W grupie C w pierwszym piątkowym spotkaniu zmierzyły się ekipy, które wczoraj poniosły porażki. NORWID Częstochowa zagrał ze Ślepskiem Malow Suwałki. Po czwartkowych meczach żelaznym faworytem byli suwałczanie i to się potwierdziło. Wygrali bardzo pewnie i zrobili krok w kierunku awansu z grupy. W drugim spotkaniu starły się ekipy Asseco Resovii Rzeszów i Indykpolu AZS Olsztyn. Lepsi okazali się ci drudzy, którzy wygrali po tie-breaku.
Od samego początku ekipa Ślepska grała z dużą przewagą. Przy zagrywkach Czunkiewicza punkty wpadały na jej konto bezpośrednio lub po kontrach. Gdy natomiast młodzi siatkarze Norwida wyprowadzili autowy atak, punkt wpadł też po uderzeniu z przechodzącej było już 8:1 dla zespołu z Suwałk. W kolejnych akcjach Norwid tylko pojedyncze akcje kończył samodzielnie. Młodzi zawodnicy z Częstochowy nie byli w stanie punktować jednak często, a swoje szanse skrzętnie wykorzystywali rywale, kończąc kontrę za kontrą. Po uderzeniu Macyry było już 20:7, a w kolejnych akcjach nic się nie zmieniło i set padł łatwym łupem Ślepska.
Nie inaczej było w kolejnej odsłonie. Różnica poziomów była nadal bardzo widoczna i po akcji z przechodzącej Firszta, suwalska drużyna prowadziła 6:2. Różnica rosła bardzo szybko. Częstochowianie nie mieli takiej mocy w ataku, jaka mogłaby zagrozić rywalom. Natomiast doświadczony Ślepsk grał swoje i do dobrych kontr dokładał też co jakiś czas np. blok. Po uderzeniu Żakiety było już 13:3. Różnica utrzymywała się, a pojedyncza udana zagrywka Kantorowicza nie wpłynęła na wynik. Suwalska ekipa kontrolowała spotkanie do końca i wygrała bardzo pewnie.
NORWID Częstochowa – Ślepsk Malow Suwałki 0:2
(10:25, 13:25)
Początek spotkania okazał się wyrównany. Dopiero atak Dawida Siwczyka dał olsztynianom cenne dwa oczka więcej (5:3). Do tego doszedł blok Mateusza Janikowskiego oraz as Kamila Szymendery, które umocniły Indykpol na prowadzeniu. Nie był to koniec świetnych zagrywek w tym zespole, gdyż kolejną popisał się Jakub Ciunajtis (12:5). Zaraz asa dołożył też Janikowski, co przybliżyło olsztynian do wygranej w premierowej odsłonie. Dopiero odpowiedź Jakuba Jetke z pola serwisowego po drugiej stronie siatki zmniejszyła nieco dystans między drużynami (11:15). Świetne zagrywki w ekipie Resovii dodał także Tomasz Maziarek. W końcówce rzeszowianie zbliżyli się do rywali na jeden punkt, ale nie udało im się objąć prowadzenia. Zatem to siatkarze z Olsztyna mogli się cieszyć ze zwycięstwa po sprytnej kiwce Janikowskiego (25:22).
Wygrana napędziła graczy Indykpolu, którzy dobrze weszli w partię numer dwa (2:0). Co prawda rzeszowianie szybko doprowadzili do wyrównania, ale zaraz powrócili do poprzedniej straty po autowym ataku Piotra Groszka (4:6). Dystans zwiększył się jeszcze, w czym swój udział miała skuteczna gra Nicolasa Szerszenia. Emocje wzrosły jednak, gdy w połowie seta Resovia zbliżyła się na jedno oczko (14:15). W ważnym momencie błąd popełnił Jetke, wobec czego ponownie to zawodnicy z Olsztyna znaleźli się bliżej wygranej. Jetke zrehabilitował się w końcówce, w której asem doprowadził do remisu i przesądził o konieczności rozegrania gry na przewagi. Resoviacy wykorzystali swoją szansę, a atak Groszka zdecydował o przedłużeniu rywalizacji o tie-breaka (28:26).
Jego lepiej otworzyła ekipa Asseco (2:0). Olsztynianie szybko jednak doprowadzili do wyrównania. Przez moment trwała wyrównana walka, którą przerwały niedokładności po stronie AZS-u (4:7). Sytuację zespołu musiał ratować Szerszeń, dzięki któremu jeszcze wszystko było możliwe. Po dotknięciu siatki w ekipie Asseco wynik wskazał bowiem na remis (9:9). Za to po asie Szerszenia to Indykpol miał cenne dwa oczka więcej. Tym samym odpowiedział Kamil Warzocha, przez co znów był remis (11:11). Po raz kolejny konieczna okazała się gra na przewagi, w której lepsi okazali się olsztynianie. Zdecydował o tym świetny atak Szerszenia (16:14).
Asseco Resovia Rzeszów – Indykpol AZS Olsztyn 1:2
(22:25, 28:26, 14:16)
źródło: inf. własna
