W rozmowie z TVP3 Rzeszów prezes Asseco Resovii Rzeszów wytłumaczył zamieszanie, jakie powstało przy okazji przełożenia meczu z PSG Stalą Nysa. – Było dla nas ważne, aby tę decyzję nie podejmować w ogromnych emocjach, tylko podjąć ją w sposób odpowiedzialny – powiedział na antenie telewizyjnej Piotr Maciąg.
” NIE CHCIELIŚMY DECYDOWAĆ POCHOPNIE”
Początkowa odmowa przełożenia meczu przez Asseco Resovię wywołała ogromną burzę. Ostatecznie jednak spotkanie odbędzie się w innym terminie. – Stal Nysa odbyła o 17:30 trening i nie docierały wtedy do nas w ciągu dnia żadne sygnały, że pojawi się konieczność przełożenia meczu. Kilka minut przed godziną 21:00 otrzymałem telefon od prezesa Stali Nysa Pana Roberta Prygla. Podczas tej rozmowy przekazał mi, że sytuacja w mieście i regionie staje się coraz gorsza i konieczne jest przełożenie meczu. My chcąc podejmować decyzje o przełożeniu tego spotkania w pełni odpowiedzialnie przekazaliśmy, że bardzo istotne jest, aby zaangażować bardzo mocno w ten proces władze ligi,. Było już tylko 17 godzin do rozpoczęcia meczu. Było dla nas ważne, aby tę decyzję nie podejmować w ogromnych emocjach, tylko podjąć ją w sposób odpowiedzialny – tłumaczył na antenie TVP Rzeszów Piotr Maciąg, prezes Asseco Resovii.
SYTUACJA BYŁA DYNAMICZNA
– Po rozmowie z prezesem Pryglem śledziliśmy na bieżąco, jak zmienia się sytuacja w województwie opolskim i w Nysie. Analizując te wszystkie argumenty oczywista stała się dla nas decyzja o przełożeniu tego spotkania. Ubolewam tylko nad tym, że tak naprawdę pierwszego maila z Nysy w tej sprawie otrzymaliśmy po godzinie 21:30 – 21:40, a już kilka minut po tym pojawił się komunikat, że nie zgodziliśmy się na przełożenie tego meczu. Z naszej strony nie było nigdy powiedzenia w twardy sposób, że nie zgadzamy się. Po prostu chcieliśmy tę decyzję podejmować w sposób odpowiedzialny w porozumieniu z ligą. Myślę, że końcu podjęliśmy bardzo dobrą decyzję. Oczywiście ten proces był długi, natomiast on wynikał z tego, iż musieliśmy wziąć pod uwagę wszelkie te okoliczności i podjąć tę decyzję w porozumieniu z ligą – dodał działacz.
Siatkarze Stali na szczęście bezpiecznie dotarli do domów i są już z rodzinami. Starają się także pomagać w walce z żywiołem. – Teraz najważniejsze jest zdrowie i dobro mieszkańców województwa opolskiego i mieszkańców miasta Nysa. Jesteśmy z nimi i ogromnie im współczujemy sytuacji, jakiej się znaleźli – zakończył Piotr Maciąg.
Zobacz również:
Reakcje siatkarskiego środowiska na dramat w Nysie
źródło: TVP Rzeszów
