– Małymi krokami wciąż idziemy do przodu. Nikt z nas nie zakładał takiego postępu i rozwoju drużyny. Spełniamy swoje marzenia, uważam że stać nas na wiele w Final Four – powiedział Kryspin Baran prezes Aluron CMC Warty Zawiercie po meczu rewanżowym w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
Znaczący postęp
Hala w Sosnowcu służy zawiercianom w europejskich pucharach. W ubiegłym sezonie Aluron CMC Warta Zawiercie w ubiegłym sezonie odpadł z późniejszym zwycięzcą Pucharu CEV Asseco Resovią Rzeszów po przegraniu złotego seta. – Jak na razie tak jest i oby tak zostało do końca sezonu. W Sosnowcu hala nam służy, czujemy się w tej hai bardzo dobrze, kibice są z nami. To, że przynosi nam to wszystko efekty to bardzo nas ten fakt cieszy – stwierdził sternik zawierciańskiego klubu. W przeciągu siedmiu lat Aluron CMC Warta Zawiercie dokonał bardzo dużego rozwoju. Od momentu awansu do PlusLigi ekipa z Jury zrobiła bardzo duży postęp, odnosi sukcesy. – Nikt z nas nie zakładał tak dużego sukcesu jakim jest awans do Final Four w Łodzi. Awans do PlusLigi miał być próbą, na zasadzie: nie próbowaliśmy, nie planowaliśmy nic nie zakładaliśmy. Jak nasza drużyna spadnie to będzie to dla nas dobra przygoda. To, że nie spadliśmy, a pniemy się wciąż w górę jest dużym osiągnięciem – dodał prezes klubu z Jury.
Czarny koń w Final Four?
W PlusLidze Aluron CMC Warta Zawiercie zdobył dwa medale, ponadto zdobył Puchar oraz Superpuchar Polski. Zawiercianie chcą pokazać się dobrej strony w Final Four Ligi Mistrzów. – Statystycznie mamy szanse na przywiezienie medalu, ale jak wiadomo mecze same się nie wygrają. Dzięki staraniom Sebastiana Świderskiego gramy Final Four w Łodzi. Jest to jednocześnie duży handicap dla kibiców, którzy będą nam kibicowali w dużej grupie. Gdyby Final Four odbył się na drugim końcu Europy o przypuszczam, że niewielu kibiców wybrałoby się na mecze. Łódź jest niedaleko nas (około 200 km – przyp. red.), więc liczymy na gorący doping naszych kibiców – powiedział Kryspin Baran.
Atmosfera kluczem do sukcesu
W Zawierciu panuje bardzo dobra atmosfera zarówno w drużynie. Trener otrzymał zielone światło od zarządu, został z nim przedłużony kontrakt na kolejne lata. Jurajscy Rycerze przegrali trzecią partię spotkania w starciu przeciwko ekipie z Luneburga, ale nie miało to większego wpływu. Ponadto w trzeciej odsłonie na boisku pojawili się zawodnicy rezerwowi. – Mieliśmy wygrać dwa sety i tak też się stało. Trener sam podejmował decyzje o zmianach. Po meczu szkoleniowiec wyjaśnił mi, że siatkarze którzy pojawili się na boisku są zawodnikami pierwszego kontaktu. Chcemy na nich liczyć w meczach w których będą trudne momenty. Na boisku pojawił się Patryk Łaba, Miłosz Zniszczoł. Ponadto zagrał Jakub Nowosielski oraz Kyle Ensing. Pomimo porażki uważam, że ten set w przyszłości może zaprocentować w kolejnych meczach – ocenił postawę Warty jej sternik.
Walczą do końca
W ostatniej serii gier sezonu zasadniczego zawiercianie zmierzą się z Jastrzębskim Węglem. Z tą ekipą też zagrają w półfinale Final Four . – Nie kalkulujemy, będziemy walczyć do końca i na całego. Nie analizujemy, czy w play-off PlusLigi zagramy ze Skrą, Resovią, czy Norwidem Częstochowa to dla nas nie ma żadnego znaczenia. Chcąc realizować swoje marzenia trzeba wygrywać ze wszystkimi. Do najbliższego spotkania przystąpimy w bojowym nastawieniu chcąc wygrać mecz nawet gdyby wynik tego spotkania nie miał żadnego znaczenia dla układu tabeli – zakończył prezes klubu z Zawiercia.
Zobacz również: