilon Gorzów od początku drugiego seta wszedł do gry z większym animuszem. Po ataku z 2. linii Wojciecha Ferensa gorzowianie prowadzili 6:2. Sytuacja na boisku się odwróciła. Teraz to podopieczni trenera Kowala kontrolowali grę. Po ataku Kani z środka było 14:11. Bardzo dobrze grali również w elemencie bloku i na zagrywce. As serwisowy Chizoby sprawił, że przewaga wzrosła do czterech punktów (16:12). Zawodnicy z Gdańska popełniali z kolei błędy własne (19:16). To ich nie zniechęcało i walczyli do samego końca tej partii. Po ataku Jarosza zbliżyli się na 2 punkty (23:21). Jednak w ostatniej akcji siatkarze z Gdańska popełnili błąd, sędzia odgwizdał piłkę niesioną i to Cuprum cieszyło się ze zwycięstwa (25:22).
WYRÓWNANA GRA OBU EKIP
Trzecia partia od początku była bardzo wyrównana. Po długiej akcji punkt zdobyli siatkarze Trefla, po skutecznym przebiciu Jakuba Jarosza (9:10). Wynik wciąż był bliski remisu (11:11). Pierwsi na dwupunktowe prowadzenie wyszli gorzowianie po silnym uderzeniu Adama Lorenca ze skrzydła (20:18). Gdańszczanie nie dawali za wygraną, kapitan drużyny popisał się asem serwisowym i ponownie na tablicy widniał remis (20:20). Do końca seta nie było wiadomo, która drużyna przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść. To zagrywka M’Baye zadecydowała, że 2. set na swoim koncie zapisali zawodnicy znad morza.
Kolejnego seta lepiej otworzyli gdańszczanie, po skutecznym bloku prowadzili 4:1. Jednak chwilę później obraz gry zupełnie się odmienił. Dzięki kiwce Todorovicia to Cuprum Stilon wyszło na prowadzenie 6:5. Potem gra obu ekip się wyrównała i drużyny zdobywały punkty naprzemiennie (10:10). W końcówce tej partii blisko zwycięstwa w całym spotkaniu byli już zawodnicy Trefla Gdańsk, którzy prowadzili 20:18 po skutecznym uderzeniu ze skrzydła Rafała Sobańskiego. Doprowadzili nawet do piłki meczowej, po tym jak libero z Gorzowa nie podbił kiwki w środek boiska (24:21). Jednak gorzowianie odwrócili ten wynik na swoją korzyść. Adam Lorenc zdobył punkt na wyrównanie (25:25), a potem środkowy z Gdańska posłał piłkę w aut (27:25).
KONSEKWENCJA I KONTROLA
Tie-break rozpoczął się od remisu 3:3 po zagrywce w siatkę Kamila Kwasowskiego. Dwupunktowe prowadzenie szybko uzyskali gorzowianie (5:3, 10:8). Do końca 5. seta pilnowali tego wyniku. Gdańszczanie popełniali błędy w ataku, stracili swoją skuteczność z poprzedniej partii (8:12). Dzięki „czapie” na M’Baye Cuprum Stilon Gorzów zdobył pierwszą piłkę meczową. Ostatnią akcję tego meczu rozwiązał Adam Lorenc atakiem ze skrzydła (15:10).
Cuprum Stilon Gorzów – Trefl Gdańsk 3:2
(22:25, 25:22, 23:25, 27:25, 15:10)
Pierwsze składy drużyn:
Trefl Gdańsk: Czerwiński, M’Baye, Droszyński, Mordyl, Orczyk, Jarosz, Koykka (libero)
Cuprum Stilon Gorzów: Kania, Todorović, Lipiński, Ferens, Chizoba, Kwasowski, Dembiec (libero)
KONSEKWENCJA W ZAGRYWCE
Lepsze wejście w mecz zaliczyli siatkarze PGE Projektu Warszawa, którzy po sprytnym ataku Artura Szalpuka prowadzili 5:2. Jednak w połowie seta to zawodnicy PSG Stali Nysa poprawili skuteczność i wyszli na prowadzenie (11:9). Dobrze w ataku radził sobie Remigiusz Kapica. Zagrywką straszył przeciwników Michał Gierżot (18:15). Trener Graban poprosił o czas dla swojego zespołu. Przyniósł on pozytywny skutek, dzięki czemu jego drużyna, po ataku Semeniuka doprowadziła do remisu po 18. Jednak był to tylko chwilowy zryw. Zawodnicy z Nysy świetnie bronili ataki Projektu, a po silnym uderzeniu Gierżota było 23:18. Pod koniec seta warszawianie zdobyli jeszcze kilka punktów. Jednak ostatnie słowo należało do siatkarzy z Nysy, którzy rozstrzygnęli pierwszą partię na swoją korzyść (25:21).
