Pod koniec listopada opublikowaliśmy wywiad z byłą atakującą Energa MKS-u Kalisz. Aleksandra Rasińska zdradziła w nim, że klub ma wobec niej zaległości finansowe. Nie zostały one jeszcze uregulowane. Sprawa aktualnie jest rozpatrywana przez Sąd Polubowny Polskiej Ligi Siatkówki. W „Kaliskim Magazynie Sportowym”, emitowanym w Radiu Rodzina, w rozmowie z Kamilem Rybikowskim do tej sytuacji odniósł się Prezes MKS-u Kalisz, Błażej Wojtyła. -Zawodniczka obecnie występuje w Turcji. Ma bardzo, bardzo wysoki kontrakt, więc to nie jest tak że kogoś tutaj tak krzywdzimy – powiedział na antenie.
Zaległości finansowe
Aleksandra Rasińska, obecnie siatkarka tureckiego Aydın Büyükşehir Belediyespor, w rozmowie z naszą redakcją powiedziała, że klub Energa MKS Kalisz nie wypłacił jej części pensji, co było dla niej trudnym doświadczeniem w ostatnim sezonie. Sprawa na ten moment jest rozstrzygana przez Sąd Polubowny Polskiej Ligi Siatkówki. – Powiedzmy, że ostatni raz z wypłaty cieszyłam się w styczniu 2024. Jest to obecnie przedmiotem postępowania toczącego się przed siatkarskim sądem polubownym, dlatego licząc na szybkie i sprawiedliwe rozstrzygnięcie sporu, nie chciałabym na ten moment publicznie podawać szczegółów. Zaznaczę jednak, iż nasza praca wymaga ciągłego zaangażowania i dbania o formę – musimy inwestować w siebie, w sprzęt, w regenerację, a co najważniejsze płacić podatki oraz rachunki. Brak wypłat to nie tylko problem finansowy, ale też emocjonalny – zdradziła atakująca, w trakcie wywiadu z Krzysztofem Sarną, pod koniec listopada tego roku*.
*Siatka.org przed publikacją rozmowy wysłała do klubu prośbę o ustosunkowanie się do słów siatkarki, ale nie otrzymała odpowiedzi.
Okazuje się, że brak regularnych wypłat dotyczył nie tylko jej, ale również połowy całej ówczesnej drużyny. – Z tego, co wiem, problemy dotyczyły połowy zespołu. W maju wobec części dziewczyn zostały uregulowane wszystkie zaległości, a inne – w tym ja – nie dostały nic. Wolałabym jednak nie wypowiadać się w imieniu innych, bo każda zawodniczka mogła mieć swoją perspektywę i sposób radzenia sobie z sytuacją – komentowała była już zawodniczka MKS-u Kalisz. W rozmowie z naszą redakcją opisała, jak wyglądała próba porozumienia się z władzami klubu.
– Problemy zaczęły się mniej więcej na początku drugiego sezonu, kiedy wypłaty zaczęły się opóźniać. Pierwsza połowa sezonu została uregulowana dopiero w styczniu. Początkowo wierzyłam, że to tylko chwilowe trudności, ale sytuacja ciągnęła się miesiącami aż do dziś. (…) Zaczęło się od obietnic, że przelewy są w drodze. Klub kilkukrotnie zapewniał, że środki są gotowe i że wszystko zostanie uregulowane. Wierzyłam tym zapewnieniom, bo chciałam widzieć w klubie partnera, który dotrzymuje słowa. Kiedy jednak te deklaracje nie znajdowały pokrycia w rzeczywistości, zaczęłam odczuwać coraz większe rozczarowanie i niepewność – mówiła przejęta sytuacją siatkarka.
„Sąd orzeknie, czy pieniądze się jej należą”
W środę, podczas „Kaliskiego Magazynu Sportowego”, którego można było posłuchać w Radiu Rodzina oraz na kanale YouTube, do sytuacji odniósł się Prezes Zarządu Spółki Miejski Klub Sportowy Kalisz, Błażej Wojtyła. Zapewnił w nim, że pieniądze dla zawodniczki są zabezpieczone i to sąd oceni, czy zostaną jej wypłacone i czy jej się należą. – (…) Za dużo też nie mogę powiedzieć ze względu na to że to jest spór w Sądzie Polubownym w Polskim Związku Piłki Siatkowej. Uspokajam Państwa, że należności, które wynikają z kontraktu, które sąd tutaj zadecyduje, czy się należą zawodniczce, czy też nie, są zabezpieczone przez Polski Związek Piłki Siatkowej, czy też Ligę bo jest to takie porozumienie trójstronne. Dlatego też jest to bezpieczeństwo dla zawodniczki, że jeżeli to ona będzie miała rację, to te pieniążki będą natychmiast jej wypłacone – twierdził Prezes MKS-u Kalisz.
Co ciekawe Prezes nie był w stu procentach przekonany, czy pieniądze trafią ostatecznie do jego byłej zawodniczki, czy z powrotem do klubu. – Pieniądze wrócą do klubu albo pójdą do zawodniczki – zasugerował dziennikarz. – Dokładnie tak. Takie sprawy czasem jak w każdej działalności mają miejsce – odpowiedział Błażej Wojtyła. Prezes Zarządu podkreślił, że sprawa została według niego wyolbrzymiona, bo nie dotyczy całego kontraktu siatkarki, a zaledwie jego części. – Też mówimy o 1/5 całego kontraktu, który zawodniczka miała w Kaliszu, bo było to przedstawione jakby w ogóle pieniędzy nie otrzymywała z klubu, jako dramatyczna sytuacja zawodniczki – komentował. I dodał, śmiejąc się w trakcie wypowiedzi: – Wspomnę, że zawodniczka obecnie występuje w Turcji. Ma bardzo, bardzo wysoki kontrakt, więc to nie jest tak że kogoś tutaj krzywdzimy (śmiech).
Spór między managerem a klubem?
Prezes MKS-u Kalisz na koniec rozmowy stwierdził, że ten spór toczy się tak naprawdę między managerem Aleksandry Rasińskiej – Jakubem Dolatą a klubem MKS Kalisz, oddalając niejako sprawę od siebie. Powiedział, że rozumie zawodniczkę i nie ma do niej żalu o zaistniałą sytuację. – Absolutnie nie mam żalu i pretensji do zawodniczki, bo bardzo ciepło i miło Olę wspominam. Jest to bardziej spór na linii manager zawodniczki a klub. Tak naprawdę troszeczkę ofiarą jest zawodniczka w tej całej sprawie, ale miejmy nadzieję, że dość szybko się to zakończy. Myślę, że to kwestia miesiąca i temat będzie rozstrzygnięty – zakończył swoją wypowiedź Błażej Wojtyła.
Prezes bardzo optymistycznie patrzy na przyszłość swojej drużyny. Celem Energa MKS-u Kalisz na sezon 2024/2025 są play-offy. – Pod koniec sezonu myślę, że środek tabeli, a może coś więcej pod koniec 2025 roku – skwitował na koniec audycji. Przypomnijmy, że aktualnie Energa MKS Kalisz z ośmioma punktami na koncie zajmuje ostatnią pozycję w tabeli TAURON Ligi. Do końca fazy zasadniczej pozostało jeszcze 10 kolejek.
Czy Aleksandra Rasińska ostatecznie otrzyma swoje zaległe wynagrodzenie i wygra sprawę w sądzie? Dowiemy się zapewne dopiero po Nowym Roku.
Zobacz również:
TAURON Liga: Kolejne roszady w klubach. ITA TOOLS Stal Mielec żegna zawodniczki
źródło: Latarnik Kaliski/Radio Rodzina