PEŁNA KONTROLA WARSZAWY
Początek drugiego seta był wyrównany. Po zepsutej zagrywce siatkarzy z Nysy było 5:3 dla Projektu Warszawa. Ponownie świetne uderzenia prezentował Remigiusz Kapica (9:8). Wynik jednak długo oscylował wokół remisu (12:12). Pierwsi na prowadzenie wyszli warszawianie po punktowym bloku Andrzeja Wrony (15:13). Chwilę później trzypunktową przewagę dla Projektu zapewnił as serwisowy Tobiasa Brandta (18:15). Zespół z Warszawy prawie do samego końca kontrolował wynik. Jednak w końcówce seta, Stal Nysa zbliżyła się na 2 punkty, po czapie na Brandcie (22:24). Ostatni punkt w tej partii zdobył Andrzej Wrona, udanym kiwnięciem za blok (25:22).
Ponownie dobry start zaliczyli warszawianie, po ataku z lewego skrzydła Szalpuka, prowadzili 6:2. Świetnie na zagrywce radził sobie Linus Weber. Dzięki jego serwisom Projekt powiększał swoje prowadzenie (8:3). Nysanie powoli odrabiali straty, jednak siatkarze z Warszawy mieli kilka punktów w zapasie (12:7). Stal Nysa stopniowo zbliżała się do warszawian, po punkcie zdobytym przez El Graouiego było już tylko 15:13. Podopieczni trenera Grabana ani na moment nie stracili kontroli, po punktowym bloku Semeniuka i Kozłowskiego było 19:14. W grze Stali Nysa pojawiły się liczne błędy. Po kolejnym zepsutym serwisie, warszawianie prowadzili już 22:15. Set zakończył się „czapą” Artura Szalpuka na Dawidzie Dulskim.
SZALPUK I WEBER SHOW
Początek tej partii był wyrównany, ale szybko na dwupunktowe prowadzenie wyszli zawodnicy z Nysy (7:5). Nie trwało to jednak długo. Po skutecznym ataku Webera to Warszawa prowadziła w tym secie 10:8. Żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć większej przewagi. Wynik był bliski remisu (13:13). Artur Szalpuk prezentował bardzo skuteczne uderzenia ze skrzydła (19:18). W końcówce na wyższe obroty weszli siatkarze z Nysy, po asie serwisowym Dulskiego zrobiło się 21:19. Piłkę setową w tej partii PSG Stal Nysa zdobyła po zablokowaniu ataku Linusa Webera (24:22). Wydawało się, że ten set padnie łupem zawodników z Nysy. Jednak wtedy Artur Szalpuk popisał się atakiem z drugiej piłki i zrobiło się po 24. Dwa ostatnie punkty w tym meczu zdobył dla warszawian, bardzo dobrze dysponowany Linus Weber (27:25).
PGE Projekt Warszawa – PSG Stal Nysa 3:1
(21:25, 25:22, 25:18, 27:25)
Pierwsze składy drużyn:
PGE Projekt Warszawa: Brandt, Semeniuk, Weber, Szalpuk, Kowalczyk, Firlej, Wojtaszek (libero)
PSG Stal Nysa: El Graoui, Gierżot, Kapica, Zerba, Abramowicz, Szczurek, Szymura (libero)
Po finale, organizator turnieju przygotował specjalne nagrody dla trenerów wszystkich zespołów, każda drużyna dostała też pamiątkowe puchary. Na koniec wybrano najlepszych zawodników z poszczególnych klubów.
Najlepsi zawodnicy każdej z drużyn:
Trefl Gdańsk: Jakub Jarosz
Cuprum Stilon Gorzów: Kamil Kwasowski
PSG Stal Nysa: Kellian Paes
PGE Projekt Warszawa: Artur Szalpuk
Zobacz również:
Akademicy na remis ze Ślepskiem
źródło: inf. własna